Toruńska gastronomia w czerwonej strefie: "Obroty spadły o 70 procent"
Apel z Kaszczorka: bierzcie na wynos!
Olga i Władysław Bogoslawscy natomiast, prowadzący lokal "Za Wisłą" w Kaszczorku, boją się nie tylko plajty. To małżeństwo kucharzy z Ukrainy, które spokój znalazło w Toruniu po ucieczce z Donbasu. Dwa lata temu otworzyli restaurację z przysmakami kuchni wschodniej. Hitem okazały się pierogi: manty na parze, chinkali, pielemieni i inne.
-Do naszych drogich klientów możemy tylko apelować: bierzecie na wynos, kochani! Można też kupować u nas na miejscu pierogi mrożone, do domu. Chociaż najbardziej cieszą nas tradycyjne wizyty gości w lokalu, bo zawsze najbardziej cieszy nas widok zadowolonych z posiłku ludzi - podkreśla Władysław Bogoslawski.
Jego żona Olga, córka, zięć i wnuczka nie wyobrażają sobie powrotu na Ukrainę. Bardzo chcą zostać w Toruniu i tutaj dalej pracować.