Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Torunianka, której na początku ciąży pękł naczyniak, wkrótce urodzi córkę Maję

Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz
Małgorzata Elwertowska jest podopieczną Fundacji „Światło”. Na zdjęciu z mężem
Małgorzata Elwertowska jest podopieczną Fundacji „Światło”. Na zdjęciu z mężem Nadesłana
Na początku ciąży u Małgorzaty Elwertowskiej zdiagnozowano pęknięcie naczyniaka. Kobieta, która cudem przeżyła, za kilka dni zostanie mamą, ale wraz z mężem potrzebuje wsparcia.

18 lipca 2014 r. - upalne lato - tę datę Jarosław Elwertowski zapamięta do końca życia.
[break]
- Jestem marynarzem. Byłem u wybrzeży Kanady, kiedy dostałem maila od żony. Gosia napisała, że strasznie boli ją głowa, ale to pewnie od tego, że się zdenerwowała, bo w sklepie nie chcieli jej przyjąć butów do reklamacji. Kilka dni wcześniej dowiedziałem się, że żona jest w ciąży. Po moim powrocie chcieliśmy przekazać tę radosną nowinę rodzicom, ale to oni odezwali się wcześniej do mnie, żebym wracał jak najszybciej, bo z Gosią jest bardzo źle - opowiada Jarosław Elwertowski.

W Toruniu się bali

Mężczyzna wracał do domu śmigłowcem. 20 lipca jego żonę przeniesiono do Szpitala Uniwersyteckiego im. Biziela w Bydgoszczy.
- Dzięki Bogu, że tak się stało, bo w Toruniu lekarze nie dawali Gosi szans na przeżycie i bali się podjąć ryzyko, a dzięki kilkunastogodzinnej operacji usunięcia naczyniaka, której podjął się neurochirurg dr Marcin Birski, moja żona przeżyła - mówi Jarosław Elwertowski. - Najchętniej to wszystkich lekarzy bym wymienił, którzy przez cztery miesiące ratowali życie Gosi - tak jestem im wdzięczny.
Jego żona od siedmiu miesięcy walczy o podwójne życie - dla siebie i swojej nienarodzonej córeczki, która być może pojawi się na świecie w ciągu kilku najbliższych dni. Łatwo nie jest, ale jak mówi mąż 28-latki, najgorsze jest już za nimi. Teraz trzeba wierzyć i mieć nadzieje, że wszystko się ułoży.

Rehabilitacja kosztuje

Młode małżeństwo wspierają i będą wspierać rodzina i bliscy, ale pani Małgosi potrzebna jest przede wszystkim długa i ciężka rehabilitacja z udziałem fizjoterapeutów, logopedów i neuropsychologów, która kosztuje. Jarosław Elwertowski nie może i nie chce wracać do pracy, bo nie wyobraża sobie, by ktoś inny miał opiekować się Małgosią i Mają.
Są w życiu sytuacje, kiedy los weryfikuje wszystko. W tej rodzinie nic nie zapowiadało tragedii. On był marynarzem, a ona po skończeniu studiów na Wydziale Sztuk Pięknych na UMK została graficzką. Miała bzika na punkcie zdrowego odżywiania, fitnessu i nigdy nie bolała ją głowa.
Na pytanie, czy ma żal do losu Jarosław Elwertowski odpowiada, że traktuje to jako próbę. Wie, że jest ktoś na górze, kto nad nimi czuwa. - Tego, co przeżyliśmy nie da się zapomnieć i wymazać z pamięci, ale teraz nie może być inaczej, jak tylko lepiej. Wierzę, że to, co się dzieje, przeminie jak zły sen i ten los się odwróci. Kiedyś obudzimy się szczęśliwi we troje - mówi mężczyzna, który za kilka dni zostanie tatą.

Jak pomóc Małgosi?
- Małgorzata Elwertowska jest podopieczną Fundacji „Światło”.
- Wpłat można dokonywać na podane na stronie www konto Fundacji z dopiskiem „na leczenie Małgorzaty Elwertowskiej”, nr konta: 34 1240 4009 1111 0000 4490 9943.
- Można również przekazać 1 proc. z podatku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska