Pochodzącą z Wrocławia podróżniczkę wspiera miasto Toruń. Dlaczego? Jak wyjaśnia Anna Kulbicka-Tondel, rzeczniczka prezydenta Torunia, decydującym argumentem było pionierstwo tej wyprawy.
- Mając na uwadze unikatowość tego wydarzenia w skali kraju (pierwsza Polka na biegunie południowym), a także korzyści, jakie mogą płynąć dla gminy Toruń, zakupiono usługę promocyjną o wartości 20 tysięcy złotych- mówi rzeczniczka.
Toruński akcent na morzu
Małgorzata Wojtaczka to doświadczona podróżniczka, uczestniczka wielu ekstremalnych wypraw w rejony polarne: na Islandię, Spitsbergen i Antarktydę. Brała też udział w odkrywaniu nowych jaskiń w górach Picos de Europa w Hiszpanii. W warunkach zimowych, na nartach, zdobyła szczyt Newtontoppen (1717 m n.p.m.), najwyższą górę Spits- bergenu, ciągnąc specjalne sanie (pulki) ze sprzętem wyprawowym i jedzeniem. Samotnie przeszła ponad 120 kilometrów przez największy płaskowyż Europy - Hardangerviddę w Norwegii - cały czas na nartach i z pulkami.
Wrocławianka wielokrotnie brała również udział w żeglarskich wyprawach polarnych, podczas których m.in. dotarła na Antarktydę, trzykrotnie opłynęła też jachtami żaglowymi przylądek Horn. Jedną z tych hornowskich wypraw (17 lutego 2010 r.) zaliczyła w towarzystwie żeglarzy z Toruńskiego Stowarzyszenia Żeglarzy Morskich, kiedy to kapitanem był Cezary Bartosiewicz, drugim oficerem Marian Frąckiewicz, trzecim - Zbigniew Derkowski, a jednym z uczestników Zbigniew Fiderewicz.
Zobacz też
Wernisaż EVOLUTION Davida Cronenberga
Kilka lat temu Małgorzata Wojtaczka - jak sama mówi - „zachorowała” na biegun południowy. I właśnie teraz nadszedł czas, by zmierzyć się z tym wyzwaniem. Na początku listopada Polka trenowała i dopasowywała sprzęt na śniegu w górach niedaleko Ushuaia w południowej Argentynie, stamtąd udała się do bazy przygotowań antarktycznych w Puenta Arenas w Chile. Wczoraj te przygotowania zostały zakończone i dziś (o ile pogoda na to pozwoli) podróżniczka wraz ze sprzętem ma zostać przetransportowana samolotem na Antarktydę, a konkretnie do bazy ALE pod górą Mount Vision.
Niebezpieczny początek
- Po dwóch-trzech dniach aklimatyzacji powinna rozpocząć samotny 1200-kilometrowy marsz na biegun południowy - mówi Janusz Cieliszak, koordynator medialny wyprawy. - Ze startem na pewno będziemy czekać na korzystną pogodę. To dlatego, że przez pierwsze dni Małgorzata będzie przemierzać najbardziej niebezpieczny odcinek. Ciągnąc wyładowane sprzętem i żywnością i ważące na początku ok. 120 kilogramów sanie, będzie musiała pokonać liczne lodowe szczeliny.
Podróżniczka wyruszy z wybrzeży antarktycznego Morza Weddella i cały czas będzie wędrować pod górę, ostatecznie osiągając wysokość 2835 m n.p.m. I na pewno nie będzie to łatwa wędrówka. Może spodziewać się 30-stopniowego mrozu i wiatru wiejącego z prędkością 100 kilometrów na godzinę. Biegun południowy powinna osiągnąć po 50 - 60 dniach, czyli w styczniu 2017 roku. Do tej pory spośród Polaków udało się to tylko Markowi Kamińskiemu.
Czytaj też: Tak grzeszą mieszkańcy regionu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?