- Co złego jeszcze nas spotka? Myślałem, że limit nieszczęść w naszej rodzinie został wyczerpany. Małgosia powoli zaczyna chodzić, a my mamy kolejne zmartwienie. Czeka nas długie leczenie trzynastomiesięcznej córeczki- opowiada Jarosław Elwertowski, na którego wiadomość o chorobie nowotworowej córki spadła jak grom z nieba.
Kiedy będzie lepiej?
Przypomnijmy, że po raz pierwszy o historii państwa Elwertowskich - młodego małżeństwa z Torunia - pisaliśmy po raz pierwszy w grudniu 2014 roku.
28-letnia Małgorzata Elwertowska była wtedy w siódmym miesiącu ciąży. Od wakacji przebywała na oddziale intensywnej terapii w jednym z bydgoskich szpitali.
Przeszła tam kilka operacji związanych z pęknięciem naczyniaka. Lekarze dawali jej niewielkie szanse na przeżycie.
Kobieta cudem przeżyła. Szczęśliwie, na początku lutego 2015 roku, przez cesarskie cięcie, urodziła córeczkę.
Od tamtej pory stan pani Małgosi z dnia na dzień zaczął się poprawiać. Pisaliśmy o tym rok temu, tuż przed świętami wielkanocnymi.
Malutka Maja dawała swojej mamie wielką motywację. Dzięki pracy z logopedą i kosztownej rehabilitacji pani Małgosia zaczęła mówić i powoli chodzić.
- Gosia stanęła na nogi, ale z Majeczką nie jest dobrze. Czeka nas kolejna, długa walka o zdrowie i życie - opowiada Jarosław Elwertowski.
Moje plany legły w gruzach. Czuję się, jakbym przeżywał powtórkę z koszmaru. - Jarosław Elwertowski
Za kilka tygodni miał wypłynąć w rejs. Jest marynarzem, Od blisko dwóch lat z pomocą najbliższych opiekował się żoną i córką. Planował powrót do pracy, ponieważ rodzina potrzebuje pieniędzy na życie i dalszą rehabilitację pani Małgosi.
- Moje plany legły w gruzach. Czuję się jakbym przeżywał powtórkę z koszmaru - dodaje pan Jarosław.
Wszystko zaczęło się kilka dni temu. Dziewczynka miała za długo wzdęty brzuszek, co zaniepokoiło jej babcię i tatę. Maja bardzo szybko trafiła do lekarza.
Dziecko miało złą morfologię, a dodatkowe USG wykazało guza wielkości 9 na 7 centymetrów w rdzeniu nadnerczy z przerzutami do wątroby. To neurblastoma- bardzo złośliwy i najmniej poznany nowotwór wieku dziecięcego.
- Leczenie może potrwać nawet do dwóch lat. Najprawdopodobniej zacznie się od chemii. Dziś Majeczka będzie miała pobierany szpik. Lekarze chcą sprawdzić, czy tam też nie ma komórek nowotworowych - mówi Jarosław Elwertowski.
Trzeba im pomóc
Rodzinę z Torunia czeka kolejna ciężka próba, choć jak mówi pan Jarek , powoli zaczyna brakować na to wszystko sił.
- Trzeba im pomóc. Jarek nie ma teraz dochodów, bo nie może wrócić do pracy, a Małgosia ma tylko rentę. Cały czas potrzebują pieniędzy na rehabilitację. Mam nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy okażą im jeszcze trochę wsparcia. Kiedy dowiedziałam się o chorobie Majeczki, stwierdziłam, że nie ma sprawiedliwości. Wiem, że człowiek jest w stanie znieść bardzo dużo, ale na nich tych nieszczęść spadło za wiele - mówi pani Sylwia, przyjaciółka Małgorzaty Elwertowskiej.
Jak można pomóc?
Rodzina Elwertowskich potrzebuje pieniędzy na dalsze leczenie i rehabilitację pani Małgorzaty. Liczy się każda złotówka wpłacona na konto.
Małgorzata Elwertowska jest podopieczną Fundacji „Światło” w Toruniu. Wymaga dalszej rehabilitacji i opieki drugiej osoby, ponieważ nie jest w pełni samodzielna.
Wpłat można dokonywać na podane na stronie internetowej fundacja.swiatlo.org.pl konto fundacji z dopiskiem „na leczenie Małgorzaty Elwertowskiej”, nr konta: 34 1240 4009 1111 0000 4490 9943.
Można również przekazać na ten cel 1 procent podatku za 2015 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?