Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Moraczewski, prezes portu lotniczego w Bydgoszczy odpowiada na pytania „Nowości”

rozmawiał Krzysztof Lietz
- Aż takiej reakcji na pomysł rozszerzenia nazwy lotniska w Bydgoszczy się nie spodziewaliśmy - mówi Tomasz Moraczewski
- Aż takiej reakcji na pomysł rozszerzenia nazwy lotniska w Bydgoszczy się nie spodziewaliśmy - mówi Tomasz Moraczewski Filip Kowalkowski

Pomysł dopisania słowa „Toruń” do nazwy Portu Lotniczego Bydgoszcz SA wywołała w Bydgoszczy bardzo zdecydowany sprzeciw. Czy na zaplanowanym na 19 lipca Walnym Zgromadzeniu Wspólników będzie Pan jako prezes zarządu spółki Port Lotniczy Bydgoszcz SA rekomendował akcjonariuszom taką zmianę?
Tomasz Moraczewski - W porządku obrad Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy jest więcej pozycji, jednak są dwie kluczowe, które rozpalają emocje. Jedna, nieco pomijana, to kwestia dokapitalizowania spółki kwotą około 5 mln zł. Prace nad tym rozpoczęły się jeszcze w ubiegłym roku i na zapytanie zarządu pozytywnie odpowiedział tylko Toruń. Prośba o dokapitalizowanie portu była też skierowana bezpośrednio do Miasta Bydgoszcz, ale jego władze nie były tym zainteresowane, wymuszając niejako na zarządzie portu, szukanie innych rozwiązań.
Toruń, który ma śladowe udziały w spółce, w przeciwieństwie do Bydgoszczy, był zainteresowany, ale postawił warunek - rozszerzenie nazwy o słowo „Toruń”. To rozjuszyło bydgoszczan.
Pomysł rozszerzenia nazwy na „Port Lotniczy Bydgoszcz - Toruń SA” nie jest nowy. Mówiono o tym już w 2009 roku, kiedy to większościowy pakiet akcji portu był w rękach firmy austriackiej. Dzisiaj ta koncepcja, poza aspektami finansowymi, jest podyktowana koniecznością zwiększenia rozpoznawalności marki portu nie tylko w skali kraju, ale też na rynkach zagranicznych. Za rozszerzeniem nazwy optują też przewoźnicy uważając to za ważny element promocyjny i handlowy. Dodanie w nazwie Torunia, miasta wpisanego na listę UNESCO, z dużą rozpoznawalnością w kraju i za granicą powinno wpłynąć pozytywnie na odbiór naszego lotniska, pozyskanie nowych pasażerów, a może i inwestorów.[break]
Skąd się wzięła kwota 5 mln zł na dokapitalizowanie, czemu nie 10 mln?
Kwota oczywiście nie jest przypadkowa. Przez to, że jesteśmy w Unii Europejskiej obowiązują nas nie tylko przepisy polskie. UE w wielu obszarach dopuszcza pewną pomoc publiczną i akurat kwotą, którą możemy skonsumować w ramach legalnej pomocy publicznej, jest właśnie około 5 mln zł.

Czy chcemy czy nie, jesteśmy w województwie, które ma dwa ośrodki administracyjne w dwóch miastach. - Tomasz Moraczewski

Krótko mówiąc, jako szef zarządu Portu jest Pan za rozszerzeniem nazwy o słowo „Toruń”?
Tak. Taką też propozycję zgłosiłem do właścicieli. Ta sprawa była omawiana już kilkukrotnie w historii portu. Pierwszy raz w 2009 roku, drugi raz w 2012 i od ubiegłego roku temat wrócił. Dziwię się, że tym razem spotkało się to z tak gwałtowną reakcją. A mówienie, że sprawa pojawiła się niespodziewanie, jest zwykłym nadużyciem. Przecież w sześcioosobowej Radzie Nadzorczej portu, Bydgoszcz ma dwóch swoich przedstawicieli i wiedzą oni dokładnie o wszystkich działaniach zarządu w tym i tych zmierzających do dokapitalizowania spółki.
No właśnie, a mimo to, zrobiła się z tego niezła wojenka bydgosko - toruńska. Internet aż huczy od ostrych sformułowań wobec Torunia. Ba żeby tylko Internet, sam prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski nie przebiera w słowach. Niedawno zapowiedział też, że wyśle w tej sprawie list otwarty do ministra skarbu państwa i Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” oraz parlamentarzystów z Prawa i Sprawiedliwości. Chce też zaapelować do „Portów Lotniczych”, które są udziałowcem w spółce „Port Lotniczy Bydgoszcz SA”, o wstrzymanie się od głosu podczas „walnego” przy głosowaniu nad rozszerzeniem nazwy o „Toruń”. Jak Pan chce przeciwników rozszerzenia nazwy przekonać do zmiany stanowiska?
Fakty są takie, że czy tego chcemy czy nie, jesteśmy w województwie, które posiada dwa ośrodki administracyjne w dwóch różnych miastach. Samorząd województwa przejął ten port w 2010 roku. Nie zrobiła tego wtedy Bydgoszcz mimo, że miała możliwość uzyskania pakietu większościowego. Większe zaangażowanie się samorządu województwa w sprawy portu doprowadziło do tego, że z sukcesem zrealizowaliśmy liczne inwestycje, które zapewniły, że dzisiaj stabilnie się on rozwija i jest dobrze notowany na mapie lotnisk w Polsce. Port staje się przez to coraz bardziej regionalny i nie ma w tym nic złego. Oddalenie Torunia od lotniska nie jest żadnym argumentem przeciwko propozycji rozszerzenia jego nazwy. 50 kilometrów to niewiele. Takie sytuacje są dość powszechne w Europie i na świecie. Z wszelkich analiz wynika, że dwustutysięczny Toruń jest naturalnym klientem naszego lotniska, a dodanie do jego nazwy słowa „Toruń” tylko wzmocni pozycjonowanie Portu.

