W środę swoje podwoje otworzył nowy sklep sieci Aldi. Powstał w budynku dawnej ujeżdżalni koni na Mokrem, o którym wiele razy pisaliśmy. Zamiast budynek zburzyć, inwestor postanowił go wyremontować adaptując do swoich potrzeb. Trzeba przyznać, że zrobił to po mistrzowsku. Wielka w tym zasługa pracowników biura miejskiego konserwatora zabytków oraz Artura Prachniaka, dyrektora do spraw Nieruchomości i Ekspansji, który uparł się, że z nowego sklepu zrobi perełkę. Dostał na to zgodę przełożonych i plan zrealizował.
Zobacz wideo: Tak przebiega remont kopuły bydgoskiej Bazyliki
- Budynek ma piękną elewację, więc oświetliliśmy ją od zewnątrz - mówi Artur Prachniak. - Wewnątrz daliśmy przekroje budynku, aby oddać cześć temu, co było tu wcześniej.
Gmach powstał w 1910 roku, składał się z willi połączonej z halą ujeżdżalni. Wnętrza domu były później przebudowywane, do naszych czasów zachowały się w złym stanie, z budynku zostały więc tylko mury zewnętrzne oraz balkon. Warto zwrócić uwagę na pięknie odtworzoną stolarkę okienną oraz na wystawę archiwalnych zdjęć, która znajduje się przy wejściu. Wnętrze, poza gablotą i wspomnianymi rysunkami projektowymi, zdobi także wielkie zdjęcie zakładów Borna, czyli przemysłowej dumy dawnego Mokrego. Pod nim widać zachowane fragmenty belek stropowych. Klientów zapewne zdziwi także linia widoczna na podłodze, w ten sposób inwestor zaznaczył miejsce, w którym kończyła się willa, z zaczynała ujeżdżalnia. Bardzo ładnie prezentują się także okna hali, przez które w przyszłości będzie widać zieleń posadzonych na zewnątrz drzew.
Polecamy
- Napisałem podziękowania do miejskiego konserwatora zabytków oraz prezydenta miasta - dodaje Artur Prachniak. - Gdyby nie doskonała współpraca z konserwatorem, teraz by nas tutaj nie było. Pewnie bym pojechał dalej szukać innego obiektu.
Tak się na szczęście nie stało. Zabytek przetrwał i na pewno zasługuje na to, aby być bardzo poważnym kandydatem do tytułu Obiektu Roku.
Nas jego nowa rola cieszy szczególnie, ponieważ zabiegaliśmy o jego zachowanie i poświęciliśmy sporo czasu, aby poznać jego historię. Udało nam się m.in. ustalić, że tuż przed I wojną światową jego właścicielem został toruński drogerzysta Teodor Rzymkowski. Kropkę nad "i" w tych poszukiwaniach postawił wnuk pana Teodora, który skontaktował się z nami i m.in. potwierdził, że budynek należał do rodziny przez 107 lat, co w przypadku Torunia jest czymś wyjątkowym!
Czytaj także
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?