Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Atak na prezydenta Komorowskiego. Ruszył proces [ZDJĘCIA]

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
35-latek nie ukrywa swojej tożsamości. Chętnie udziela wywiadów
35-latek nie ukrywa swojej tożsamości. Chętnie udziela wywiadów Grzegorz Olkowski
Remigiusz Dominiak oskarżony został o zamiar czynnej napaści na prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. 35-latek nie przyznaje się do winy.

- Nie przyznaję się do zarzucanych mi przez prokuraturę czynów. Chciałem tylko przekazać prezydentowi koszulkę z napisem „stop aborcji” i ulotkę oraz zapytać, jak odnosi się do widoku płodu po aborcji i co będzie czynił dla ochrony życia poczętego - tłumaczył wczoraj w sądzie Remigiusz Dominiak.

Podbiegł do prezydenta i...

Ma 35 lat i obecnie jest marynarzem. Zrobił też jednak licencjat z wychowania fizycznego i zdobył uprawnienia ochroniarza. Jest przeciwnikiem aborcji i sympatykiem organizacji „PRO - Prawo do życia”. To właśnie materiały poglądowe tej organizacji usiłował, jak mówi, wręczyć prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu 22 maja 2015 roku.

Tego dnia na Rynku Staromiejskim w Toruniu odbywał się wiec wyborczy prezydenta. Remigiusz Dominiak podbiegł do Bronisława Komorowskiego zaraz po tym, jak ten wyszedł z limuzyny i szedł dziedzińcem ratusza. Mężczyznę błyskawicznie odciągnęli funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, a następnie obezwładnili policjanci.

Zobacz galerię: Toruń. Atak na prezydenta Komorowskiego?

Prokuratura oskarżyła Remigiusza Dominiaka o to, że „zmierzał bezpośrednio do dokonania czynnej napaści na prezydenta RP Bronisława Komorowskiego poprzez zadanie uderzenia” oraz o naruszenie nietykalności cielesnej policjantów. Za czyny te grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Wczoraj, na pierwszej z rozpraw, sędzia Igor Zgoliński odczytał wcześniej złożone przez oskarżonego wyjaśnienia, ale i poprosił o zrelacjonowanie, co robił tuż przed wiecem.

Zobacz także:Toruń. Proces ws. usiłowania ataku na prezydenta Komorowskiego

Jak relacjonował Remigiusz Dominiak, to pan Roland - szef toruńskiej komórki organizacji PRO - poprosił go tuż przed wiecem o wręczenie koszulki i ulotki prezydentowi.

Szarpał się, bo zgubił but

- Nie żywię żadnych negatywnych uczuć wobec prezydenta, funkcjonariuszy BOR ani policjantów. Nigdy ich też nie obrażałem słownie - podkreślał wczoraj w sądzie 35-latek.

Tłumaczył, że ulotkę i koszulkę chciał prezydentowi Komorowskiemu podać ponad głowami ochrony. Wybrał bezpieczne miejsce. Stanął przy matce, która przyszła na wiec z niepełnosprawnym dzieckiem i obok policjanta.

Zobacz galerię: Toruń. Proces ws. usiłowania napaści na prezydenta Komorowskiego

Po tym, jak odepchnęli go BOR-wcy, zgubił but. Gdy przejęli go policjanci i wykręcili ręce, szarpał się i prosił o zwrot buta. - Samochód zaparkowałem przy ul. św. Jakuba. Miałem wracać przez pół miasta bez buta? - pytał wczoraj retorycznie oskarżony.

Zaprzeczył też, by uderzył policjanta/policjantów. Jednemu, już w radiowozie, powiedział, że „skoro nie radzi sobie ze stresem, to stanowi zagrożenie dla innych”.

Na kolejnych rozprawach słuchani będą świadkowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska