Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TOMBUD - Nasze rozmowy zawsze schodzą na budownictwo

Jan Oleksy
Grzegorz Olkowski
Ważne jest bezpośrednie zaangażowanie, regularnie kontrolujemy budowy, by od razu korygować ewentualne błędy. To jedna z tajemnic sukcesu - mówią Tomasz i Rafał Hinczewscy, prowadzący firmę budowlaną Tombud.

Niedawno zamieniliście się funkcjami. Pan Tomasz stał się wiceprezesem, a Pan Rafał - prezesem.
Tomasz Hinczewski: Od stycznia nastąpiła zamiana ról. Ze spokojem przekazałem ster w ręce syna. Przekroczyłem 70., w budownictwie przepracowałem już 50 lat, a przez 30 prowadziłem własną firmę. Teraz przekazałem ją synowi. On sam do tego dążył, ja tylko starałem się mu pomagać. Taka jest kolej rzeczy.

Na dobry początek zostaliście zwycięzcami w plebiscycie „Nowości - Dziennika Toruńskiego” na najlepszą toruńską firmę budowaną 2016.
Rafał Hinczewski: Czujemy satysfakcję, że doceniono naszą wspólną pracę. Jest to dla nas potwierdzenie, że zmierzamy w dobrym kierunku.
TH: To zasługa całego zespołu, bo naszym największym bogactwem są ludzie. Gros pracowników stanowią osoby z długoletnim stażem, niekiedy nawet ponaddwudziestoletnim. Z tego jesteśmy dumni.

Jest się z czego cieszyć!
RH: Dla nas największą nagrodą w realizacji zadań jest zadowolenie klientów. Nasi inwestorzy mają spokój i poczucie bezpieczeństwa, bo zajmujemy się całością, od powstania koncepcji, przez projekt, aż po końcową realizację, w trakcie której robimy wiele narad budowlanych, informując na bieżąco inwestora o postępie prac, konsultując z nim wątpliwości. Największą satysfakcję mamy z bezproblemowego zakończenia inwestycji i uznania klienta, który będzie nas polecał innym inwestorom.

Korzystacie z sukcesu?
RH: Jeżeli inwestor do nas wraca lub nowy sam nas znajduje i proponuje współpracę czy zaprasza do konkursu ofert, to już jest duże wyróżnienie. Często słyszymy: „Wiem, znam, widziałem wasze realizacje”. Zdobywanie zaufania klientów, to jeden z najważniejszych celów. Dzięki temu do naszych inwestorów należą znane firmy, takie jak Grupa Intermarche, Budlex, Calor, Towimor, Marwit, a wcześniej ponad 20-letnia współpraca z Toruńskimi Zakładami Materiałów Opatrunkowych, w tym ze spółkami Bella, Seni, Matopat, realizacja 21 hipermarketów dla sieci handlowej POLO-market. Poprzez 30-letnią już działalność na rynku budowlanym, lista naszych inwestorów jest długa. Zaufanie procentuje.

W polskiej świadomości budowlańcy nie do końca cieszą się dobrą sławą...
RH: Coś w tym jest. Jednak uważam, że w dzisiejszych czasach nie ma już miejsca na fuszerkę. Jeżeli inwestor zleca realizację, która warta jest kilka lub kilkanaście milionów, to musi mieć pełne zaufanie do wykonawcy. Podam przykład firmy, dla której realizujemy już czwartą inwestycję. Są zadowoleni, bo w budownictwie mieszkaniowym ważna jest dokładność i sposób wykończenia, detale oraz brak usterkowości. Te zalety mogą wpływać na dynamikę sprzedaży mieszkań.

Zbudowaliście rozpoznawalną markę. Co jeszcze chcecie osiągnąć?
RH: Nigdy nie dążyliśmy do tego, aby być potężną firmą budowlaną. Jesteśmy średnią. Dla nas bardzo ważną rzeczą jest to, że sami jako właściciele możemy docierać do naszych budów. W czasie hossy budowlanej w latach 2005-2007 łatwo było się rozwinąć i rozbudować firmę, ale my przyjęliśmy inny styl pracy. Chcemy prowadzić tyle budów, ile jesteśmy w stanie sami mieć pod kontrolą, bo jakość pracy Tombudu jest dla nas priorytetem.

Pracujecie też na dobrą markę innych.
RH: Nie mogę tego ocenić, ale jeżeli inni zyskują na naszej współpracy to tylko się cieszyć - to wartość dodana.

Myślę, że to jest wasz klucz do sukcesu.
RH: To nas dużo kosztuje - czasu, stresu, nerwów, spotkań z kierownikami, ale przekłada się na wymierny efekt. Niczego jednak byśmy nie osiągnęli gdyby nie nasza kadra. To dyrektor, kierownicy i koordynatorzy budów, logistycy, handlowcy wraz z działem księgowości i sprzedaży mieszkań, którzy tworzą zespół zgranych i zaangażowanych specjalistów.

Gdy przed 30. laty Pan Tomasz zakładał firmę, to Rafał jeszcze wtedy raczkował?
RH: Wówczas miałem 10 lat. Od małego miałem zainteresowania techniczne. Już wtedy budowałem, ale wyłącznie z drewnianych klocków, natomiast tata od najmłodszych lat wprowadzał mnie do świata prawdziwego budownictwa. Jako nastolatek znalazłem się w technikum mechanicznym, ale po dwóch latach przeniosłem się do „budowlanki”. Zawsze część wakacji spędzałem na budowach u taty.

Dorabiając u ojca? Dobrze płacił?
RH: Trochę płacił, na wakacje starczało (śmiech). Pracowałem fizycznie, najpierw łopata, potem murowanie, tynkowanie, montaż zbrojenia... Uczestniczyłem w poszczególnych pracach budowlanych, pracowałem z ludźmi, którzy do dzisiaj z nami pracują, a ja staram się nimi zarządzać. Trochę to niezręczna sytuacja, ale traktując pracownika z szacunkiem, szybko do niej przywykłem.

Historia zatoczyła koło.
TH: Syn jest skromny w swoich wypowiedziach. Już na praktykach na budowach widziałem jego zainteresowanie. Zależało mi, żeby poznał pracę od podstaw, by później żaden rzemieślnik go nie zaskoczył. Gdy praktykował w firmie, to zawsze prosiłem jego przełożonych, żeby nie stosowali taryfy ulgowej, żeby dostał wycisk i poznał życie na budowie od podszewki, a nie tylko teorię, którą wyniósł ze szkoły.

A także ze studiów, bo po „budowlance” kontynuował Pan naukę...
RH: Po technikum dostałem się na studia i skończyłem ATR w Bydgoszczy. W 2000 roku rozpocząłem pracę w naszej rodzinnej firmie, najpierw jako inżynier budowy, a po zdobyciu uprawnień, jako pełnoprawny kierownik budowy.

I tak syn wszedł na ścieżkę kariery?
TH: Wkrótce dostał zadanie kierowania i nadzorowania nie jedną, ale dwiema budowami. Musiał wykazać się pełną odpowiedzialnością, bo już za mnie wykonywał poważne zadania. Organizował narady z projektantami, inwestorami i podwykonawcami, oceniając dokładność i jakość wykonanych prac. To cenią inwestorzy. Taki styl pracy w dużym stopniu wpływa na sukces.
RH: Dlatego zainwestowaliśmy w zarządzanie procesem budowlanym, wprowadzając system, w którym jeden kierownik nadzoruje jedną budowę, bez względu na jej rozmiar. Dodatkowo wprowadziliśmy funkcję koordynatora, który obsługuje dwie-trzy budowy i jest łącznikiem między nami a kierownikami budowy i inwestorami. To nasza specyfika działania.

A teraz jak dzielicie się obowiązkami?
RH: Tata zajmuje się stroną ekonomiczną, księgową i finansową, sprawuje pieczę nad całością budów, natomiast ja kieruję całą sferą produkcyjną, zarządzaniem, pozyskiwaniem kontraktów... W miarę upływu czasu będę starał się część obowiązków scedować na koordynatorów, bym mógł intensywniej zająć się zarządzaniem, udoskonalaniem firmy i realizacją nowych pomysłów.

Jakich?
RH: Cały czas dążymy do rozbudowywania kierunków działalności. Chcemy realizować własne inwestycje komercyjne, od pewnego czasu organizujemy osiedle domów jednorodzinnych „Leśna Kraina” w Obrowie. W otoczeniu lasu wybudowaliśmy tam 16 domów w kompleksie zamkniętym. Każdy budynek ma podobną elewację, jest jednorodny stylistycznie, ale o różnych formach i wielkościach. Staraliśmy się dostosować do potrzeb klienta.

Zatem sfera Waszej działalności jest szeroka?
RH: Na pierwszym miejscu jest generalne wykonawstwo wszelkich obiektów budowlanych. To kompleksowa realizacja inwestycji od koncepcji, poprzez projektowanie, aż do pozwolenia na użytkowanie i serwis. Na drugim - działalność deweloperska, którą zaczęliśmy kilka lat temu od osiedla domków jednorodzinnych, a dzisiaj realizujemy osiedle domów wielorodzinnych Stawki Centrum. Chcemy, aby ta działalność była esencją naszych 30-letnich doświadczeń budowlanych. Klienci na pewno na tym skorzystają.

Prowadząc firmę budowlaną, potrzebne są materiały, więc dla wygody stworzyliście także własną hurtownię...
RH: To jest hurtownia budowlana, która przede wszystkim obsługuje klientów indywidualnych i hurtowych, ale w dużej mierze pozwala na swobodną logistykę materiałowo-transportową naszych inwestycji.

Stosujecie rozwiązania innowacyjne?
RH: Tak, chociażby w domach instalujemy pompy ciepła z odwiertami pionowymi. Stosujemy nowoczesne materiały budowlane, nowe systemy izolacyjne, specjalne pianki do ociepleń, czy innowacyjne okładziny do prac wykończeniowych. Staramy się wykorzystywać nowatorskie rozwiązania, ale czynimy to z pewną rezerwą. Jakość nowego materiału możemy ocenić dopiero z dystansu, po kilku latach eksploatacji, bo często nowość to tylko marketing.

To chyba ogromna satysfakcja - zostawienie czegoś po sobie?
RH: To jeden z ważniejszych momentów w naszej pracy, że będąc deweloperem możemy tworzyć i sami kształtować rzeczywistość.

Co Pan najbardziej ceni w ojcu?
RH: Dla mnie największą zaletą taty jest mądrość, doświadczenie i wyczucie. Dzisiaj daje się przekonać do różnych spraw, ale w przeszłości bywało gorzej. Początki mieliśmy trudne. Różnica pokoleń, charakterów, wrażliwości, a także inne spojrzenie na rzeczywistość. Po kilku latach wspólnej pracy ustawiliśmy wzajemne relacje, zakresy obowiązków i priorytety.

A co Pan Tomasz na to?
TH: Nikt nie ma patentu na mądrość, uczymy się przez całe życie, ciągle pojawiają się nowe materiały, sprzęt, nowe technologie, dlatego chętnie korzystam z wiedzy syna i z wiedzy naszych pracowników. To nie znaczy, że jak ktoś jest młodszy, to ma mniejszą wiedzę! Syna cenię za jego zaangażowanie, pracowitość, dokładność... Jest budowlańcem z krwi i kości.

Czy po pracy rozmawiacie między sobą o czymś innym niż budownictwo?
RH: To jest bardzo trudne. Każdy temat schodzi na budownictwo, nawet jak zaczynamy rozmowę o czymś zupełnie innym. Temat pracy jest fascynujący, szczególnie dla kogoś, kto wykonuje ją z pasją. Można o niej mówić w nieskończoność.
TH: Najbardziej ubolewają nad tym nasze żony...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: TOMBUD - Nasze rozmowy zawsze schodzą na budownictwo - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska