To był horror, ale ze szczęśliwym zakończeniem

Po horrorze, w pierwszym meczu finałowym superligi tenisistów stołowych, Olimpia Unia pokonała w Grudziądzu Bogorię Grodzisk Mazowiecki 3:2.

<!** Image 2 align=none alt="Image 170239" sub="Bartosz Such z Olimpii Unii Grudziądz wygrał dwa pojedynki i poprowadził wczoraj swój zespół do zwycięstwa nad Bogorią / Fot. Jacek Smarz">Wczoraj hala przy ul. Piłsudskiego pękała w szwach. Trzeba było dostawiać krzesełka. Ci, którzy przyszli na mecz, nie mogli żałować.

Na inaugurację Chińczyk z Olimpii Unii Liu Kai przegrał z naturalizowanym Chińczykiem z Bogorii Wang Zeng Yi 1:3, mimo że prowadził 1:0. Zaraz potem wyrównał Bartosz Such. Pierwszą partię w meczu z Robertem Florasem wygrał do 2. Potem wprawdzie zawodnik gości grał dużo lepiej, zwyciężył nawet w trzecim secie na przewagi, ale ostatecznie uległ gospodarzowi 1:3. Na 2:1 w meczu dla grudziądzan podwyższył Mateusz Gołębiowski, który pokonał Daniela Góraka 3:1.

<!** reklama>W tym momencie wydawało się, że Olimpia Unia ma zwycięstwo w garści. W czwartym meczu spotkali się Liu Kai z Florasem. Chińczyk przegrał dwa pierwsze sety, potem jednak doprowadził do remisu, a w decydującej partii prowadził 9:7. Co z tego, skoro końcówce nie wytrzymał nerwowo, uległ rywalowi 2:3 i Bogoria doprowadziła do remisu. O wszystkim zadecydował ostatni pojedynek - Sucha z Wang Zeng Yi, czyli rewanż za finał ostatnich indywidualnych mistrzostw Polski. Ku wielkiej radości kibiców znów lepszy okazał się grudziądzanin! Ale najpierw gospodarze przeżyli ogromne nerwy. Such przegrywał w setach 0:2. Wygrał dwa kolejne, w tie-breaku prowadził 10:5, by za chwilę zrobiło się 10:9. Na szczęście kolejny punkt należał do grudziądzanina.

- A już myślałem, że decydującym momentem będzie porażka Liu Kai z Florasem - odetchnął wiceprezes Olimpii Unii Jerzy Wilmański.

Drugi mecz finałowy - w czwartek w Grodzisku Mazowieckim, ewentualny trzeci, decydujący - w piątek, też w Grodzisku.