CBŚP rozbiła grupę przestępczą w regionie
Starszy kustosz Adam M. i numizmatyk Andrzej R. zostali oskarżeni i staną przed sądem. Pierwszy mężczyzna odpowie za kradzież łącznie 194 zabytkowych monet z Muzeum Okręgowego w Toruniu, w którym pracował. Kradł je partiami, na przestrzeni lat 2008-2017.
Zobacz koniecznie
Właściciel sklepu numizmatycznego na starówce, Andrzej R., odpowie natomiast za to, że wiedząc, iż monety pochodzą z przestępstwa skupował je od kustosza, a następnie wprowadzał do obrotu, najczęściej na aukcjach.
Obaj mężczyźni mieli uczynić sobie z tego procederu stale źródło dochodu. Obu grozi teraz do 15 lat więzienia. Sprawa bulwersuje, bo rzecz dotyczy monet z XVI-XIX wieku, uznanych za szczególnie cenne dobra kultury. Na razie odzyskano tylko 59 numizmatów. Akt oskarżenia, po długim śledztwie, prokuratura skierowała do sądu w czerwcu tego roku.
Gdzie przez tyle lat czasie był nadzór dyrektorski? Stanowisko szefa Muzeum Okręgowym w Toruniu pełnił w opisywanym okresie Marek Rubnikowicz. "Nowości" o wyjaśnienia poprosiły śledczych i Urząd Miasta Torunia. Oto szczegóły.
Dyrektor muzeum odkrył braki już w 2017 roku, ale nikomu tego nie zgłosił
W roku 2017 starszy kustosz Adam M., który miał pod swoją opieką zbiory monet, odchodził na emeryturę. Jak przekazuje prokuratura, już w kwietniu 2016 roku w muzeum rozpoczęto spis kontrolny zbiorów numizmatycznych. Zakończono go w styczniu 2017 roku. Już wtedy dyrektor Marek Rubnikowicz wiedział, że brakuje cennych monet.
Dyrektor nikomu jednak tego wówczas nie zgłosił: ani policji, ani prezydentowi miasta Michałowi Zaleskiemu, ani Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Policję zawiadomił o brakach dopiero w listopadzie 2018 roku.
Prokuratura Okręgowa ten wątek badała w śledztwie w kierunku niedopełnienia obowiązku polegającego na zaniechaniu niezwłocznego powiadomienia najbliższej jednostki policji, organizatora Muzeum Okręgowego w Toruniu – Prezydenta Miasta Torunia i działania w ten sposób na szkodę interesu publicznego oraz interesu prywatnego Muzeum Okręgowego w Toruniu, a także Toruńskiego Towarzystwa Naukowego - tj. przestępstwa z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego.
- Sprawa została umorzona wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego - mówi Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu. - Dyrektor nie ukrywał bowiem przestępstwa. Tłumaczył, że już wcześniej w muzeum była podobna sytuacja. Podczas spisu odkryto brak eksponatów. Te jednak po pewnym czasie się odnalazły, bo były np. inaczej skatalogowane. Doszło więc do pomyłki. W roku 2017 był przekonany, że podobnie odnajdą się te monety.
W dziale z monetami przez 5 lat nie było inwentaryzacji! Prokuratura zarzutu braku nadzoru jednak dyrekcji nie postawiła
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Prokuratura w trakcie śledztwa badała też wątek braku nadzoru dyrektora. A dokładniej - braku inwentaryzacji w dziale z monetami przez 5 lat, co mogłoby być uznane za niedopełnienie obowiązków przez dyrektora muzeum i - znów - działanie na szkodę interesu publicznego.
-Ta sprawa również została umorzona z uwagi na brak znamion czynu zabronionego - mówi prokurator Andrzej Kukawski. - Po pierwsze dlatego, że w świetle przepisów okazało się, iż dyrektor Muzeum Okręgowego w Toruniu nie jest funkcjonariuszem publicznym. Po drugie dlatego, że przepisy nakazujące przeprowadzanie w muzeum inwentaryzacji przynajmniej co 5 lat są nieprecyzyjne.
Przepisy, jak przekazuje prokurator, nie mówią, czy ów pięcioletni okres dotyczy całego muzeum, czy też każdego z jego poszczególnych działów. - W innych działach inwentaryzacje były przeprowadzane nawet częściej. Tylko w tym z monetami akurat przez 5 lat (a może i dłużej-przy.red.) takiej inwentaryzacji nie było.
Podsumowując: odpowiedzialność dyrektora była przedmiotem dochodzenia śledczych, ale skończyła się umorzeniem. Żadne zarzuty się z tego nie urodziły. Decyzję umarzającą wydano 15 lutego 2021 roku.
Co zrobił prezydent Torunia, gdy dowiedział się o braku cennych monet?
Dyrekcja muzeum zgłosiła sprawę policji dokładnie 2 listopada 2018 roku. Kilka dni wcześniej, bo 26 października, powiadomiła pisemnie prezydenta Michała Zaleskiego o "niedoborze w kolekcji monet". Ta kolejność może wskazywać, że to prezydent polecił zawiadomić o sprawie organy ścigania.
Jak zagregował prezydent? -Zlecono wówczas doraźną kontrolę w muzeum za okres od stycznia 2006 roku do końca listopada 2018 roku - przekazuje "Nowościom" Anna Kulbicka-Tondel, rzeczniczka prezydenta.
Przedmiotem kontroli były trzy obszary. Pierwszym była ocena funkcjonowania muzeum pod kątem legalności, celowości i terminowości realizowanych zadań w zakresie zabezpieczenia zbiorów numizmatyki i medalierstwa przed ich zniszczeniem lub utratą.
Po drugie, dokonana została ocena prawidłowości przygotowania i realizowania technicznych i fizycznych zabezpieczeń zbiorów numizmatyki i medalierstwa przed ich zniszczeniem lub utratą, w świetle powszechnie obowiązujących przepisów prawa i procedur wewnętrznych muzeum.
Trzecim obszarem kontroli była ocena prawidłowości postępowania dyrektora muzeum, pracowników i współpracowników w zakresie wykonywania zabezpieczenia i przechowywania zbiorów numizmatyki i medalierstwa oraz sprawowania nadzoru nad tymi procesami.
Po czwarte wreszcie, sporządzona została ocena prawidłowości katalogowania i ewidencjonowania przez muzeum zbiorów numizmatyki i medalierstwa.
Po zakończonej kontroli sformułowano ustalenia kontrolne oraz wydano zalecenia. Potem była planowa rekontrola. Efekty tych wszystkich działań?
- Nie stwierdzono braku nadzoru ze strony dyrektora muzeum. Obowiązki kustosza kolekcji monet i banknotów powierzono Adamowi M. w lipcu 1998 roku. Przyjął on odpowiedzialność materialną za ewentualne niedobory w powierzonym mieniu, a także zobowiązał się do niezwłocznego informowania dyrekcji muzeum o każdej przeszkodzie uniemożliwiającej właściwe zabezpieczenia mienia lub zaginięciu, uszkodzeniu czy zniszczeniu kolekcji. Zdanie to potwierdziła również prokuratura, która umorzyła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków - podsumowuje Anna Kulbicka-Tondel.
Dodajmy, że w roku 2020 dyrektor Marek Rubnikowicz przeszedł na emeryturę. Z honorami pożegnali go zarówno prezydent miasta, jak i marszałek województwa.
Dlaczego w przypadku w kradzieży w szkole oskarżono także dyrektorkę?
W Toruniu z kradzieżą dokonywaną na raty przez wiele lat mieliśmy do czynienia także w szkole przy ul. Bażyńskich. Tutaj zginęło ponad 700 tys. zl. Prokuratura oskarżyła o przywłaszczanie sobie pieniędzy księgową, Magdalenę K. W stan oskarżenia postawiła jednak także Annę M., która w okresie "znikania pieniędzy" była dyrektorka placówki. W toczącym się jeszcze przed Sadem Okręgowy w Toruniu procesie druga z kobiet odpowiada właśnie za niedopełnienie obowiązków poprzez brak nadzoru.
Dlaczego była dyrektorka szkoły usłyszała takie zarzuty, a dyrektor muzeum - nie? "Nowości" zapytały o to śledczych. -Dyrektor szkoły jest funkcjonariuszem publicznym i w myśl przepisów można było mu takie zarzuty postawić. Dyrektorowi muzeum, jak wspomniałem - nie, bo takim funkcjonariuszem nie jest - tłumaczy prokurator Andrzej Kukawski.
WAŻNE. To mówi prawo o niedopełnieniu obowiązków. Art. 231 Kodeksu karnego
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?