Podpisałeś kontrakt z eWinner Apatorem Toruń na starty w nowym sezonie. Niedawno wspominałeś jednak w jednym z wywiadów, że miałeś naprawdę dużo propozycji z różnych klubów, nie tylko z 1. ligi…
Dokładnie tak było. Potrzebowałem jednak dalszej przerwy od ekstraligowych startów. Gdy się pojawiła oferta z Torunia, to wiedziałem, że warto będzie spędzić jeszcze jeden rok w niższej lidze, za to w tak profesjonalnym klubie, jakim jest eWinner Apator. Pani prezes Ilona Termińska zapewniała mnie, że w Toruniu będą zachowane ekstraligowe standardy i muszę potwierdzić, że tak właśnie jest. Otrzymuję pomoc z każdej strony. Jestem za to wdzięczny, ale najbardziej będę się chciał odwdzięczyć swoimi wynikami na torze.
Czy to właśnie wspomniany profesjonalizm klubu był decydujący przy podejmowaniu decyzji o wyborze drużyny?
Tak. Nie ukrywam, że chcę wrócić do PGE Ekstraligi i byłoby dobrze, gdyby ten powrót miał miejsce z Apatorem. Chciałbym zostać w tym zespole na dłużej. W ostatnich latach często zmieniałem kluby, co jest raczej niechlubnym osiągnięciem. W związku z tym teraz zależy mi na tym, by zakotwiczyć gdzieś na dłużej. Mam zamiar zostać w Toruniu nie tylko na rok.
Zobacz również: terminarz PGE Ekstraligi 2020
Nie ma więc u Ciebie obaw, że po awansie Toruń zacznie się zbroić w celu zdobycia medalu mistrzostw Polski i szybko wymieni pół składu?
Na razie myślę o 2020 roku, bo obecnie nie wiadomo, jaka będzie sytuacja po najbliższym sezonie i jak to się wszystko poukłada. Nie jestem też w zarządzie klubu, żeby podejmować takie decyzje. Jestem po to, żeby robić fajne show na torze i pomóc w wywalczeniu awansu. Powrót do PGE Ekstraligi jest moim celem, więc po awansie klubu wyobrażam sobie siebie w tym zespole przez kolejnych kilka lat.
Jak wygląda w tej chwili temat kar, które nałożył na Ciebie Orzeł Łódź? Były prezes Witold Skrzydlewski zapowiadał, że nie odpuści tej sprawy.
Wolałbym za wiele o tym nie mówić. Nie chcę szkodzić ani jednej, ani drugiej stronie. Sprawa jest w toku. Otrzymuję pomoc ze strony toruńskiego klubu i wszystko jest na dobrej drodze.
Jakie są Twoje przyszłoroczne plany, jeśli chodzi o starty poza Polską?
Ostatnio moim podstawowym wyborem była Anglia. Obecnie już wiem, że w nowym roku odpuszczę sobie starty w tym kraju i wybiorę się na podbój Szwecji. Wrócę na tamtejsze tory po rocznej przerwie. Zobaczymy, jak to wpłynie na moją formę. Będę miał więcej czasu na przygotowania do meczów w Toruniu.
Czy na rezygnację z ligi angielskiej miały wpływ obowiązujące tam przepisy?
Tak, od wielu lat stałym bywalcem tamtejszych rozgrywek jest KSM. Trzeba się z tym pogodzić, choć na pewno nie jest to dobre rozwiązanie. Chciałem mieć okazję dalej startować w Swindon Robins. Ten klub jest na tyle profesjonalnie zarządzany, że poradziłby sobie organizacyjnie także w polskiej lidze. Są tam dobrzy działacze, więc szkoda, że przez zbyt wysoką średnią już nie będę tam startował. W przypadku Anglii zdarza się jednak, że czasami nawet po połowie sezonu są telefony z zapytaniami. Zobaczymy więc, czy tak będzie i teraz, a jeśli tak, to czy będę gotów, żeby wziąć na siebie kolejne obciążenie, którym byłby powrót do ligi angielskiej.
W ostatnim sezonie w Toruniu pod numerem ósmym czekał silny zawodnik rezerwowy, co nie wpłynęło korzystnie na atmosferę w zespole. Teraz klub stawia na podstawową piątkę seniorów. Wydaje się, że z punktu widzenia zawodnika jest to chyba znacznie bardziej komfortowa sytuacja?
Z pewnością tak. Nie ukrywam, że to też był argument, który brałem pod uwagę przy wyborze drużyny. Obiecano, że tak będzie i rzeczywiście tak jest, co jest kolejnym dowodem na profesjonalizm klubu w Toruniu.
Nie wszyscy wiedzą, że zimą nie tylko przygotowujesz się do kolejnego sezonu, ale również pracujesz jako trener personalny…
Na ostatniej klubowej konferencji prasowej Adrian Miedziński wspominał o treningu elektrostymulacyjnym. W Lesznie również jest siłownia, która oferuje taki trening i ja w niej pracuję. Jej szefem jest mój dobry znajomy. Rozumiemy się bez słów i gdy on potrzebuje pomocy, bo ma akurat deficyt trenerów, jestem w stanie mu pomóc. Mam odpowiednie papiery i zaliczone kursy na wykonywanie tego fachu, więc mogę się tym zajmować. Robię to z chęcią.
A jak o trenerach mowa: czy nadal współpracujesz z doktorem Marianem Misiakiem? Niedawno obchodził w Lesznie 70-lecie pracy w sporcie. Niesamowity jubileusz!
Tak, oczywiście byłem obecny na jego wieczorze jubileuszowym. To dla mnie nie tylko trener, ale i psycholog oraz mentor. Cały rok trenuję z doktorem, żeby forma była równomierna i nie falowała w trakcie trwania sezonu. Uważam, że zajęcia z nim są bardzo przydatne. Robię też inne rzeczy, bez niego, ale przy jego pełnej wiedzy i akceptacji. Zna plan moich treningów i wszystko odbywa się pod jego dyktando.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
Nie wiesz, jak skorzystać z PLUSA? Kliknij TUTAJ, a dowiesz się więcej!
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?