Pierwsze starcie między toruńskim windykatorem a bydgoskim posłem odbędzie się w bydgoskim Sądzie Rejonowym we wtorek 16 lutego.
Sprawa dotyczy zaległego czynszu za pomieszczenia, jakie spółka Novum Consulting Polska Michał Stasiński wynajmowała w budynku przy ul. Gajowej w Bydgoszczy, należącym do inowrocławskiego przedsiębiorstwa Alstal-Budownictwo (w Toruniu wznosiło m.in. Motoarenę i halę przy ulicy Bema). Sprzedany windykatorowi dług dotyczy lat 2013-2014, gdy Michał Stasiński nie był jeszcze posłem.
- Pan Stasiński wynajmował u nas pomieszczenia o powierzchni 52 mkw., zaś płacił za kilkanaście metrów, a kiedy wystawiliśmy mu fakturę za zaległy czynsz, wypowiedział umowę najmu i nie płacąc długu opuścił nasz budynek - słyszymy w Alstalu.
Pisemna umowa firmy posła z Alstalem dotyczyła najmu lokalu o powierzchni 12 mkw. Potem firma się rozrosła i zajęła większą powierzchnię, ale nadal płaciła tyle samo, bo...
- Takie dostawaliśmy faktury - tłumaczy poseł.
- Wielokrotnie prosiliśmy administratora o zmianę umowy, gdy za jego zgodą zajęliśmy większy, bo 20-metrowy pokój, ale nie było reakcji i nadal dostawaliśmy faktury za najem 12 metrów - tłumaczy Marta Wojtecka, dyrektor finansowy w firmie posła. Tak minął rok. - W międzyczasie na prośbę administratorki przenieśliśmy się piętro wyżej do większego pomieszczenia, a potem zajęliśmy jeszcze obszerniejszy pokój obok i to też nie znalazło odbicia w fakturach - podkreśla, a poseł dodaje: - Gdy kończył się rok, pani Marta prosiła administratorkę o uzgodnienie salda i dostawała odpowiedź, że wszystko jest OK.
W 2014 r. Novum zajęła dodatkowy, kilkunastometrowy pokój i... - Na to pomieszczenie przygotowano nam nową umową i przez kolejne dwa miesiące przychodziły do nas faktury za dwa pomieszczenia - mówi poseł. W maju znów przysyłano mu fakturę na jeden pokój i tak było aż do grudnia 2014r.
- Pojawiła się wtedy u nas żona prezesa Alstalu wraz z nową administratorką i stwierdziła, że zalegamy około 50 tysięcy złotych za czynsz - relacjonuje Stasiński. Odpowiedział, że to nie on ma bałagan w dokumentach, tylko Alstal nie wywiązał się z administracyjnych obowiązków. - Na to usłyszałem, że nawet jeśli nie przysyłano nam faktur na większą powierzchnię, to powinienem był im przypomnieć, że za mało nam liczą - wspomina poseł.
Faktury na prawie 50 tysięcy złotych zaległego czynszu nie zapłacił, mimo że kilkanaście dni później odwiedziły go: była administratorka i jej następczyni. Jedna przyszła z dzieckiem w wózku
- Przekonywały, że muszę tę fakturę zapłacić, bo jeśli tego nie zrobię, pracodawca od nich to wyegzekwuje - tłumaczy Stasiński.
Na wtorkowej rozprawie w sądzie administratorki z Alstalu wystąpią jako świadkowie. Z pozwu wynika, że mają wyjaśnić, gdzie się podział aneks do wcześniejszej umowy ze Stasińskim.
Poseł twierdzi, że żadnego aneksu nie było.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?