Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Chojnicach dotknęła najsłabszych. Czworo zginęło, dwudziestu dwóch ewakuowanych

Radosław Osiński
Cztery ofiary śmiertelne i 22 rannych - to bilans pożaru w chojnickim hospicjum. Ogień wybuchł o godz. 3 w nocy w pokoju jednego z pacjentów.

Według wstępnych ustaleń jego przyczyną mogło być zaprószenie ognia przez jednego z pacjentów.

- Takie informacje pozyskaliśmy podczas wstępnych zeznań – informował nas Michał Sienkiewicz, oficer prasowy KWP w Gdańsku. - Jednak cały czas trwa śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Chojnicach.

- Dzisiaj zaplanowaliśmy oględziny i sekcję zwłok - mówi Prokurator Rejonowy z Chojnic Mirosław Orłowski. - Są to dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Pensjonariusze to dwie panie z Chojnic, jeden z pokrzywdzonych z Sępólna, a jeden z gminy Czersk. Z udziałem biegłego lekarza dokonamy oględzin w celu ustalenia, co było bezpośrednią przyczyną zgonu.

Szybka ewakuacja

W momencie pożaru w budynku przebywało 26 osób – 24 pacjentów i 2 pracownice personelu. W akcji ratowniczej uczestniczyło 14 jednostek straży i ok. 40 strażaków. - Do nas informacja wpłynęła o godz. 3:11 dokładnie, już po 4 minutach pierwsi strażacy byli na miejscu - relacjonował na konferencji prasowej nadbrygadier Tomasz Komoszyński, komendant wojewódzki straży pożarnej.- W momencie, kiedy przyjechaliśmy na miejsce, patrol policji próbował sforsować drzwi. Zostały one wyważone, strażacy niezwłocznie przystąpili do gaszenia pożaru, jednocześnie ewakuując te osoby, mające ograniczoną zdolność poruszania się. Większość z nich była ewakuowana razem z łóżkami. Część osób była wyprowadzona na ganek przed wyjściem głównym, ale niestety te drzwi były zamknięte, nie mogły one same się ewakuować.

Ucierpieli też policjanci

Wśród rannych było dwóch policjantów – jeden z obrażeniami dłoni, gdy próbował sforsować wejście do budynku, drugi został podtruty czadem. Obecnie są już w dobrym stanie zdrowia.

Jak oceniają sami strażacy, pożar nie miał dużego zasięgu: spłonęło jedno pomieszczenie o powierzchni kilku metrów kwadratowych, natomiast nastąpiło gwałtowne zadymienie, okno zostało wyrzucone na zewnątrz, przed budynkiem stał też samochód, który zaczął się palić.Ogień jednak nie zdołał rozprzestrzenić się dalej.

Brak sygnalizacji pożarowej

Jak zauważył nadbrygadier Komoszyński, budynek nie był wyposażony w system sygnalizacji pożarowej. To oznacza, że pomieszczenia nie były zaopatrzone w czujniki dymu.

Jak wyjaśniał nam mąż właścicielki hospicjum a zarazem wicemarszałek województwa Leszek Bonna, nie było to wbrew przepisom. - Ustawa nakazuje, by wyposażać w ten sposób budynki przeznaczone dla ponad stu pacjentów – precyzuje Bonna, do niedawna dyrektor chojnickiego szpitala. - Chojnickie hospicjum ma pojemność najwyżej 30 osób. To samo potwierdził nam Rafał Buszek, dowódca jednostki ratowniczo gaśniczej w KPPSP w Chojnicach. To on dowodził akcją ratowniczą w hospicjum.

Trzeba pomóc pacjentom

Od rana w komendzie straży pożarnej w Chojnicach został powołany sztab kryzysowy z udziałem wojewody pomorskiego. Wśród zadań które wytyczyli jego członkowie jest zapewnienie opieki nad pacjentami a zarazem poszkodowanymi a także ich rodzinami.

- Osobiście informowałem wszystkie rodziny o tym zdarzeniu – relacjonował burmistrz Arseniusz Finster. - Najtrudniejsze były rozmowy o śmierci.

Wszyscy pacjenci hospicjum są teraz rozlokowani w szpitalach w Chojnicach i Człuchowie. Na szczęście odległość między hospicjum a lecznicą nie jest duża, więc opiekę medyczną zapewniono niemal natychmiast. Co dalej z pacjentami? - Porozumiemy się z najbliższymi hospicjami m.in. w Człuchowie, by tam docelowo umieścić tych pacjentów – dodaje Finster. Samo hospicjum będzie nieczynne przez kilka miesięcy. Miasto znajdzie pieniądze na ten cel w swoim budżecie, pomoc zaoferowała też gmina Chojnice i powiat.

Wojewoda Dariusz Drelich ocenia: poszkodowanym nie zagraża niebezpieczeństwo związane z ich stanem zdrowia oraz zdarzeniem, do którego doszło w nocy. Wszyscy są pod opieką lekarzy. Ich stan zdrowia jest dobry. Nikt nie jest w stanie ciężkim.

Tragedia w Chojnicach dotknęła najsłabszych. Czworo zginęło, dwudziestu dwóch ewakuowanych
Radosław Osiński

Pacjenci mają się dobrze

Po południu udało się nam skontaktować z Barbarą Bonną, prezesem Fundacji Palium zarządząjącą hospicjum. - Kontaktowałam się z lekarzami w obu szpitalach i odwiedziłam naszych chorych. Ich stan jest stabilny, chociaż stres nieco odbił się na ich samopoczuciu. Teraz żałuję, że nie zainstalowaliśmy tych czujek dymu. Ale wciąż inwestujemy w budynek a pieniędzy wciąż brakuje.

Dodajmy, obecne hospicjum jest prowadzone przez fundację Palium. Zostało założone w 1993 roku jeszcze jako hospicjum domowe. W 2002 roku dzięki porozumieniu władz samorządowych otrzymało w użyczenie budynek po oddziale pulmonologicznym starego szpitala. Dzięki pomocy władz miasta udało się go adaptować na potrzeby lecznictwa paliatywnego. W wyposażeniu sal dla chorych dopomogli wówczas przyjaciele z holenderskiego miasta Waalwijk. Hospicjum rozpoczęło działalności w obecnej siedzibie 1 maja 2003 roku. Przez ten czas fundacja inwestowała w obiekt, niedawno przeszedł on rozbudowę i remont wnętrz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tragedia w Chojnicach dotknęła najsłabszych. Czworo zginęło, dwudziestu dwóch ewakuowanych - Gazeta Pomorska

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska