Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Po tragedii na przystanku MZK. Ktoś odpowie za śmierć pana Macieja? "Rozkopane miasto to pułapka!" - alarmują Czytelnicy

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Tymczasowy przystanek MZK "Warneńczyka" - tutaj doszło 10 lutego do śmiertelnego w skutkach wypadku.
Tymczasowy przystanek MZK "Warneńczyka" - tutaj doszło 10 lutego do śmiertelnego w skutkach wypadku. Grzegorz Olkowski (wszystkie fot.)
Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci niepełnosprawnego pana Macieja, który 10 lutego wysiadł z tramwaju na przystanku MZK "Warneńczyka" i wpadł do wykopu. W poniedziałek (13.02) wykonano sekcję zwłok.

Zobacz wideo: Takie są skutki wprowadzenia programu 500 plus.

od 16 lat

Nie milkną echa dramatu, do którego w piątek, 10 lutego, doszło wieczorem na tymczasowym przystanku MZK "Warneńczyka" przy ulicy ks. Gogi. Tymczasowym, bo tutaj i w całej okolicy od zeszłego roku trwa wielki remont torowiska. Inwestorem jest miejska spółka MZK, a głównym wykonawcą firma Balzola.

Torunianie dyskutują o sprawie, bo ta śmierć porusza okolicznościami do głębi. - Nikt, młody czy starszy, trzeźwy czy nietrzeźwy, nie powinien umierać, bo wpada do dołu po wyjściu z tramwaju! - komentują mieszkańcy. Wielu zwraca uwagę na to, że życie w rozkopanym Toruniu stało się po prostu niebezpieczne, a już okolice przystanku "Warneńczyka" należą do szczególnie trudnych.

Śledztwo? "Nieumyślne spowodowanie śmierci". Czy i kto może usłyszeć zarzuty?

Od krytycznego piątku mł. asp. Dominika Bocian, rzeczniczka toruńskiej policji, przekazuje mediom, że "mężczyzna zataczając się wysiadł z tramwaju i wpadł do wykopu przez barierkę. Trafił do szpitala, gdzie zmarł o godzinie 22.40".

Polecamy

Czy torunianin był trzeźwy? Dziś (15 lutego) nadal tego nie wiadomo. Ofiara dramatu to 40-letni pan Maciej, mieszkaniec Bydgoskiego Przedmieścia. Był on niepełnosprawny intelektualnie, który ostatnio miał też problemy z chodzeniem. Pamiętają to dobrze jego bliscy, znajomi, ale też opiekunowie warsztatów terapii zajęciowej. Mężczyzna miał ostatnio chorą nogę i uczęszczał na zabiegi.

Stanu trzeźwości torunianina na miejscu wypadku nie badano, bo był nieprzytomny. Do badań zostały wysłane jednak jego próbki krwi. Na razie ich wyników brak. - Trzeba liczyć się jeszcze z tygodniem oczekiwania - mówi "Nowościom" prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Toruń. Po tragedii na przystanku MZK. Ktoś odpowie za śmierć pana Macieja?

W opisywanej sprawie Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci (art. 155 kk). Pod jej nadzorem pracują policjanci. 13 lutego wykonana została sekcja zwłok zmarłego. Jej wyniki powinny dać odpowiedź na pytanie, co było bezpośrednią przyczyną zgonu i rzucić światło na przebieg wypadku. - Na te wyniki również oczekiwanie potrwa około tygodnia - mówi prokurator.

Polecamy

Czy i kto może ewentualnie w tego typu sprawie usłyszeć zarzuty? Podmiot odpowiedzialny za zabezpieczenie wykopu. Jak wczoraj informowaliśmy, jest nim wykonawca robót.

Sylwia Derengowska, rzeczniczka MZK przekazała, że zakład jako inwestor sprawdził miejsce zdarzenia: wykop zabezpieczony był prawidłowo, barierką metalową o wysokości 110 cm. Czy tak w przyszłości uzna też prokuratura? Czas pokaże.

- W jaki sposób prokuratura będzie badała tę sprawę? Jakie czynności się planuje i wykonuje? - zapytały "Nowości".

- O planowanych czynnościach informacji nie udzielamy - odpowiedział nam prokurator Andrzej Kukawski.

Torunianie: "Całe miasto rozkopane! Koszmar! Niebezpiecznie!"

Tragedia wywołała lawinę komentarzy. Dyskutują o niej zarówno piesi, jak i kierowcy. Płyną narzekania nie tylko na sama okolice ulic Warneńczyka, ks. Gogi, Bażyńskich, Kościuszki i Grudziądzkiej, ale i szerzej - rozległe remonty trwające w wielu miejscach Torunia.

Jeśli chodzi o sam tymczasowy przystanek MZK "Warneńczyka", to w ocenie wielu osób nie jest on bezpieczny, jak twierdzi MZK.

- Ten przystanek jest akurat fatalnie zabezpieczony. Kilkadziesiąt centymetrów płyty zaraz obok torowiska. Tramwaje jeżdżą w obie strony tuż przy pasażerach, a głęboki wykop zaraz obok zabezpieczony jest tylko tylko barierką tymczasową. Jeśli dodać do tego miejskie kłopoty z odśnieżaniem, to o tragedię nietrudno - alarmuje torunianka.

Polecamy

Pani Aldona, rencistka i osoba niepełnosprawna, też zwraca uwagę na sezon zimowy. - Wiele razy musiałam wsiadać do tramwaju na tym przystanku. Tam jest po prostu ślisko, niebezpiecznie! - podkreśla.

Płyną jednak narzekania z różnych rejonów Torunia, bo w kilku trwają remonty, łącznie z okolica ścisłego centrum. Ze skarg wynika, że to nie tylko zrozumiała, bo długo już trwająca, uciążliwość towarzysząca każdemu remontowi miejskiemu, ale i możliwy brak dbałości o skuteczne zabezpieczenia wykopów, stabilne przejścia tymczasowe, właściwe oznaczenia. "Rozkopane całe miasto jak pułapka", "Koszmar!", "Niebezpiecznie!"- takie głosy się powtarzają.

Do tematu będziemy wracali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska