Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Jadłodzielnia to był strzał w dziesiątkę

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Michał Piszczek jest bardzo zadowolony z sukcesu jadłodzielni
Michał Piszczek jest bardzo zadowolony z sukcesu jadłodzielni Sławomir Kowalski
Jadłodzielnia w Toruniu była bardzo potrzebna. Liczba osób dzielących się żywnością stale rośnie.

Dokładnie dwa tygodnie temu ruszyła pierwsza w regionie Jadłodzielnia. Mieści się na rubinkowskim targowisku, popularnie nazywanym Manhattanem. W boksie nr 27 każdy może zostawić żywność i każdy może ją sobie wziąć. Cel jest jeden: jedzenie nie ma się marnować! I nie jest tu ważne, czy mlekiem poczęstuje się ktoś zamożny, czy też ubogi.

Jadłodzielnia była bardzo potrzebna

- Przez Jadłodzielnię przeszło już dużo różnych produktów. Jedni przynoszą lub przywożą jedzenie, drudzy błyskawicznie zabierają. I o to właśnie chodzi! Wczoraj przywiozłem trzy 10-kilogarmowe kartony z pomarańczami. Rozeszły się od razu - relacjonuje Michał Piszczek, społecznik, który wraz z radną Sylwią Kowalską uruchomił punkt na Manhattanie.
W lodówce i na półkach w ciągu dwóch tygodni leżały już owoce, warzywa, konserwy, pieczywo, nabiał, wegańskie pierogi, słoiki z grochówką i przetwory. Tych ostatnich było najwięcej.

- Podjechał na przykład autem jakiś działkowiec. Powiedział, że jest samotny, lubi robić przetwory, ale „zawsze wychodzi mu za dużo”. Zostawił pyszności, a sam poczęstował się mlekiem z lodówki. Taka wymiana jest fajna. Widać, że torunianie od razu zrozumieli ideę dzielenia się jedzeniem - podkreśla Michał Piszczek.

Sanepid pobłogosławił

W boksie numer 27 zostawiać można prawie wszystko, czego mamy za dużo. Oczywiście, co każdy rozumie, oprócz surowego mięsa czy przeterminowanych produktów. Jeśli ktoś miałby wątpliwość, jak się podzielić jedzeniem, wisi tam jasna instrukcja.
- Od wojewódzkiego inspektora sanitarnego w Bydgoszczy właśnie otrzymaliśmy pismo, w którym jasno zezwala na funkcjonowanie Jadłodzielni. Woleliśmy zapytać formalnie, dla rozwiania wszelkich wątpliwości - dodaje Michał Piszczek.

Czytaj też:
Warto się dzielić jedzeniem

Dwa tygodnie dzielenia się jedzeniem w Toruniu pokazały, że po pierwsze zainteresowanie taką formy wymiany jest bardzo duże. Po drugie zaś, że torunianie rozumieją „czym tu się je”.
Na razie Jadlodzielni doglądają codziennie wolontariusze, ale w przyszłości wymiana ma się kręcić sama. Oczywiście, pod jakąś delikatną kontrolą.
- Wspaniały jest też społeczny odzew. Nie spodziewaliśmy się aż tylu pozytywnych opinii - cieszy się Michał Piszczek.

Druga będzie przy Mickiewicza

Jak zaobserwowali wolontariusze, zdecydowanie najczęściej jedzenie na Manhattan przywożą mieszkańcy Bydgoskiego Przedmieścia.
- Wszystko wskazuje na to, że otworzymy drugą Jadłodzielnię, najpewniej przy ul. Mickiewicza. W magazynie mam już dwie lodówki, oddane na ten cel. Z kolei pewien przedsiębiorca specjalnie dla nas odłożył drzwi i futryny. Wreszcie, i to już absolutna bomba, zgłosił się torunianin, który chce zasponsorować nam prąd. Zadeklarował się z opłacaniem rachunków - dodaje Michał Piszczek.

Przypomnijmy, że Toruń jest po Warszawie drugim miejscem w Polsce, w którym powstała Jadłodzielnia. Idea przywędrowała do nas z Niemiec. Tam mówi się o foodsharingu, u nas po prostu o dzieleniu się jedzeniem. Celem jest jego niemarnowanie. Ważnym, bo jak podal CBOS, Polacy wciąż wyrzucają tony jadła. Aż 61 proc. badanych nigdy przed urlopem nie oddało żywności z lodówki znajomym. Wolało ją po powrocie wyrzucić...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Toruń. Jadłodzielnia to był strzał w dziesiątkę - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska