Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. SLD odpowiada skarbniczce ws. darmowych biletów MZK dla uczniów

Artur Olewiński
Artur Olewiński
Autor polemiki i współautor pomysłu wprowadzenia darmowych biletów MZK dla uczniów toruńskich podstawówek, Dominik Cyryl Stajnbart podczas konferencji poświęconej prezentacji pomysłu
Autor polemiki i współautor pomysłu wprowadzenia darmowych biletów MZK dla uczniów toruńskich podstawówek, Dominik Cyryl Stajnbart podczas konferencji poświęconej prezentacji pomysłu Patryk Młynek
Po publikacji w "Nowościach" wywiadu ze skarbniczką Torunia, Magadaleną Flisykowską-Kacprowicz, w sprawie propozycji SLD, zakładającej wprowadzenie darmowych przejazdów komunikacją miejską dla uczniów toruńskich podstawówek, otrzymaliśmy odpowiedź pomysłodawców tego rozwiązania.

Przypomnijmy, że pieniądze na sfinansowanie darmowych przejazdów MZK dla uczniów, miałyby pochodzić z niewykorzystanej puli przeznaczonej na dofinansowanie bydgoskiego lotniska - 5 mln zł. Roczne koszty realizacji pomysłu SLD sami pomysłodawcy oszacowali na 875 tys. zł. Takie rozwiązanie skrytykowała jednak na naszych łamach Magdalena Flisykowska-Kacprowicz, skarbnik miasta.

- Otóż szkoła, do której uczęszcza dziecko, nie powinna znajdować się dalej od domu niż 3 kilometry. Jeżeli odległość jest większa, to naszym obowiązkiem jest dowozić te dzieci odrębnym transportem do szkoły. I to robimy. Wydaje mi się, że wprowadzenie kolejnych ulg jest więc bezsensowne. Owszem, dzieci korzystałyby z darmowych przejazdów, ale na pewno nie byłyby to przejazdy do szkoły - mówiła skarbniczka.

Cały wywiad z Magdaleną Flisykowską-Kacprowicz: TUTAJ

Po publikacji tego wywiadu otrzymaliśmy odpowiedź od Dominika Cyryla Stajnbarta, wiceprzewodniczącego Rady Powiatowej SLD, współautora pomysłu darmowych biletów. Publikujemy ją poniżej w całości.

"Czytając na łamach piątkowego wydania Państwa Gazety odpowiedzi Skarbnik Miasta Torunia Magdaleny Flisykowskiej-Kacprowicz dotyczącej jej poglądu na inicjatywę SLD w sprawie darmowych przejazdów komunikacją miejską dla dzieci w wieku od urodzenia do ukończenia szkoły podstawowej, postanowiłem odnieść się do kwestii tam poruszanych. W mojej ocenie przedstawione w niej liczby są zawyżone a fakty przedstawione w sposób wskazujący na krótkowzroczne spojrzenie obecnych włodarzy na sprawy transportu i komunikacji w naszym mieście lub zwyczajną niechęć do proponowanego rozwiązania.

Zamiast na domysłach skoncentrujmy się jednak na faktach. Populacja Torunia według danych GUS to 203 158 mieszkańców, w skład której wchodzi zaledwie nieco ponad 74 tysiące (36,7% populacji) osób w wieku nieprodukcyjnym. Stanowią one największą grupę mieszkańców objętych ulgami. Co z pozostałymi 23 procentami? Czy Toruń jest miastem ponadprzeciętnie zmilitaryzowanym, a może odstaje od reszty kraju pod względem rodzin wielodzietnych czy honorowych dawców krwi? Dane GUS nie potwierdzają tych tez. Moim zdaniem Pani Skarbnik zapomniała dodać, że wspomniany odsetek objętych ulgą dotyczy korzystających z komunikacji miejskiej, co w świetle kolejnych danych zmienia sytuację dość diametralnie.

Raport Zespołu Doradców Gospodarczych TOR z 2015 roku na temat preferencji transportowych mieszkańców naszego kraju pod znakiem zapytania stawia dotychczasową politykę toruńskich włodarzy względem publicznego transportu zbiorowego w naszym mieście. Wypada on na tle innych miast kraju po prostu słabo. To że popularnością bije go na głowę wybór własnego środka transportu (42%) w świetle danych z innych polskich miast nie dziwi, jednakże fakt komunikacji pieszej (37%) na drugim miejscu w rankingu popularności poddaje w wątpliwość kierunek zmian obrany przez miasto. Niestety nie zachęci się Torunian do korzystania z MZK prowadząc linie tramwajowe skrajami wielkich osiedli, czy skromną ofertą upustów, rabatów czy zniżek w cenniku przewoźnika.

Sprawy nie ułatwia też malejąca dostępność punktów sprzedaży, w których znalezienie bardziej egzotycznych pozycji z cennika jak bilety dobowe czy weekendowe graniczy, w niektórych rejonach miasta, z cudem. Dziś po rozmowie z właścicielem kiosku, zlokalizowanego niemal w centrum miasta, znam przyczynę – marża i płatność za bilety z góry.

Pani Skarbnik przypominając o ustawowym obowiązku zapewnienia uczniom zamieszkałym, w większej odległości niż 3 kilometry od szkoły, bezpłatnej opieki i transportu do placówki znów zapomniała dodać o alternatywie w postaci zwrotu kosztów dojazdu ucznia i opiekuna środkami komunikacji publicznej. Czy propozycja SLD, nie wpasowuje się w tę alternatywną formę dojazdu? Fakt, trzeba jeszcze zwolnić opiekuna z opłaty za przejazd, jednakże czy to mieszkańcy mają myśleć za władzę, czy może na odwrót? Cieszy mnie jednak, że Pani Skarbnik poruszyła tę kwestię, gdyż dziś Miasto Toruń wydaje się traktować wspomniany przepis w sposób dość swobodny zapewniając ulgowy bilet specjalny pełnoletnim opiekunom dzieci niepełnosprawnych lub posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. To w naszym mieście również trzeba zmienić.

Dodatkowo w wypowiedzi Magdaleny Flisykowskiej-Kacprowicz pada argument, że z powyższych ulg korzystałyby dzieci na trasach innych niż szkoła-dom-szkoła. Powstaje zatem pytanie, czy życie dziecka ma ograniczać się wyłącznie do jego edukacji, czy może jednak należy mu pomóc w jego rozwoju osobistym poprzez ułatwienie dostępu do zajęć pozaszkolnych? Jako wnioskodawca projektu optuję za tym drugim rozwiązaniem. Przykładowo lekcja jazdy konnej dla dziecka kosztuje w Toruniu około 30 złotych (sporo zajęć kosztuje podobnie). Dzięki wspomnianej uldze w codziennym podróżowaniu swojej pociechy, rodzić będzie mógł zafundować jedną lub dwie ekstra bez uszczuplenia domowego budżetu.

Jeżeli zaś już o budżecie mowa, czas przejść do wyliczeń, które na łamach Nowości zafundowała czytelnikom Pani Skarbnik. Kwota 3 milionów złotych ujęta w piątkowym artykule wzbudziła we mnie zarazem uśmiech jak i zdziwienie. Wszak Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, miasta niemal czterokrotnie większego (bez uwzględnienia aglomeracji) od Torunia wyliczył, że analogiczna ulga (obowiązująca mieszkańców aglomeracji w okresie roku szkolnego) będzie kosztować budżet miasta blisko 300 tysięcy mniej niż liczby przytaczane w toruńskiej debacie. Czyżby Toruń znów w statystycznie odróżniał się czymś od Krakowa, w wakacje przeżywał szturm młodych ludzi, chętnych odwiedzić gród Kopernika, czy spędzić czas w muzeach, teatrach lub Młynie Wiedzy?

Myślę, że tak jak w strukturze społecznej, tak i w turystyce niewiele się różnimy od historycznej stolicy naszego kraju, a koszty będą proporcjonalnie mniejsze do ilości mieszkańców. Jeśli tak, to jedynym błędem wnioskodawców było zawyżenie kosztów, które zamiast 875 tysięcy powinny zgodnie z proporcją być o 150 tysięcy niższe.

Powyższa polemika podejmuje jedynie tematy poruszone, w swojej wypowiedzi, przez Magdalenę Flisykowską-Kacprowicz, i nie uwzględnia innych atutów proponowanego rozwiązania. Zarówno tych społecznych, jak zmiana nawyków transportowych mieszkańców Torunia, czy czysto ekonomicznych, w postaci mniejszych kosztów remontów ulic lub zwiększonych wpływów do budżetu z tytułu biletów (normalnych MZK, jak i innych instytucji miejskich). Ceniąc czas Państwa czytelników pozostawiam je, o ile będzie z ich strony taka wola, na kolejne artykuły przedstawiające zalety bezpłatnej komunikacji miejskiej dla przyszłych pokoleń.

Dominik Cyryl Stajnbart"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska