Toruń. Morderstwo na Dębowej Górze. "Ciosy młotkiem, pałką, nożem". Trzy dni po wyjściu z więzienia...
Do altany przyszedł Zbigniew P., stały bywalec tego miejsca. Trzy dni wcześniej zaledwie wyszedł z więzienia na wolność, gdzie odsiadywał kolejny już w swoim życiu wyrok (o tym w dalszej części tekstu). Doszło do kłótni z ofiarą: o brak alkoholu, o rzekome rozpijanie przez Ryszarda zmarłej już konkubiny Zbigniewa, o inne krzywdy i grzechy z przeszłości.
Napastnik był pod wpływem alkoholu. - Liczne ciosy wymierzył ofierze rękoma, obuchem młotka, pałką. Głównie były to ciosy w głowę i klatkę piersiową. Potem zadawał ciosy nożem: w ręce, nogi, okolice żeber. Kopał Ryszarda J. Na koniec jeszcze oparzył mu dłonie - wylicza prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Obrażenia Ryszarda J. były rozlegle i bardzo poważne. Mężczyzna zmarł. Jego zwłoki odkryła wezwana na miejsce policja. Od początku kryminalni podejrzewali, że 61-latek padł ofiarą morderstwa. Zatrzymany do sprawy Zbigniew P. został tymczasowo aresztowany i za kratami przebywa do dziś. Jego historia życiowa to pasmo przestępstw, wyroków i odsiadek.