Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie śmierci pacjentki, która w jednej z toruńskich klinik stomatologicznych chciała wyrwać ząb pod narkozą. Anestezjolog został oskarżony.
- 66-letniemu Lechowi G. postawiony został zarzut narażenia kobiety, nad którą miał obowiązek sprawowania opieki w czasie zabiegu, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności - mówi Mariusz Rosiński, szef toruńskiej Prokuratury Rejonowej Centrum-Zachód. <!** reklama>
Braki w sprzęcie
W styczniu 2011 roku 52-letnia wówczas mieszkanka Brodnicy postanowiła wyrwać ząb w jednej z toruńskich klinik. Kobieta bardzo bała się takich zabiegów i związanego z nimi bólu, dlatego zdecydowała się na zabieg pod narkozą.
Jak mówiła rodzina pacjentki, kobieta przed zabiegiem miała konsultacje z anestezjologiem i wypadły one pomyślnie. Poza tym była już wcześniej poddana dwukrotnie narkozie i nic nie zapowiadało komplikacji.
Tymczasem podczas zabiegu w gabinecie dentystycznym przy znieczuleniu ogólnym doszło do zatrzymania krążenia i akcji serca. Najpierw sam anestezjolog próbował przywrócić pracę serca. Potem wezwano pogotowie. Jego załodze udało się defibrylatorem przywrócić krążenie.
Kobieta została przewieziona na szpitalny oddział intensywnej terapii z niedotlenieniem centralnego układu nerwowego. Spędziła tam w śpiączce tydzień i niestety zmarła.
- Postępowanie było bardzo skomplikowane. Uzyskano cztery opinie sądowo-lekarskie, w tym dwie uzupełniające - dodaje prokurator Mariusz Rosiński.
Między innymi z tego powodu i dlatego, że materiału dowodowego nie ocenił jeszcze sąd, prokuratura nie chce podawać szczegółów przyczyn śmierci kobiety.
- Naszym zdaniem narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, o które został oskarżony anestezjolog, polegało między innymi na tym, że nie zachowano wszystkich procedur wymaganych przy takich zabiegach - tłumaczy prokurator Mariusz Rosiński. - Nie przeprowadzono choćby osobistego badania pacjentki 24 godziny przez zabiegiem. Zdaniem biegłych były też braki w wyposażeniu medycznym miejsca, w którym zabieg przeprowadzano.
Lekarz się nie przyznał
Przesłuchany w charakterze podejrzanego Lech G. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu.
O jego winie będzie decydował toruński Sąd Rejonowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?