Lotniska, a tam właśnie rozegrał się pierwszy akt tragedii, to od dawna miejsca najlepiej strzeżone, pełne bramek, kamer, czujników i wyszkolonej ochrony. Stacja metra Maelbeek, gdzie miał miejsce akt drugi, znajduje się tuż obok siedzib instytucji unijnych, to samo serce zjednoczonej Europy.
Liczy się też czas. Już w zeszłym tygodniu w brukselskiej aglomeracji było gorąco. We wtorek, w dzielnicy Forest, we wspólnej i nie najlepiej zresztą przeprowadzonej akcji antyterrorystów beligijskich i francuskich, zginął Mohamed Belkaid, jeden z organizatorów zamachów we Francji.
W piątek, w dzielnicy Molenbeek, też po strzelaninie, ujęty został Salah Abdeslam, kto wie, czy nie najważniejszy autor krwawej masakry 13 listopada w Paryżu.
Już wtedy dużo mówiono w Belgii o podwyższonym ryzyku kolejnych zamachów. - Kiedy w jednym domu znajdujemy tak ciężko uzbrojonych ludzi, to wiadomo, że nie przyjechali na piknik - żartował wtedy belgijski prokurator federalny, Frederic van Leeuw. To na pewno nie piknik. To wojna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?