Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toruń. Dzieci męczyły koty w kawiarni! Teraz do Neko Cafe wstęp od lat 10

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Neko Cafe przy ul. Prostej to pierwsza kocia kawiarnia w Toruniu. Otwarta została w 2019 roku. Kilka dni temu wprowadziła limit wiekowy dla gości. Dzieci poniżej 10. roku życia tu już nie wejdą.
Neko Cafe przy ul. Prostej to pierwsza kocia kawiarnia w Toruniu. Otwarta została w 2019 roku. Kilka dni temu wprowadziła limit wiekowy dla gości. Dzieci poniżej 10. roku życia tu już nie wejdą. archiwum Polska Press i fb kawiarni (wszystkie fot.)
- Musieliśmy wprowadzić limit wieku, bo niektóre dzieci męczyły nasze koty. Hałasowały, ciągnęły za ogony, ściskały, dźgały zabawkami, polowały na nie wędkami — tłumaczy pani Aleksandra z kociej kawiarni Neko Cafe w Toruniu. Jedni klienci przyjęli zmiany ze zrozumieniem i ulgą. Inni są oburzeni. W miniony weekend pocałowali tutaj klamkę i zapowiadają, że więcej tu nie wrócą...

Obejrzyj: Tajemnice Twierdzy Toruń i innych miejsc w mieście

od 16 lat

Neko Cafe to pierwsza "kocia kawiarnia" w Toruniu. Lokal przy ul. Prostej 19 został otwarty w roku 2019. W pandemii przechodził ciężkie chwile i groziła mu plajta. Teraz znów ma gości, których przyciąga nie tylko dobra kawa i słodkości, ale obecność zwierząt.

Niewielki lokal to także dom Simby (kot bengalski), Josse (orientalny krótkowłosy), Danusi (maine cone) oraz Lilly (kot brytyjski). Za sprawą zmiany regulaminu kawiarni od 4 kwietnia życie tej czwórki zmieniło się na lepsze. Do lokalu bowiem wstępu nie mają już najmłodsze dzieci. Wejść tu mogą teraz goście od 10 roku życia. Zmiana wywołała prawdziwą burzą w internecie, ale i kontrowersje w realnym życiu...

Co się działo dotąd w Neko Cafe? "Nie waham się użyć słowa: męczenie"

Dlaczego toruńska kawiarnia wprowadziła limit wieku dla gości? - Niektóre dzieci po prostu męczyły nasze koty (nie waham się użyć tego słowa). Hałasowały, ganiały za nimi, ciągnęły za ogony, dźgały zabawkami, "polowały" na nie wędkami, które mamy w kawiarni dla zwierząt, ściskały, podnosiły, budziły ze snu - wylicza pani Aleksandra z Neko Cafe. I zaznacza, że podobne ograniczenia wprowadziły też kocie lokale w stolicy i innych miastach.

Polecamy

Czy rodzice nie byli w stanie zapanować nad pociechami? Niestety, niektórym się to nie udawało. A, inni nawet nie próbowali. Oczekiwali, że interweniować wobec ich dzieci będzie skutecznie obsługa kawiarni. - Niektórzy rodzice traktowali kawiarnię z kotami jak plac zabaw lub mini zoo. Uważali, że obecność zwierząt to świetne rozwiązanie: dzieci się nimi zajmą, a oni sami zajmą się piciem kawy i rozmowami. Nierzadko słyszeliśmy też: "To niech pani zwróci uwagę mojemu dziecku, bo mnie nie słucha"- opowiada pani Aleksandra.

Takie sceny działy się na niewielkiej powierzchni, co potęgowało kocie cierpienia, ale i dyskomfort części klientów. - Wielu wychodziło od nas i mówiło wprost: "Wrócimy, jak nie będzie u was dzieci". Tym osobom przeszkadzał nie tylko rozgardiasz, ale i atmosfera przyzwolenia na zachowania, których nie akceptują — dodaje pracownica Neko Cafe.

Jak na limit wieku zareagowali klienci? W internecie: burza. W realu też skrajne reakcje

Decyzję o zmianach regulaminu kawiarnia ogłosiła 4 kwietnia na swoim Facebooku. Stosowną informację wywiesiła również na drzwiach wejściowych. "Z podjęciem tego kroku wstrzymywaliśmy się bardzo długo. Nie chcieliśmy zabraniać kontaktu naszym najmłodszym gościom z kotami. Jednak ostatnie wydarzenia i wielokrotne nieprzestrzeganie regulaminu uświadomiły nam, że nie możemy zwlekać — wprowadzamy ograniczenia wiekowe"- ogłosiło Neko Cafe w sieci.

Pod postem wywiązała się prawdziwa burza. Zareagowało na niego ponad 2 tysiące osób, a ponad 260 internautów go skomentowało. Najczęściej — dość emocjonalnie, niezależnie od zajętego w sprawie stanowiska.

Polecamy

Jedni klienci przyjęli decyzję ze zrozumieniem, a wręcz z ulgą; przy okazji nie szczędząc gorzkich słów pod adresem niektórych rodziców. "Wreszcie! Bo to, co się u was ostatnio działo to była tragedia" albo "Bardzo dobra decyzja. To, co się u was dzieje przechodzi ludzkie pojęcie"- komentowali. Dodając czasem, że to i tak jest "łagodny próg wiekowy".

Inni klienci poczuli się oburzeni. To rodzice małych dzieci, które — jak zapewniają — zachowywały się w Neko Cafe zawsze odpowiednio wobec kotów. W komentarzach pytali, jak teraz swoim grzecznym kilkulatkom wytłumaczą, że do uwielbianej kociej kawiarni już nie pójdą. "Szkoda. Straciliście klientów na najbliższe kilka lat" - kwitowali gorzko. I wyrażali niezadowolenie z faktu, że ich dzieci mają ponosić konsekwencje nieodpowiedzialności innych rodziców, niepotrafiących zdyscyplinować swoich pociech.

Jeszcze inni internauci wracali w ogóle do tematu otwierania kawiarni ze zwierzętami. "Słaby pomysł od początku" -pisali. A jakie były reakcje klientów bezpośrednio w lokalu?

-Za nami pierwszy weekend z nowym regulaminem kawiarni. Soboty i niedziele to tradycyjnie czas rodzinnych wypraw. Za nami więc także kilka przykrych sytuacji, bo ileś rodzin z młodszymi dziećmi już do nas nie weszło. Jedni zareagowali spokojnie i zapowiedzieli, że wrócą bez dzieci. Inni zareagowali nerwowo. Wiemy, że straciliśmy część gości. Ale wiemy i to, że zyskaliśmy innych. Powrót zadeklarowali ci, którym wcześniej przeszkadzał gwar i obecność kilkulatków - podsumowuje pani Aleksandra z Neko Cafe.

Zdjęcia z Neko Cafe w galerii

Atrakcje ze zwierzętami a obecność dzieci. Króliki z Brzozia zapadły ludziom w pamięć...

Nie tylko kocie kawiarnie (jest ich w kraju całkiem sporo) budzą od czasu do czasu kontrowersje. Generalnie, radzą sobie lepiej, gdy jednak wprowadzą limity wiekowe.

Bywają jednak miejsca, niekoniecznie lokale stricte gastronomiczne, w których dochodzi do sytuacji skrajnych. Tak było w głośnej przed laty sprawy agroturystyki "Brzoza" pod Toruniem. Latem 2016 roku Animalsi zabrali stąd 123 króliki. Według relacji niektórych gości tego miejsca, zwierzaki maiły być po prostu zamęczane przez dzieci, które — to jasne — nieświadomie sprawiały im ból, traktując jak zabawki. Było podrzucanie, ściskanie, trampoliny... A wszystko to za przyzwoleniem rodziców i właściciela gospodarstwa.

Polecamy

Wcześniej ośrodek „Brzoza” znany był z tego, że można tam karmić zwierzęta, a króliki brać na ręce i przytulać. Według właściciela nic złego zwierzętom się nie działo i nikt się nad nimi nie znęcał; w ten sposób dzieci uczyły się empatii i wrażliwości. Według obrońców praw zwierząt podopiecznym działa się krzywda.

Króliki w sierpniu 2016 roku odbierano z rąk dzieci. - Były zdziwione, nie zdawały sobie sprawy, że zwierzęta przeżywają męczarnie — relacjonowała nam wtedy Aleksandra Głowacka z toruńskiej Fundacji „Azyl dla królików”.

Czy historię "Brzozy" można porównywać z Neko Cafe? Nie ma tu prostej analogii. Przed kawiarnią teraz nowy etap życia na gastronomicznej mapie Torunia. Na pewno — spokojniejszy dla kotów i klientów.

Na koniec: ciekawostka! Już niebawem Neko Cafe otworzy swój drugi lokal w z kotami w Toruniu, przy ul. Chełmińskiej. Szczegóły - wkrótce.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto