Na czym polega dojrzałość szkolna, o której ostatnio tak wiele słyszymy?
K.B.: Wyróżniamy kilka aspektów gotowości szkolnej, m.in. fizyczny i percepcyjno-motoryczny. Chodzi o określenie, w jaki sposób nasze zmysły, czyli słuch, wzrok czy dotyk, odbierają to, co do nas dociera z zewnątrz i jak te bodźce są interpretowane przez mózg. Do tego dochodzi jeszcze rozwój emocjonalny i społeczny, czyli radzenie sobie z emocjami i umiejętność odnalezienia się w grupie. Dziecko musi być w stanie wysiedzieć przez określony czas w ławce, skupić się na poleceniach nauczyciela i mieć wyrobioną rękę do pisania. Ołówek czy kredka nie mogą mu być obce. Ważne jest także przestrzeganie podstawowych norm społecznych i posiadanie podstawowej wiedzy ogólnej, jak pory roku czy dni tygodnia.
Przedszkole ułatwia odnalezienie się w szkole...
K.B.: Zdecydowanie. W sposób naturalny uczy się przebywania w grupie rówieśniczej, a więc przez obserwację i naśladowanie. Do tego dochodzi aktywne uczestniczenie w życiu społecznym.
J.I.: Teraz dzieje się zazwyczaj tak, że w domu dziecko ma do dyspozycji telewizję i komputer, niezależnie od wieku. Rośnie w odizolowaniu, bo rodzicom jest najwygodniej. Włączą bajkę i mają małą Zosię z głowy. W tym wieku wysokie technologię przynoszą więcej szkody niż pożytku. Nie mówię, że we wszystkich rodzinach tak się dzieje, ale nie są to odosobnione przypadki. W grupie rówieśniczej dziecko musi być aktywne i nawiązywać relacje z koleżankami i kolegami. Nie jest kimś wyjątkowym, komu się na wszystko pozwala, a dzieckiem jednym z wielu.
Jak to jest z tą umiejętnością radzenia sobie z emocjami?
K.B.: Gdy dziecko idzie do szkoły, bardzo ważne jest, żeby jego rozwój emocjonalny był na określonym poziomie. Z jednej strony, musi sobie radzić z rozstaniem z rodzicami, a z drugiej - z napotykanymi trudnościami czy wręcz porażkami. Chodzi o to, żeby nie reagowało nadmiernym płaczem, a znalazło w sobie siłę do podejmowania kolejnych prób. Każdy sukces wymaga pracy, nawet ten najmniejszy. Dobrym treningiem radzenia sobie z emocjami są gry planszowe. W nich nie zawsze się wygrywa i trzeba poczekać na swoją kolej.
Czy wady wymowy są poważnym problemem u dzieci?
J.I.: Tak. Coraz więcej dzieci ma problemy z wymową. Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele. Jednym z nich jest karmienie papkami. Mamy podają gotowe obiadki ze słoiczka, co powoduje, że aparat mowy prawidłowo się nie rozwija. Gryzienie i przeżuwanie pokarmu stanowi naturalną gimnastykę, a tak pozostaje tylko połykanie jedzenia. Dziecko trzeba zachęcać do mówienia i wysłuchiwać je ze zrozumieniem. Nikt przecież nie lubi, żeby ktoś go zbywał. Gdy idzie do szkoły, powinno mówić już w miarę poprawnie i wymawiać wszystkie głoski. Dzieci potrafią mieć tak zaburzoną mowę, że jest ona niezrozumiała dla osoby obcej. Rodzice często nie wychwytują oczywistych wad wymowy.
Czy z nich się wyrasta?
K.B.: Z niektórych dzieci faktycznie wyrosną, ale nie z seplenienia międzyzębowego. Mało tego, one będą się jeszcze utrwalać. Zawsze należy mówić do dziecka poprawnie.
J.I.: Zdrobnienia są jak najbardziej wskazane, bo brzuszek czy nóżka, chociaż brzmią pieszczotliwie, są poprawne. Inaczej przedstawia się sprawa ze zwrotem „ziobacz”, który jest językowym koszmarem.
Aby dziecko poradziło sobie w szkole
W przedszkolach organizowane są spotkania z rodzicami, podczas których specjaliści z Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej w Lipnie radzą, nad jakimi umiejętnościami należy pracować, by dziecko nie miało problemów w szkole.
Niedawno jedno z nich odbyło się w Niepublicznym Przedszkolu „Rodzinnym” w Lipnie. Wątpliwości rodziców rozwiewały pedagog - logopeda Joanna Izraelska i psycholog - logopeda Karolina Bautembach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?