Torunianie spokojnie czekają na nowych zawodników

Na portalach internetowych pojawiły się informacje, że Hancock miał dać wiążącą odpowiedź torunianom do minionego piątku. Według nich Amerykanin poprosił jeszcze o jakiś czas do namysłu, bo chce znaleźć jakichś lokalnych sponsorów.
Jednocześnie pojawiła się plotka, że... Hancockiem zainteresowany jest Falubaz Zielona Góra. Jego działacze wprawdzie biją na alarm, że mają dwa miliony złotych długu, ale być może jest to tylko taka gra, by namówić krajowych zawodników do obniżenia kontraktów (Jarosław Hampel i Piotr Protasiewicz już wyrazili gotowość negocjacji na ten temat, „zaparł”się jedynie Patryk Dudek). Według tej teorii po porozumieniu się z Polakami w Zielonej Górze nagle znajdzie się hojny sponsor, dzięki któremu uda się ściągnąć trenera Marka Cieślaka, a ten z kolei pociągnie za sobą Hancocka, którego dobrze zna z czasów współpracy w Unii Tarnów.
- Nie będę komentował plotek, moim zdaniem Hancock nie ma alternatywy i ostatecznie wyląduje u nas - twierdzi właściciel KS-u Toruń Przemysław Termiński. - To nieprawda, że wyznaczyliśmy sobie jakąś graniczną datę, do której miał nam dać ostateczną odpowiedź. Faktycznie, Amerykanin szuka obecnie sponsorów, a my spokojnie czekamy. Na pewno nie zwiększę mu już wysokości kontraktu, zamierzam bowiem wydać na drużynę nie więcej niż sześć milionów złotych. W tym sezonie musiałem dużo dopłacić, w przyszłym nie chciałbym tego robić. No i na pewno nie będę obiecywał wirtualnych pieniędzy.
Torunianie są w dość komfortowej sytuacji, bo zawodników na rynku pozostało wielu, a oni mają w rozmowach sporo atutów. Główny to taki, że klub jest wypłacalny, co obecnie ma ogromne znaczenie w kontekście wielu kłopotów u konkurencji. Prawdopodobnie skompletuje taki skład, że awansuje do fazy play off, a to dałoby zawodnikom możliwość jazdy w większej liczbie meczów. A wiadomo, że najwięcej zarabiają oni na zdobytych punktach. Niektórzy żużlowcy kalkulują sobie, że słabsza ekipa, to cztery spotkania mniej i nie opłaca się wiązać z nią kontraktem, bo to strata nawet ponad 200 tysięcy złotych.
- Moim zdaniem skład mamy prawie kompletny. Właściwie brakuje tylko jednego zawodnika. Grigorij Łaguta, Jason Doyle, Chris Holder i Peter Kildemand znają naszą propozycję i są skłonni podjąć rozmowy. Konkretnie jeszcze z nimi nie rozmawialiśmy. Chyba zrobię wśród nich przetarg - śmieje się Przemysław Termiński. - Nie ma pośpiechu. A może warto poczekać do końca listopada i zobaczyć, które kluby nie pospłacają długów i jacy zawodnicy będą wolni?Wówczas wybór może być zdecydowanie większy.
Co jakiś czas pojawia się nazwisko Patryka Dudka, który - być może - niebawem będzie wolnym zawodnikiem.
- Jeśli przyjmie warunki, jakie mają polscy zawodnicy w naszym klubie, to nie mówię mu „nie”- twierdzi Przemysław Termiński.
A co z Adrianem Miedzińskim?
- Wydaje mi się, że jesteśmy dogadani - mówi właściciel klubu. - Po ostatniej mojej rozmowie z nim miał się udać do mojej żony (Ilony - prezesa KS-u Toruń) i ustalić już techniczne szczegóły kontraktu.
- Warunki mamy ustalone - potwierdza te słowa Adrian Miedziński. - Musimy jedynie ustalić jeszcze drobne szczegóły i przelać to na papier.
Pozostaje jeszcze sprawa juniorów. Aktualny kontrakt ma Paweł Przedpełski, ale drugiego solidnego młodzieżowca w KS-ie nie widać.
- Wszyscy wokół namawiają mnie, żeby zakontraktować jakiegoś juniora. Wiem, że Jacek (Gajewski, menedżer - przyp. red.)prowadzi nawet jakieś rozmowy, ale ja jestem generalnie zdania, że lepiej byłoby chyba postawić na naszych młodych zawodników, z Torunia - kończy Przemysław Termiński.