- Nie przyznaję się do winy. Chciałem tylko wręczyć prezydentowi koszulkę z napisem "STOP aborcji" i ulotkę oraz zapytać, jak odnosi się do widoku płodu po aborcji i co będzie robił dla ochrony życia poczętego. Chciałem przekazać te rzeczy ponad głowami funkcjonariuszy BOR-u - twierdził dziś Remigiusz Dominiak, 35-letni marynarz i ochroniarz.
Zobacz galerię: Toruń. Atak na prezydenta Komorowskiego?
Dominiak (nie kryje personaliów i nie zastrzega wizerunku) stanął dziś przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Oskarżony jest o usiłowanie napaści na prezydenta Bronisława Komorowskiego w trakcie wiecu w Toruniu 22 maja 2015 roku oraz o naruszenie nietykalności cielesnej policjantów. Grozi mu kara do 5 lata więzienia.
Czytaj także: Sternik PO jest jeden - wywiad z Grzegorzem Schetyną
Mężczyzna nie kryje swoich poglądów. Zaprzecza jednak temu, był był formalnym członkiem organizacji PRO - Prawo do życia. Owszem, uczestniczył w spotkaniach tej organizacji, rozdawał ulotki, zbierał podpisy.Jak zeznał, dopiero miał zostać wciągnięty na listę członków oraz przejść szkolenie na okoliczność zachowywania się w sytuacjach zagrożenia agresją.
[gallery]305344[]/gallery
Co zrobił 22 maja 2015 roku? Jak interweniowali wobec niego BOR-owcy i policjanci? I dlaczego tak długo opowiadał sądowi o swoim... bucie?
Szeroko w piątkowym wydaniu "Nowości"
Poniżej materiał TVP Info z opisywanego zajścia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?