Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Torunianka w finale konkursu „Zwykły Bohater 2014”

Mariola Lorenczewska
Mariola Lorenczewska
Pani Wanda, z zawodu krawcowa, przepracowała całe swoje zawodowe życie w Torpo. Teraz też nie rozstaje się z maszyną do szycia
Pani Wanda, z zawodu krawcowa, przepracowała całe swoje zawodowe życie w Torpo. Teraz też nie rozstaje się z maszyną do szycia Grzegorz Olkowski
Wanda Lewandowska jest jedną z dziewięciu już docenionych i wyróżnionych osób. Pomaga ludziom od 20 lat. Teraz Czytelnicy „Nowości” mogą jej pomóc - wysyłając SMS-y.

- Oczywiście, cieszę się z tego wyróżnienia, ale cały szum wokół mojej osoby trochę mnie jednak krępuje - przyznaje Wanda Lewandowska.
[break]
Zastajemy ją razem z mężem w dużym pokoju ich mieszkania przy ul. Żelaznej w Toruniu. Siedzi przy maszynie do szycia. - Lubię szyć - mówi z uśmiechem.

Piękne podziękowanie

Jak to się zaczęło? - Dawno temu przeczytałam, że pewien człowiek potrzebuje pomocy. Zdjęłam z półek w domu to, co miałam i wysłałam paczkę. Przysłał piękne podziękowanie - wspomina pani Wanda. - Potem zmarł nagle mój 31-letni syn. To był szok, bo nigdy nie chorował. Nie mogłam się pozbierać. W tym samym czasie mąż miał poważny wypadek. Przez rok sparaliżowany jeździł na wózku inwalidzkim. Pomaganie innym pomagało też mnie samej jakoś się pozbierać. Dlatego to nie tylko pasja. Na to, co robię, złożyło się wiele przyczyn.
Pani Wanda, z zawodu krawcowa, przepracowała całe swoje zawodowe życie, czyli 38 lat, w Torpo. Teraz też nie rozstaje się z maszyną do szycia. Śledzi media, w tym ogólnopolskie, a w nich - ludzkie dramaty. Najbardziej wyczulona jest na ofiary pożarów, choroby, rodziny wielodzietne. Kontaktuje się z tymi ludźmi i szyje dla nich to, czego najbardziej potrzebują. Najpierw odwiedza sklepy z tanią odzieżą i wyszukuje okazje. Z tego, co znajdzie, szyje pościel, zasłony, firanki. Przerabia kurtki, spodnie, ubranka dla dzieci. Na wszystkie akcje o których pisały „Nowości”, gdzie potrzebna była pomoc np. pogorzelcom, pani Wanda zawsze reaguje jako jedna z pierwszych.
- O ludzkich tragediach dowiaduję się z telewizji, radia i prasy. Idę też waszymi śladami - przyznaje pani Wanda. - Jeśli rodzina mieszka w Toruniu, docieram do niej osobiście. Zapisuję rozmiary. Koło mnie jest dziesięć lumpeksów. Sprzedawczynie już mnie znają. Właśnie kupiłam za trzy złote świetną zimową kurtkę. Z jednej kapy na łóżko można uszyć dwa komplety pościeli.
Nie jest w stanie zliczyć, ilu rodzinom pomogła i nadal śledzi ich losy. Są wśród nich przypadki straszne i bardzo smutne. Np. historia kobiety, która nie miała co dać dzieciom jeść, rzuciła się pod pociąg. Ucięło jej nogi. Żyje bez nóg. Albo sytuacja 22-letniego chłopaka, który został rodziną zastępczą dla pięciorga rodzeństwa. To właśnie pani Wanda pomagała urządzić się Grażynie Wiśniewskiej, wychowance domu dziecka z szóstką dzieci, gdy przeprowadzała się z ul. Drzymały na Chłopickiego. Straciła potem w pożarze cały dobytek, w tym pościel i obrusy od pani Wandy. Przydzielono jej tymczasowe mieszkanie i pani Wanda przyszła z odsieczą. - Jedni podziękują. Inni nie. Nie oczekuję wdzięczności - dodaje pani Wanda. - Te rodziny często przecież nawet na znaczek nie mają.
Spotkali się w „bidulu”
Historia życia pani Wandy i jej męża Mieczysława to temat na scenariusz filmowy. Poznali się w domu dziecka. Ona sama chciała tam trafić, bo dawało jej to szanse na ukończenie szkoły. Z mężem obchodzili jubileusz 50 -lecia.
- I właśnie na tym jubileuszu nasze wnuczki Monika i Edyta zgadały się i postanowiły zgłosić mnie do „Zwykłego Bohatera”. Mnie nic o tym nie powiedziały - zaznacza pani Wanda. - Dowiedziałam się dopiero wtedy, gdy z telewizji zadzwonili z pytaniem, czy się zgadzam. Niezależnie od wnuczek zgłosiły mnie jeszcze trzy znajome osoby.
Zgłoszeń do „Zwykłego Bohatera” było w sumie 1500. Do finału przeszło dziewięć osób. W każdej kategorii po trzy. Kategoria pani Wandy to „Inicjatywa”.
Oprócz prowadzenia własnego domu, pomagania innym, pani Wanda znajduje czas na spotkania z koleżankami z Torpo. - Co miesiąc mamy zjazd czarownic. Za każdym razem u innej. To okazja, by porozmawiać, pośmiać się i popłakać - nie kryje pani Wanda.
Z działalności żony jest dumny jej mąż. Z racji inwalidztwa ma ograniczone możliwości, jednak wspiera ją jak tylko może. Często razem jeżdżą do potrzebujących rodzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska