Toruń. In vitro podzieli Radę Miasta?

Paweł Gulewski, radny miejski Platformy Obywatelskiej:

- Jeśli projekt spełni wymagania formalne, to jest to temat, którym powinniśmy się zająć. Rząd PiS zniósł krajowy program refundacji in vitro, pozostawiając setki tysięcy par starających się o dzieci samym sobie. Wszędzie w krajach Europy zachodniej metoda ta absolutnie nie wzbudza jakichkolwiek emocji i nie wywołuje politycznych konfliktów. Bardzo bym chciał żebyśmy w Toruniu podeszli do tego zagadnienia ze spokojem i analizowali możliwości prawno-finansowe wdrożenia tego programu, niż eskalowali podziały polityczne. Po tym, co zrobiła ekipa rządząca pozostaje rozważać kwestię dotowania terapii ze środków poszczególnych samorządów. W Gdańsku i Poznaniu wdrożono podobne projekty finansowane z budżetu samorządu i tam systemy pomocy potrzebującym parom działają dobrze. Należę do zwolenników finansowania programu in vitro z publicznych pieniędzy. Przypomnę, że to właśnie nasz rząd zaprojektował i wdrożył ogólnokrajowy system finansowania in vitro.

Jacek Kowalski, radny miejski Prawa i Sprawiedliwości:

Pomijając już kwestie światopoglądowe, Rada Miasta i sama gmina nie jest od tego, by zajmować się sprawami tego rodzaju. Takimi powinien zajmować się rząd. Prawo i Sprawiedliwość było przeciwne refundacji in vitro. Platforma Obywatelska wtedy odpowiedziała: „Jak przejmiecie władzę, to będziecie sobie rządzić”. Teraz u władzy jest partia PiS, która jest partią konserwatywną i stara się rządzić zgodnie z nauką Kościoła. Ma więc takie prawo, by tej metody nie wprowadzać w życie. Różnego rodzaju środowiska wiedząc, że nie dostaną zgody w parlamencie, próbują ten problem zrzucić na gminy. To niewłaściwe. Może za kilka lat ktoś wpadnie na pomysł, by wprowadzić eutanazję. Dlaczego nie? Jestem przekonany, że ten projekt zostanie większością odrzucony już po pierwszym czytaniu.

Polecamy: Kompaktowy samochód za rozsądne pieniądze. Jakie auto dla rodziny?

NowosciTorun