Toruń. Jakie pojazdy będą korzystały ze stacji transformatorowej zbudowanej przy Legionów?

Budowa stacji transformatorowej w zajezdni przy Legionów kosztowała ponad trzy miliony złotych brutto. Firma AMZ Elektro, która wygrała przetarg postawiła budynek podstacji trakcyjnej wraz z instalacjami i systemem wentylacji, zamontowała też wyposażenie do zasilania urządzeń do ładowania autobusów elektrycznych, oraz wyposażenie do zasilania obiektów zajezdni autobusowej. Była także odpowiedzialna za montaż systemu do zdalnego sterowania podstacją.

- Nowa stacja jest już gotowa. Teraz czeka, aż dostawca energii elektrycznej podłączy prąd. Gdy tak się stanie, stacja będzie zasilała zajezdnię autobusową - mówi Sylwia Derengowska, rzeczniczka Miejskiego Zakładu Komunikacji. - Gdy do Torunia dotrą autobusy elektryczne i ładowarki, stacja posłuży do zasilania urządzeń do ładowania.

Przypomnijmy, że będą to pierwsze autobusy elektryczne w toruńskim MZK. Sześć wozów dostarczy firma Solaris, autobusy powinny dotrzeć do Torunia w pierwszym kwartale przyszłego roku. W ślad za nimi powinny niebawem podążyć kolejne "elektryki". Jeśli wszystko dobrze pójdzie, w roku 2023 na ulice miasta wyjadą jeszcze cztery takie pojazdy. W tym samym roku zostanie także otwarta linia tramwajowa na Jar. Tramwaje także będą korzystały z nowej stacji transformatorowej.

- Co ważne, stacja nie będzie wymagała stałej obsługi, a jej nowoczesne wyposażenie umożliwi bezprzerwowe zasilanie linii tramwajowej nawet w przypadku awarii systemu podstawowego - dodaje Sylwia Derengowska.

- Na ul. Długiej gotowe są już wpusty kanalizacji deszczowej i kanalizacja sanitarna, a obecnie trwa usuwanie kolizji energetycznych i gazowych. Od wysokości ul. Dekerta do Bema, w śladzie al. 700-lecia Torunia, rozpoczęła się budowa kanalizacji deszczowej. Na odcinku od przejazdu kolejowego do ul. Traktorowej zakończono montaż drenażu i usuwane są kolizje sieci podziemnych. Na ul. Watzenrodego powstaje koryto pod przyszłe torowisko, a niedługo rozpocznie się stabilizowanie podłoża - wylicza Sylwia Derengowska.

Wcześniej ekipy budowlane ogołociły z drzew odcinek między targowiskiem i skrzyżowaniem Szosy Chełmińskiej z ulicą Bema. Poza drzewami zniknęły także bramy znajdujących się tam dawniej ogrodów, pojawił się natomiast schron. O zaskakującym znalezisku informowaliśmy tydzień temu, gdy jeszcze nie było konkretnie wiadomo, z czym budowlańcy mają do czynienia. Na betonową konstrukcję natknęli się podczas prac w miejscu, w którym kiedyś stała słynna przed wojną restauracja Eldorado czyli tam, gdzie jeszcze dwa miesiące temu był trawnik położony między parkingiem Biedronki oraz przystankiem autobusowym.

Schron był wielką niespodzianką, ponieważ na planach oraz w dokumentach jakimi dysponuje Urząd Miasta, nie było o nim ani słowa. Jego zagadkę ostatecznie rozwiązała jedna z Czytelniczek "Nowości", która kiedyś mieszkała po sąsiedzku i pamiętała czasy, gdy schron służył jako piwnica. Z jej opisu wynika, że obiekt powstał podczas okupacji, podobnie jak np. udostępniony dla zwiedzających schron przed Bramą Klasztorną. Miał zostać zniszczony na początku lat 70., gdy rozebrano budynek Eldorado, jednak zbrojony beton okazał się być zbyt twardym orzechem do zgryzienia. Ostatecznie zburzone zostało tylko wejście, cała reszta natomiast została zasypana i zapomniana. Schron stoi jednak na przeszkodzie przyszłej linii tramwajowej, więc przynajmniej jego część będzie trzeba unicestwić. Decyzje w tej sprawie jednak jeszcze nie zapadły.