Toruń ma ponad dwa miliony turystów rocznie, a Bydgoszcz 600 tysięcy. Te liczby mówią same za siebie. - Tomasz Moraczewski

Zapytam może trochę przekornie. Co by Pan zrobił, gdyby na przykład Włocławek czy Grudziądz też powiedziały, że dadzą jakąś kwotę w zamian za dodanie do nazwy portu ich miast?
Odwrócę pytanie - czy nazwa Toruń jest bardziej rozpoznawalna w świecie od Włocławka, Grudziądza, Inowrocławia czy Rypina? Badania wykazują, że tak. Nie bez znaczenia jest też liczba turystów odwiedzających dane miasto. Toruń ma ponad dwa miliony turystów rocznie, a Bydgoszcz, 600 tysięcy. Te liczby mówią same za siebie.
W 2008 roku większościowy pakiet w Porcie Lotniczym Bydgoszcz SA miała austriacka firma, później pojawiła się firma niemiecka. Wtedy jakoś Bydgoszczy nie przeszkadzało, że „ich” lotniskiem zarządza kapitał zagraniczny.
Nie, nawet była zadowolona i to wtedy po raz pierwszy pojawiła się propozycja dołączenia Torunia do nazwy. Widocznie nie jest to pomysł rodem z księżyca, skoro firma prywatna nad tym się zastanawiała.
Bydgoszcz traktuje lotnisko jako coś swojego, miejskiego, a przecież tak nie jest.
Właścicielsko jest ono lotniskiem regionalnym i tutaj duży szacunek dla osób głównie z Bydgoszczy, które doprowadziły do tego, że ten port w ogóle powstał. Mówię o części cywilnej. Nikt nie umniejsza roli Bydgoszczy, ale lotnisko musi się rozwijać. Musi szukać nowych możliwości i nasza propozycja do tego zmierza.
Czy to przypadek, że ostatnio przy nazwie Port Lotniczy Bydgoszcz SA używacie w oficjalnych pismach - „z siedzibą w Białych Błotach”?
Nie, ta zmiana nastąpiła jeszcze w 2013 roku i w dokumentach tak piszemy od tego czasu. Wcześniej port był zarejestrowany przy ulicy Grodzkiej. Tam była siedziba zarządu. Nazwa naszej firmy brzmi „Port Lotniczy Bydgoszcz SA” gdyby był sam „Port Lotniczy” to byłby w Białych Błotach. Tak samo jak port katowicki jest w Pyrzowicach i nikt tego nie neguje. Ciekawy jest też przykład Olsztyna. Port jest oddalony o 60 kilometrów od Olsztyna i nazywa się Olsztyn-Mazu-ry, ale leży na Warmii w Szymanach obok Szczytna.
Miał Pan chyba świadomość, że propozycja rozszerzenia nazwy Portu Lotniczego Bydgoszcz SA o „Toruń” jeszcze bardziej podsyci bydgosko - toruńskie animozje?
Jako zarząd nie podejmowaliśmy decyzji, bo mamy takie widzimisię. To jest oparte na obserwacjach, analizach i badaniach. Mieliśmy jednak świadomość, że nie wszyscy w Bydgoszczy będą popierali ten pomysł, ale aż takiej reakcja nie spodziewaliśmy się.
A nie pojawiła się w porcie taka myśl, żeby więcej wytargować za tę nazwę?
To nie jest zapłata za nazwę. Gdyby ktoś dobrze policzył, to może okazałoby się, że warto nazwę wziąć za darmo. To źle, że połączono te dwie kwestie i mówi się, że jakby Toruń zapłacił 60 milionów, to mógłby dołączyć do nazwy. Pytanie czy to lotnisko jest tyle warte? Lotnisko nie jest do końca wartością rynkową. Przecież z punktu widzenia komercyjnego na tym terenie i na tym etapie rozwoju nie ma prawa się zbilansować. I to jest fakt powszechnie znany w Europie. To w końcu Komisja Europejska wydała komunikat, że lotniska, w naszym przypadku do 700 tys. pasażerów, mogą otrzymywać tą dozwoloną pomoc publiczną. Komisja dostrzega, że restrykcje narzucone lotniskom w zakresie bezpieczeństwa i warunków technicznych bardzo podnoszą koszty stałe. Dzisiaj nasz port pełni trochę taką rolę jak transport publiczny.
19 lipca akcjonariusze zmierzą się z propozycją dokapitalizowania spółki w wersji toruńskiej. Jaka będzie decyzja?
Nie wiem. Walne zgromadzenia naszych akcjonariuszy może zmienić statut przy akceptacji 75 proc. głosów. Marszałek województwa ma 70, 492 proc. udziałów, Bydgoszcz - 22, 617 proc. Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” - 5, 914 proc. To są główni gracze spośród 13 akcjonariuszy. Bez akceptacji „Portów Lotniczych” wniosek o rozszerzenia nazwy naszego portu nie zostanie przegłosowany pozytywnie.
Wszystko jest więc w rękach przedstawicieli PPL.?
Na posiedzeniu Rady Nadzorczej ich przedstawiciel był za rozszerzeniem nazwy. Mam nadzieję, że ten akcjonariusz będzie w tej kwestii do końca konsekwentny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska