Piątek, 26 lipca, wieczór. Tego dnia i tych chwil grozy mieszkańcy Obrowa pod Toruniem długo nie zapomną. Zresztą, podobnie jak mieszkańcy okolicy, bo strach zapanował też choćby w sąsiednim Osieku czy Dzikowie. Policyjna obława wyglądała tak, jakby ścigano niezwykle groźnego przestępcę.
-Nagle, choćby na ulicach Energetycznej i Sadowej, zrobiło się aż gęsto od radiowozów i policjantów. Samochody miały rejestracje z różnych miejscowości, a wśród policjantów byli zarówno ci w kamizelkach kuloodpornych i z widoczną bronią, jak i "tajniacy" po cywilnemu. Nad polami latały drony, a z megafonów nawoływano ściganego - wspomina jedna z mieszkanek Obrowa.
Inna obrowianka od policjanta, którego przestraszona dopytywała, co się dzieje, usłyszała, żeby się nie bać, bo nie szukają nikogo groźnego. - "On jest bardziej przestraszony od was. Ucieka bez buta i bez koszulki" - powiedział mi. Trudno nam wszystkim było w to uwierzyć, patrząc na tę obławę. Ale policjant tłumaczył, że "takie są procedury" - relacjonuje kobieta.
Co się wtedy naprawdę wydarzyło w Obrowie? "Nowości" poznały wiele szczegółów dzięki informacjom z prokuratury i policji. Mamy nowe informacje w tej sprawie, choć niedosyt wiedzy wciąż pozostaje. Policja bardzo oględnie dzieli się szczegółami.
Jak Kamil uciekł policjantom w kukurydzę i co z tego wynikło
Pewnym jest, że powodem obławy zorganizowanej 26 lipca w Obrowie była ucieczka Kamila M. Ten 29-letni mieszkaniec Obrowa był podejrzewany przez policję o przywłaszczenie sobie cudzego samochodu BMW i sfingowanie jego zakupu za pomocą sfałszowanej umowy kupna-sprzedaży. Uciekł miejscowym funkcjonariuszom z Komisariatu Policji w Dobrzejewicach.
To pewniki. Podobnie jak fakt, że poszukiwano go po pierwsze w polach kukurydzy. Legendą może być twierdzenie miejscowych, że dodatkowo "naruszył nietykalność cielesna funkcjonariuszy", podobnie jak to, że podczas obławy pies pogryzł policyjnego drona. Choć, kto wie...
Kamila M. ujęto dopiero następnego dnia - w sobotę, 27 lipca. Od razu trafił na policyjny dołek. Szybko też usłyszał zarzuty w związku ze sprawą BMW. Równie szybko jednak, jak się dziś okazuje, do odpowiedzialności pociągnięcia zostali na gruncie zawodowym policjanci z Dobrzejewic.
Kary dyscyplinarne dla policjantów z komisariatu w Dobrzejewicach
"Nowości" zadały pytania o postępowanie wyjaśniające policji w tej sprawie. Informacje otrzymaliśmy, ale raczej oględne.
-Komendant Miejski Policji w Toruniu, w związku z oddaleniem się mężczyzny podejrzewanego o przywłaszczenie mienia, po analizie zebranych w sprawie materiałów w dniu 29 lipca 2024 roku podjął decyzję o dyscyplinarnym ukaraniu dwóch funkcjonariuszy, w związku z ujawnionymi nieprawidłowościami - przekazała nam asp. Dominika Bocian, oficer prasowa KMP Toruń.
Rzeczniczka toruńskiej policji po raz kolejny też zapewniła nas, że "zaangażowane w tę sprawę siły były adekwatne do sprawnego i szybkiego odnalezienia mężczyzny, który już następnego dnia został zatrzymany".
Jakie dokładnie były te stwierdzone nieprawidłowości i jak konkretnie ukarano policjantów? Tych szczegółów policja nie przekazała.
Prokurator: ucieczka policji "na piechotę" nie jest przestępstwem
Kim jest Kamil M.? Jak po zatrzymaniu sam zeznał do protokołu, był już kilkakrotnie karany: za kradzieże, oszustwo i zniszczenie mienia. Karany był za to pozbawieniem wolności, ale w zawieszeniu.
Teraz liczyć się już musi więzienną odsiadką. Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód przekazuje, że mężczyzna usłyszał dwa zarzuty. Po pierwsze, przywłaszczenia sobie powierzonego mienia, czyli samochodu BMW, w okresie od 18 czerwca do 26 lipca br. Po drugie, sfałszowania umowy kupna-sprzedaży tego samochodu.
-Za pierwsze z tych przestępstw grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Za drugie grzywna, ograniczenie wolności lub jej pozbawienie na czas identyczny. Wnioskowana w przyszłości kara dla Kamila M. na pewno uwzględni jego wcześniejszą karalność. A ponieważ raz już usłyszał wyrok w zawieszeniu, drugi raz jest to już w świetle prawa niemożliwe - przekazuje prokurator rejonowa Joanna Becińska.
Kamil M. przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Z policyjnego dołka wyszedł szybko na wolność. Teraz żadne środki zapobiegawcze nie są wobec niego stosowane.
Czy coś mu grozi karnie za to, że uciekł policjantom? Prokurator Becińska tłumaczy, że przestępstwem jest sytuacja, gdy ktoś ucieka samochodem (czy innym pojazdem) przed policyjnym radiowozem. Ucieczka "na piechotę" przestępstwem nie jest.
***
W Obrowie i okolicy sprawa nadal jest dyskutowana. Jedni mówią o kompromitacji policji, drudzy wciąż nie wierzą, że chodziło tylko ucieczkę w pole Kamila bez buta.