Zobacz video: Szczepionkę na covid dostaniemy w pracy?
- Moja przyjaciółka. Mama dwójki fantastycznych dzieci. W obecnej rzeczywistości, stała się moją prywatną bohaterką- bierze urlop po to, żeby być wolontariuszką na oddziale covidowym Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. Karmi chorych, myje, przewija, nosi baseny ale przede wszystkim rozmawia z osobami, które są pełne lęku- w samotności, bez bliskości rodziny. Kasiu, kłaniam Ci się nisko - napisała w mediach społecznościowych dr Małgorzata Rębiałkowska- Stankiewicz, psychoonkolog.
Toruń: szpital na bielanach szukał wolontariuszy
Katarzyna Gucjatis, bo o niej mowa zawodowo jest związana z Fundacją Światło i Zakładem Opiekuńczo-Leczniczym dla osób w śpiączce. Jako osoba pracująca w służbie zdrowia przyjęła szczepionkę przeciwko koronawirusowi. Gdy tylko dowiedziała się od tym, że szpital na Bielanach poszukuje wolontariuszy do pomocy przy pacjentach covidowych; zgłosiła się bez wahania. Jak opowiada w rozmowie z "Nowościami" razem z nią na szkolenie przyszło ponad dwudziestu młodych kleryków.
- Nie chcę być żadną bohaterką. Zgłosiłam się do pomocy w szpitalu jako wolontariuszka, bo tak trzeba. Jestem zaszczepiona, sytuacja jest trudna. Kto ma pomagać? Ja mam doświadczenie w pracy z pacjentami. Nie mam problemu z wykonywaniem czynności pielęgnacyjnych przy pacjencie, co może być trudne dla mężczyzn. Z obserwacji wiem, że jest to dla nich dyskomfort i nie ma znaczenia, czy chodzi o ciało kobiece, czy męskie - mówi Katarzyna Gucajtis.
- Megapromocje na Wielkanoc w sklepach. Jajka za grosze, kiełbasa i majonez gratis
- Kiedy szczyt epidemii koronawirusa? Znamy datę! Najgorsze dopiero przed nami!
- Sześcioosobowa rodzina z Grębocina ucierpiała w pożarze. Żyją w tragicznych warunkach
- Kary nie tylko dla "Biedronek" w Toruniu! Kogo i za co ukarano? [lista sklepów]
Jak wygląda wolontariat na oddziale covidowym?
Wolontariuszka na oddziale covidowym pomaga od kilku dni. By tam pracowaćwzięła dwa dni urlopu. Już wie, jakie ma zadania i jak ustawić swój grafik.
- Najwięcej pracy przy chorych jest rano i wieczorem, dlatego będę chodzić do szpitala po pracy - mówi Katarzyna Gucajtis i zachęca do pomocy inne osoby zaszczepione, choć nie jest to łatwa praca.
Dla człowiea, który czerpie wiedzę o koronawirusie z mediów, wejścia na oddział covidowy może być szokiem. Dla Katarzyny Gucajtis jak i całego personelu medycznego trudnością jest praca w kombinezonie. Nie można go zdjąć, gdy wejdzie się na oddział, czyli do strefy czerwonej.
Warto przeczytać
- Pierwszego dnia miałam na sobie ten kombinezon przez cztery godziny. Gdy wychodziłam z oddziału, to prawie zemdlałam. Byłam tak niedotleniona. Żaden wirus nie przebije się przez taki strój - wspomina wolontariuszka.
Jej praca w szpitalu na Bielanach polega na pomaganiu pacjentom covidowym w codziennych czynnościach np. umyciu się, czy jedzeniu. Pacjenci nie mają siły na długie rozmowy. Poza tym większość z nich leży pod tlenem.
POlecamy
- Wejście na ten oddział to dla mnie zderzenie z covidową rzeczywistością. Obserwuję różne sytuacje. Pierwszego dnia spotkałam pięćdziesięcioletniego mężczyznę, który chodził po oddziale. Wydawało się, że jego stan jest dobry. Gdy przyszłam następnego dnia, to pacjent zmarł - opowiada Katarzyna Gucajtis.
W jej ocenie każdy pacjent ma inne potrzeby. Ostatnio jedna z pacjentek poprosiła ją o pomoc w umyciu włosów. Kobieta była z zawodu fryzjerką, a zły wygląd w szpitalu spędzał jej sen z powiek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?