Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. "Smaki Indii" kontra ZUS w sądzie. Prawomocna wygrana! Fikcji zatrudnienia nie było

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Pani Agnieszka, menadżerka popularnej restauracji "Smaki Indii" na starówce prawomocnie wygrała w sądzie z ZUS w Toruniu. Całkowicie nieprawdziwym okazał się zarzut, by została fikcyjnie zatrudniona tylko po to, by dostać zasiłki.
Pani Agnieszka, menadżerka popularnej restauracji "Smaki Indii" na starówce prawomocnie wygrała w sądzie z ZUS w Toruniu. Całkowicie nieprawdziwym okazał się zarzut, by została fikcyjnie zatrudniona tylko po to, by dostać zasiłki.
Pani Agnieszka, menadżerka popularnej restauracji "Smaki Indii" na starówce w Toruniu prawomocnie wygrała sądowy bój z ZUS-em. Ubezpieczyciel zarzucił jej i życiowemu partnerowi - Hindusowi prowadzącemu lokal - że stworzyli dla niej fikcyjną umowę o pracę, by wyłudzić zasiłki opiekuńcze na dziecko. Nic się z tego nie potwierdziło...

Obejrzyj: Odkrywamy Toruń. Spacerkiem po Chełmińskim i Mokrem

od 16 lat

- Prawomocna wygrana cieszy, ale ta sprawa naprawdę nie musiała kończyć się w sądzie. Po kontroli przeprowadzonej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych i podejrzeniach fikcyjnego zatrudnienia pani Agnieszki w charakterze menadżera, przedsiębiorca dostarczył ZUS-owi stosowne dokumenty. Wystarczyłyby do wyjaśnienia sprawy, gdyby nie nadgorliwość organu rentowego. Co znamienne, od niekorzystnego dla siebie rozstrzygnięcia sądowego ZUS w Toruniu się nie odwołał - podkreśla adwokat Mariusz Lewandowski, który reprezentował panią Agnieszkę.

Historia "Smaków Indii" to gotowy scenariusz na film

Restauracja "Smaki Indii" na toruńskiej starówce to popularny i lubiany lokal. Jest jednym z trzech prowadzonych przez spółkę, której prezesem jest Ranjita Singha, nazywany Robinem, Hindus.

Jego życiową partnerką jest Polka, pani Agnieszka. Historię ich miłości i biznesowych perypetii w pandemii szeroko opisywaliśmy w styczniu ubiegłego roku. "Smaki Indii" były bowiem pierwszym w Toruniu tak zwanym zbuntowanym lokalem, czyli takim, który dla ratowania się otworzył fizycznie drzwi dla klientów mimo obostrzeń. W ślad za nim poszły inne restauracje. Wszystkie musiały liczyć się z konsekwencjami: kontrolami sanepidu i finansowymi karami.

Historia "Smaków Indii" chwyciła ludzi ze serca szczególnie, bo ci restauratorzy walczyli nie tylko o siebie, ale i o miejsca pracy wielu zatrudnionych tutaj Hindusów - kucharzy, pomocników, kelnerów. Dla nich w dobie pandemii powrót do ojczyzny był średnio możliwy, a tkwienie bez pracy i dochodów w Polsce - dramatyczne. Z tarczy antykryzysowej początkowo restauracja nie mogła skorzystać, bo współwłaściciel biznesu - Hindus - został w Indiach i koronawirus nie pozwalał mu przylecieć do Polski, by dopełnić formalności urzędowych.

Fani Anny i Roberta Lewandowskich na bieżąco śledzą najnowsze informacje dotyczące życia najgłośniejszej polskiej pary. W ostatnich dniach piłkarz i trenerka personalna pochwalili się, że kupili psa. Bella to cavapoo, istniejąca od niedawna rasa będąca krzyżówką miniaturowego pudla i jednej z odmian spaniela. Lewandowscy chętnie publikują zdjęcia pokazujące ich codzienne rodzinne życie, w tym czas spędzony z dziećmi. Zobacz na kolejnych stronach prywatne fotografie piłkarza i jego żony! ->>>Czytaj także:Zgrupowanie reprezentacji Polski. Zobacz zdjęcia piłkarzy spod hoteluŻużlowe derby Apator - Polonia. Kibice na trybunach sparingowego meczu [zdjęcia]

Anna i Robert Lewandowscy kupili psa. Zobacz nowe prywatne z...

ZUS uznał, że Hindus fikcyjnie zatrudnił partnerkę. Proces sądowy to jednak wykluczył!

Dlaczego niedawno "Smaki Indii" przeżywały sądowe perypetie? Już wyjaśniamy. Przez długi czas pani Agnieszka pomagała Robinowi prowadzić restaurację nieformalnie. Była na urlopie wychowawczym i zajmowała się 4-letnim synkiem i starszym o cztery lata bratem. Urlop kończył się kobiecie w marcu 2021 roku.

Tak się złożyło, że w połowie marca sama z pracy zrezygnowała pani Olga, która łączyła w "Smakach Indii" rolę kelnerki i menadżerki. Ponieważ lokal działał na pełnych obrotach mimo pandemii, nowy menadżer był niezbędny. Zatrudniona została formalnie pani Agnieszka. 1 kwietnia 2021 roku, po szkoleniu BHP, szef przedstawił ją załodze. Co ważne - kobieta jest tym menedżerem do dziś. I naprawdę ma co robić, od rana do wieczora!

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Wówczas jednak zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Już 2 kwietnia przedszkole, do którego pani Agnieszka zapisała 4-latka, zostało zamknięte na dwa tygodnie z powodu koronawirusa. Zamiast więc pracować, kobieta przez ten czas zajmowała się dzieckiem. Do ZUS wystąpiła o należny w takiej sytuacji zasiłek opiekuńczy. Drugi raz uczyniła to w maju, gdy syn trafił do szpitala. Poza tymi okresami nieprzerwanie wykonywała i wykonuje obowiązki menedżera.

ZUS w Toruniu świadczenia opiekuńczego jednak odmówił i zarządził kontrolę. Jej skutkiem był zarzut, że spółka fikcyjnie zatrudniła kobietę jako menadżerkę. Tylko po to, by skorzystała z zasiłków.

Sąd po stronie pani Agnieszki i restauracji. Zeznawali liczni świadkowie i prawda wyszła na jaw

Odwołanie od decyzji ZUS-u nic nie dało, więc sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Toruniu. Zajmowała się nią doświadczona sędzia Danuta Domańska z IV Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.

Warto przeczytać

Sad nie tylko drobiazgowo przeanalizował wszystkie dokumenty, ale i przesłuchał licznych świadków, w tym kelnerki "Smaków Indii". I zyskał pewność co do dwóch kwestii: konieczności zatrudnienia przez restaurację menadżera w kwietniu ub.r. i tego, że pani Agnieszka taką pracę faktycznie wykonywała i wykonuje nadal. Na zamknięcie przedszkola natomiast, podobnie jak na późniejszą hospitalizację dziecka kobieta wpływu nie miała. Miała za to prawo oczekiwać zasiłków opiekuńczych.

Temidzie nie umknęło i to, że lokal odpowiedzialny był za hinduskich pracowników, a w pandemii zmagał się - z racji otwarcia się - z licznymi kontrolami, np. sanepidu i Straży Miejskiej. Już z tej racji obowiązków menadżer miał więcej. Poza tym pani Agnieszka: zarządzała pracownikami, zajmowała się zaopatrzeniem kuchni, administracją, podatkami, kontrolami, a także promocją lokalu. I czyni to do dziś.

Odwodnienie organizmu należy do jednego z najgroźniejszych stanów, jakie mogą dotknąć człowieka. To niemal śmiertelne zagrożenie. Jednocześnie mamy tendencję do tego, aby ignorować objawy tego problemu. Jak to wpływa na nasze ciało? Co dzieje się z Twoim ciałem, gdy pijesz za mało wody? Na co trzeba uważać? Ile powinno się pić? SZCZEGÓŁY NA KOLEJNYCH STRONACH >>>>

Co się dzieje się z Twoim ciałem, gdy pijesz za mało wody? I...

- Sporna umowa o pracę nie została zawarta dla pozoru, gdyż została podpisana w dniu 1 kwietnia 2021 r., przy czym - co potwierdza spójny materiał dowodowy w postaci list obecności, zeznań świadków i stron – ubezpieczona faktycznie podjęła pracę w dniu 1 kwietnia 2021 r. i po dniu 18 kwietnia 2021 r. wróciła do pracy i świadczy ją do dnia dzisiejszego. Organ rentowy (ZUS) nie wykazał w niniejszym postępowaniu, że A.C., podpisując umowę o pracę, zawarła ją tylko w tym celu, aby otrzymać zasiłek opiekuńczy - podsumowała sędzia Danuta Domańska.

Mocą prawomocnego już wyroku sądu pani Agnieszka została uznana za skutecznie i realnie ubezpieczoną od 1 kwietnia ub.r. Zasiłki zatem ZUS w Toruniu musi jej wypłacić.

Wyrok wraz z uzasadnieniem został opublikowany na Portalu Orzeczeń Sądu Okręgowego w Toruniu.

WAŻNE. Z uzasadnienia wyroku:

  • "W okresie pandemii szkoły, przedszkola i żłobki zostały zamknięte, a pracownikom opiekującym się małymi dziećmi stworzono możliwość skorzystania z zasiłku opiekuńczego. Z tego uprawnienia ubezpieczona skorzystała, po czym powróciła do pracy. W sytuacji wcześniejszego nawiązania stosunku pracy i jej faktycznego wykonywania nie można twierdzić, iż umowa o pracę została zawarta tylko po to, aby ubezpieczona skorzystała z zasiłku opiekuńczego, zwłaszcza przy wykazaniu potrzeby zatrudnienia. Nie bez znaczenia jest to, że stosunek pracy z O.K. (poprzedniej menedżerki - przyp. red.) został rozwiązany z jej inicjatywy z dniem 15 marca 2021 r., oraz że ubezpieczonej skończył się urlop wychowawczy i była bez zatrudnienia, a młodsze dziecko chodziło do przedszkola. Zrozumiałe jest więc to, że ubezpieczona poszukiwała pracy. Były to okoliczności skłaniające prezesa spółki do podjęcia decyzji o zatrudnieniu pracownika na koniecznym stanowisku menagera i o wyborze A.C. na to stanowisko".
  • "Podkreślić ponownie trzeba, iż prezes spółki nie znał języka polskiego, stąd zatrudnienie osoby zaufanej wydawało się jak najbardziej uzasadnione. A.C. znała specyfikę pracy restauracji i była osobą bliską dla prezesa spółki, wybór jej do zatrudnienia jest więc zrozumiały i zawarcie umowy o pracę od razu na czas nieokreślony również".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska