Toruń: Bezdomny zamieszkał na cmentarzu

- Może wy jakoś pomożecie, bo ja już nie wiem, do kogo się zwrócić - mówi pani Małgorzata. - Grób moich bliskich na cmentarzu św. Jerzego jest dewastowany przez pewnego pana, który koczuje po sąsiedzku. Nikt nie może sobie z nim dać rady.

Oficjalnie mężczyzna ma się zajmować grobem swoich rodziców i rzeczywiście to miejsce jest zadbane. Faktycznie jednak... mieszka na cmentarzu.

- Niedawno wystraszył jedną starszą panią - mówi Czytelniczka. - Spał na grobie, którym się ona opiekowała, obudził się słysząc jej kroki i wstał...

Kloszard zgromadził w swoim koczowisku sporo śmieci. Jedne grobowce wykorzystuje jako miejsca do spania, na grobach również się posila i tu także załatwia potrzeby fizjologiczne. Wszystko to dzieje się niemal przy głównej alei najstarszej toruńskiej nekropolii, niedaleko miejsca spoczynku generał Elżbiety Zawackiej. Jak się okazuje, policji i Straży Miejskiej fakt ten jest doskonale znany.

- Zgłaszaliśmy to nie raz, nie dwa i nie pięć - mówi ksiądz Michał Walukiewicz, pastor toruńskiej parafii ewangelicko-augsburskiej, która sprawuje pieczę nad tą częścią cmentarza. - Nie ma tygodnia, żeby ktoś w tej sprawie nie dzwonił. Za każdym razem słyszymy o niskiej szkodliwości społecznej, funkcjonariusze wyprowadzają pana za bramę, a on wraca. Tak samo jest, kiedy my usuniemy nagromadzone przez niego śmieci. Wygrzebuje je później ze śmietnika albo przynosi nowe, jeszcze gorsze. To jest jak walka z wiatrakami.

Zimą kloszard został odwieziony do noclegowni dla bezdomnych, stamtąd też jednak wrócił na cmentarz i dalej robił swoje.

- Nie ma co z nim zrobić - dodaje pastor Walukiewicz. - Sami doszliśmy już do ściany.

- Podobno nie ma podstaw, aby w sprawie tego człowieka interweniować, ja jednak widzę ich aż nadto - mówi kobieta, którą w niedzielę spotkaliśmy niedaleko koczowiska bezdomnego - Pomijam śmietnik, który tu robi i wyrządzane przez niego szkody. Ten człowiek potrafi być jednak bardzo agresywny. Po tym, jak zareagował, kiedy mu zwróciłam uwagę, przestałam to robić, bo się go po prostu boję.

Problemy z bezdomnymi koczującymi na cmentarzu św. Jerzego, nie są niestety niczym nowym, sami pisaliśmy już o tym wiele razy. Często również zwracaliśmy uwagę na to, że opieka nad najstarszym toruńskim cmentarzem, miejscem spoczynku najwybitniejszych obywateli miasta, jest niewystarczająca.

Ostatnio pod tym względem sytuacja się nieco poprawiła, kilka cmentarnych alei zostało utwardzonych, naprawiona została część ogrodzenia. Po naszych apelach Towarzystwo Miłośników Torunia, które 1 listopada od lat organizuje kwestę na ratowanie najcenniejszych pomników cmentarnych, część dochodów z kwest postanowiło przeznaczyć na utrzymanie odnowionych kwater. Mimo tego jednak stan nekropolii wciąż pozostawia sporo do życzenia.

Z cmentarza znikają nawet takie groby, które powinny znajdować się pod szczególną ochroną. Jedne rozpadają się, ponieważ nikt o nie nie dba, gdzie indziej natomiast pojawiają się nowe pochówki.

Najbardziej chyba bolesnym przykładem jest pod tym względem kwatera wybitnych toruńskich malarzy braci Gęstwickich, w której wyrosły już trzy nowe nagrobki.