Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz to już tylko piłka

Michał Żurowski
Koniec odliczania. Zaczynamy. Od dziś Euro. Impreza nieporównywalna z czymkolwiek, co pamiętaliby nawet najstarsi Polacy i mało prawdopodobna raz jeszcze za życia kogokolwiek z nas. Dlatego tak bardzo chciałoby się ją dobrze zapamiętać.

 

Koniec odliczania. Zaczynamy. Od dziś Euro. Impreza nieporównywalna z czymkolwiek, co pamiętaliby nawet najstarsi Polacy i mało prawdopodobna raz jeszcze za życia kogokolwiek z nas. Dlatego tak bardzo chciałoby się ją dobrze zapamiętać.

A to zależy teraz tylko od piłkarzy. Już nie od polityków, budowlańców i drogowców ani nawet od działaczy UEFA i PZPN. Jeśli jakiejś szansy związanej z Euro Polska dotąd nie wykorzystała, to do pierwszego gwizdka już nie wykorzysta. Dlatego teraz zapomnijmy o tej czy innej niespełnionej obietnicy modernizacji naszego kraju. Zawieśmy spory o to, czy szklanka jest do połowy pełna, czy od połowy pusta. Od dziś liczy się tylko piłka.

 

<!** reklama>Gra o wspólną dumę

Jeśli Polacy będą wygrywali, to bez względu na to, czy dojedziemy na mecze autostradami czy dziurawymi objazdami, powiemy: fajne to nasze Euro. A gdyby jeszcze ów sukces osiągnęli w znakomitym - obfitującym w wielkie mecze - turnieju, będziemy dumni. Nic nam nie popsuje wspólnego święta.

Jeśli jednak udział Polaków ograniczy się do meczu otwarcia, meczu o wszystko i meczu o honor, to żaden nowy port lotniczy, stadion czy kolejny kawałek autostrady nie uchronią nas po tej imprezie przed narodowym kacem. Pytanie tylko, co właściwie ma być dla naszej drużyny miarą sukcesu. Wyjście z grupy czy może coś więcej?

Od pośmiewiska do nadziei

Dokładnie dwa lata temu, 8 czerwca 2010 r., Hiszpania zlała drużynę Smudy aż 6:0, pokazując nam potwornie odległe miejsce w szyku. Rok temu z okładem nadal nie wiedzieliśmy, czy będzie czego szukać na Euro. No, bo skoro w niemal najsilniejszym składzie ulegliśmy we wstydliwym stylu 0:2 Litwie, to co mielibyśmy ugrać w turnieju elity? Pół roku później pesymiści wciąż mogli triumfować. Polacy - po remisach z Niemcami, Meksykiem, Koreą Płd. i po wygranej z Białorusią - dostali lekcję (0:2) od Włochów. Potem jednak było już tylko lepiej.

Wygraną z Węgrami i Bośniakami, remisem z Portugalią, ostatnio znów zwycięstwem nad Łotwą, Słowacją i Andorą piłkarze odzwyczaili nas (i przede wszystkim siebie) od porażek. Ba, w pięciu kolejnych meczach nie stracili bramki! A że po raz pierwszy od lat dorobiliśmy się w każdej formacji po jednym piłkarzu klasy co najmniej europejskiej, optymistów przybywało. No i jeszcze to losowanie&

2 grudnia ubiegłego roku poczuliśmy się pieszczochami losu. Przydzielił nam wprawdzie rywali wyżej notowanych (od Polaków nietrudno być wyżej), ale wymarzonych - teoretycznie najsłabszych z każdego koszyka. Jakiż to paradoks! Polska grała w finałach ME tylko raz i nie odniosła żadnego zwycięstwa. Każdy z jej tegorocznych grupowych przeciwników był mistrzem Europy, Rosjanie i Czesi mają też w dorobku tytuły wicemistrzów. I oto my& cieszymy się z takiego losowania! To trochę tak, jakbyśmy się ucieszyli z trafienia w grupie mundialu np. na Anglię, Francję i Argentynę. A jednak przed tym Euro rzeczywiście nie mamy prawa narzekać na los& Złośliwcy (a może realiści) twierdzą wprawdzie, że dla Polaków każda grupa jest „grupą śmierci”, ale jeśli mielibyśmy się bać Grecji, Rosji i Czech, to co my w ogóle w tym turnieju robimy?

Być może za kilka dni wyjdę na śmiesznego poczciwca, ale zaryzykuję: jeśli nasz zespół zagra chociaż tak, jak w meczach z Niemcami (2:2) i Portugalią (0:0 bez Lewandowskiego), to awansuje. Puśćmy wodze fantazji: 1:0 z Grecją, 1:1 z Rosją, 1:0 z Czechami i jesteśmy w ćwierćfinale. Jeśli to miałaby być miara sukcesu na Euro, to taki sukces jest realny. Tylko co, ewentualnie, dalej?...

Powyżej grupy kosmos

Między wykonaniem planu minimum (awansem z grupy), a snem o maksimum (pierwsza czwórka Europy), granica wydaje się cieniutka - jeden wygrany mecz. Ćwierćfinałowy. Tylko jeden? Aż jeden! Bo oto po ewentualnym wyjściu z grupy szczebel półfinału, niby tak bliski, może się okazać nieosiągalnym kosmosem. Jakkolwiek by się bowiem najlepsi i drudzy w tej naszej gromadce starali, idą w ćwierćfinale na kogoś z grupy B: na Niemcy, Holandię, Portugalię lub - co najmniej prawdopodobne - Danię. I tu przygoda Polaków (Rosjan, Czechów, Greków - niepotrzebne skreślić) może dobiec końca. Z „naszej” połowy drabinki stawiałbym jednak na awans do półfinału Niemców i Holendrów.

A co po drugiej stronie?

W poznańsko-gdańskiej grupie C faworytami są Hiszpanie i Włosi. Mistrzowie świata i Europy uchodzą w tej fazie turnieju za nietykalnych. Italia z kolei ma, zdaniem większości ekspertów, dać radę Chorwacji i Irlandii. W grupie D najmocniej wyglądają Anglicy i Francuzi, zaś gospodarzom - Ukraińcom, a także Szwedom wielu współczuje pecha w losowaniu. Tok myślenia logiczny, ale dla prognoz niebezpiecznie schematyczny, bo nie zakłada sensacji. A kto ich nie uwzględnia, ten ignoruje historię mistrzostw. I dzieląc skórę na żywym niedźwiedziu, może się potem mocno zdziwić.

Spodziewane niespodzianki

Ileż to razy sensacyjnie narozrabiali w tej imprezie Czesi! Właściwie każdy ich sukces - złoto w 1976 r., srebro w 1996 r., trzecie miejsca w 1960 i 2004 r., to było coś, co nawet ich samych zaskakiwało. A Dania w 1992 r.? Przecież nawet nie zdobyła kwalifikacji do turnieju i dostała się nań kuchennymi drzwiami kosztem Jugosłowian, objętych sankcjami za wojnę na Bałkanach. Tymczasem Duńczycy zdobyli wtedy mistrzostwo. A Grecy w 2004 r.? Jakim prawem w ogóle wyszli z grupy? Jak to możliwe, że w ćwierćfinale ograli broniących tytułu Francuzów? No i kto im, do licha, pozwolił wygrać finał? Pamiętacie? Gospodarze - Portugalczycy, którzy zupełnie nie mieli pomysłu na mało efektownych (by nie rzec - nudnych), ale świetnie zorganizowanych, walecznych i skutecznych Greków. Czy takie fuksy nie mogą się zdarzyć teraz?

Pewnie, że mogą. Z każdą edycją faworyci - najlepsi, zapracowani piłkarze - stają do gry coraz bardziej wyeksploatowani. Niektórzy (Hiszpanie i Anglicy) tracą czołowych graczy jeszcze przed imprezą. Inni mają w nogach po 60 i więcej meczów na kilku frontach. Albo - jak Niemcy, w składzie zdominowanym przez gwiazdy Bayernu, który przegrywał w tym roku wszystko na samym finiszu - mogą mieć problem z odzyskaniem motywacji.

Oczywiście Niemcy i Hiszpanie głównymi faworytami pozostają, ale uwaga na Holandię i Francję.Spośród Holendrów tylko Robben uczestniczył do końca w klubowej młócce w Hiszpanii, Anglii, Niemczech i Lidze Mistrzów. Mniej zużyte, za to głodne sukcesu, gwiazdy Oranje (dla mnie numerem 1 jest van Persie) mogą przyćmić nawet Christiano Ronaldo i duet kieszonkowych fenomenów Xavi - Iniesta.

Francja, to supertercet Ribery - Nasri - Benzema, solidna (hartowana w lidze angielskiej) obrona i duch walki, odzyskany po objęciu zespołu przez Blanca. Czy jednak ewentualne pierwszeństwo pomarańczowych i trójkolorowych przed Niemcami i Hiszpanią byłoby wielkim zaskoczeniem? Pewnie nie, bo wszystkie te drużyny należą do faworytów każdej imprezy - z mundialami włącznie. Skoro więc tradycją Euro są sensacje, to gdzie ich szukać? Zamiast odpowiedzi - zabawa. w próbę naszkicowania scenariusza Euro po etapie grupowym.

Ćwierćfinały: Rosja - Holandia, Niemcy - Polska, Hiszpania - Ukraina, Francja - Chorwacja, czyli Ukraina z grupy D kosztem Anglii, a Chorwacja w grupie C przed Włochami. Półfinały: Hiszpania - Holandia i Niemcy - Francja. W finale&

Wszystko możliwe

Chcecie bajki? Oto bajka& Jest też wersja hurraoptymistyczna: wygrywamy naszą grupę, a w B trwa wyścig: kto mocniej rozbije najsłabszą Danię. Ronaldo ma z nią „dzień konia”, właśnie dzięki niemu wyżej od Holendrów pokonują Danię Portugalczycy i to oni są drudzy. W „ćwiartce” gramy więc z nimi i - nie pierwszy raz - zwyciężamy. A to oznacza półfinał Hiszpania - Polska! Tam Murawski wyłącza zmęczonego sezonem Iniestę, Xavi nawet w przerwie w drodze do toalety ma towarzystwo Polanskiego, Lewandowski po podaniu Piszczka ośmiesza Pique, idzie sam na sam z Casillasem i&

&i choć szkoda takiego snu, czas się obudzić. Koniec żartów. Zaczynamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska