Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń doczekał się kolejnej stulatki - Czesławy Grendy [ZDJĘCIA]

Michał Malinowski
stulatka Czesława Grendastulatka Czesława Grenda
stulatka Czesława Grendastulatka Czesława Grenda Sławomir Kowalski
Elegancka, kontaktowa, oczytana i dowcipna. Można by tak wymieniać i wymieniać bez końca. Ale taka właśnie jest szanowna jubilatka. Wszystkiego najlepszego, pani Czesławo!

„Nie myślałam, że dożyję tylu lat” - to pierwsze słowa, jakie wypowiedziała w rozmowie z „Nowościami”. Aż dziw bierze, gdy patrzy się na panią Czesławę. Skąd zatem to zdziwienie? Bo, swoim wyglądem i ruchliwością zupełnie nie przypomina stuletniej kobiety. Ale, tak to już jest. Czas leci nieubłaganie.
[break]
Jubilatka urodziła się 20 lutego 1914 roku w Toruniu. Dzieciństwo spędziła, wychowując się w domu przy ulicy Sobieskiego 42. W 1928 roku ukończyła Szkołę Powszechną nr 6 przy ulicy Łąkowej. Jako 14-latka podjęła pracę w Pomorskiej Fabryce Wyrobów Papierowych Rudolfa Preussa przy ulicy Łaziennej. Zresztą całe jej życie związane było z toruńskim drukarstwem.

Trzeba było sobie radzić

- Kiedyś były zupełnie inne czasy. Było biednie, żyło się skromnie, o wiele skromniej niż teraz. Dlatego zaraz po ukończeniu szkoły, razem z koleżanką biegałyśmy po toruńskich zakładach, żeby dostać się do pracy. Udało się załapać do Pomorskiej Fabryki Wyrobów Papierowych. Trzeba było jakoś sobie radzić. Później trafiłam do Toruńskich Zakładów Graficznych przy ul. Rabiańskiej, gdzie pracowałam jako brygadzistka do 1974 roku - wspomina Czesława Grenda.
Także życie prywatnie układało się po myśli pani Czesławy. W 1954 roku wyszła za mąż. Aleksander Grenda to w przeszłości znany toruński sędzia piłkarski i bokserki oraz działacz sportowy. Żona niejednokrotnie towarzyszyła mu w trakcie sportowych zmagań. Niestety, nie doczekali się dzieci. Po śmierci męża w 1996 roku stulatka została sama. Choć wyraz „sama” jest tu nie do końca na miejscu. O sile swojej rodziny i nie tylko przekonuje się niemalże codziennie. A, to od czasu do czasu odwiedzi ją 99-letnia siostra wraz z córkami, a to opiekunka. Na nudę jubilatka nie może raczej narzekać.

- Nie mam swoich dzieci, jednak z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że siostrzenice i siostrzeńców kocham jak swoje. Mam wspaniałą rodzinę i cieszę się, że wszyscy tak licznie stawili się na piątkowej uroczystości - nie ukrywała swojej radości.
Jedną z osób regularnie doglądających ciocię jest Renata Degórska, która nie może jej się nachwalić. Trudno się dziwić, mając przy sobie taką gwiazdę. Gwiazdę i to w dosłownym znaczeniu. Świadczą o tym między innymi jej nieprzeciętne umiejętności instrumentalno-wokalne.
- Jest osobą niezwykle aktywną i żywotną. Interesuje się sprawami bieżącymi. Nie ma dnia, w którym nie obejrzałaby wiadomości - śmieje się pani Renata. - Tak samo jest z gazetami. Dużo czyta, co ważne lubi czytać. Piątek zawsze rozpoczyna od przeglądu „Nowości”. Jeśli nie ma, to trzeba iść i kupić. Do tego należy dodać także jej sprawność fizyczną. Nigdy nie miała żadnej operacji. Owszem, bierze tabletki, ale stricte profilaktycznie. Musi też zawsze pięknie wyglądać. Co dwa tygodnie przychodzi do niej fryzjerka. Swego czasu grała też na gitarze i śpiewała w chórze.

Łączy pokolenia

Osoba Czesławy Grendy łączy pokolenia. Dla 22-letniego Jakuba Bienia pani Czesława była, jest i będzie pełną ciepła i kochającą ciocią. Kuba przyznaje, że chciałby dożyć takiego wieku. Pytanie, tylko czy będzie mu to dane. Jak przystało na prawdziwego mężczyznę, nie wymiguje się od rodzinnych obowiązków. Wręcz przeciwnie, czyni je z wielką przyjemnością.
- Piękny wiek. Sam chciałbym takiego doczekać. Żyjemy jednak w zupełnie innych czasach niż tamte pokolenia. Jasne, że odwiedzam ciocię, zwłaszcza gdy trzeba pomóc w jakiś pracach fizycznych. Nie
wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej.
O tym, że życiowego wigoru i entuzjazmu mógłby pozazdrościć sympatycznej emerytce, przekonuje także jej opiekunka Aleksandra Geisel.
- Można z nią pożartować, porozmawiać na różne tematy. To, że czyta gazety, to nic. Ważne, jak to robi. A robi to często nawet bez okularów - zarzeka się pani Ola. - Sama kiedyś swoich zapomniałam i pani Czesława wyręczyła mnie w tym, czytając bez szkieł. Dużo pomagają także siostrzenice, których może nie ma codziennie, ale są przynajmniej 3-4 razy w tygodniu. Do tego dzwonią kilkakrotnie w ciągu dnia. Trzeba im oddać szacunek. Pozazdrościć takiej rodziny.
A pani Czesława, jak to pani Czesława. Na koniec naszej pogawędki poczęstowała nas małym żartem. I jak jej tu nie lubić...
- Kolejnych stu lat to już nie chciałbym dożyć. Za to zdrowiem nie pogardzę - kończy z uśmiechem na twarzy jubilatka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska