Łosie znów grasują po Toruniu
Ostatnio byki były widziane między innymi na osiedlu Na Skarpie i w gminie Obrowie.
- W zeszłym tygodniu w Łążynie przy parku łoś spowodował wypadek, skoda, którą kierowała kobieta, jest do kasacji - mówi Grzegorz Karpik z oddziału toruńskiego Polskiego Związku Łowieckiego. - Niestety, w najbliższych dniach spotkania z łosiami mogą się powtarzać. To efekt okresu rui u tych zwierząt. Dorosłe byki wędrują i szukają klęp. Tak dzieje się w całym kraju, nie tylko u nas. Najgorzej jest na Warmii i Mazurach oraz Podlasiu. Starsze osobniki przeganiają przy okazji młodsze, które są jeszcze słabsze. Zaczęło się to w pierwszej połowie sierpnia, potem upały trochę przyhamowały to zjawisko, ale teraz ono wróciło. I potrwa do około 20 września. Spokoju jednak nie będzie, bo zacznie się wtedy okres rui u jeleni.
Uwaga na łosie! Człowiek nie ma szans
Łosie są bardzo niebezpieczne, nie tylko byki, ale - a nawet szczególnie - klępy z młodymi. Zwierzęta te ważą od 400 do 600 kilogramów. Jeśli zaatakują człowieka, ten nie ma wielkich szans.
- Niebezpieczne jest nawet bieganie po lasku lub wyjście na spacer z psem - dodaje Grzegorz Karpik. - Szczególnie to drugie, jak pies zacznie szczekać. Na razie nie było jeszcze ataków ze strony łosi, ale - kto wie, może to tylko kwestia czasu.
Populacja łosi w ostatnich latach znacznie się zwiększyła. W okolicach Torunia, w pradolinie Wisły i Drwęcy, mają sprzyjające warunki do życia. Nie mają naturalnych wrogów, jakimi mogłyby być wilki. Człowiek też nie jest dla nich zagrożeniem. Od 2001 roku obowiązuje bowiem zakaz ich odstrzału. W samym rejonie Kaszczorka, Skarpy i Szkoły Leśnej Bielawy rodzi się co roku od trzech do pięciu łoszaków.
Odstrzału łosi nie będzie
Teoretycznie prezydent miasta mógłby wystąpić do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie z prośbą o wyrażenie zgody na odstrzał. Musiałby w uzasadnieniu udowodnić, że łosie stwarzają zagrożenie dla ludzi. Jeśli jednak dostałby na to zgodę, to jedynie na jednostkowe przypadki. To raczej nie rozwiązałoby sprawy. Poza tym ze względów humanitarnych odstrzał mógłby się odbyć dopiero późną jesienią.
- Obecnie Ministerstwo Środowiska i Klimatu prowadzi taką politykę, że nastawia się na hodowlę - twierdzi Grzegorz Karpik. - W sprawie dzikich zwierząt niechętnie decyduje się na odstrzały, panuje tu zupełna wolna amerykanka.
Myśliwi w tej sytuacji rozkładają ręce i twierdzą, że jedyne, co da się zrobić, to akcje edukacyjne, zwłaszcza dla dzieci. Trzeba nauczyć je, jak mają postępować, jeśli natrafią na łosia, dzika czy lisa. Trzeba się bowiem pogodzić z tym, że populacja łosi w warunkach, jakie panują w naszych okolicach, będzie się systematycznie zwiększała.
Dodajmy, że łosie są problemem nie tylko dla mieszkańców miasta. Narzekają na nie też rolnicy i leśnicy. Tym pierwszym zwierzęta te wyrządzają ogromne szkody, za które odszkodowania płaci potem Skarb Państwa. Drudzy twierdzą, że ciężko jest im posadzić nowy las, bo młode pędy są przysmakiem łosi. Jakiekolwiek ogrodzenia nie zdają w tym przypadku egzaminu. Dorosły osobnik bez kłopotu jest w stanie bowiem przeskoczyć prawie dwumetrową przeszkodę.
Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?