Na katedrze spawalniczej niczego się nie wykłada, tutaj raczej się swinguje. Każdego miesiąca z hal Pesy wyjeżdża na potężnych lawetach dziesięć błyszczących nowoczesnych swingów.
Piotr Starszak i Marek Nowak uwijają się w stalowej klatce. Oglądają, przymierzają. Za moment zaczną spawać, by po 8 godzinach pracy oddać gotową konstrukcję na stanowisko pomiarowe, gdzie inni mężczyźni w skupieniu wszystko zmierzą. Jeśli nie będzie zastrzeżeń, klatka pojedzie dalej i powoli będzie się zamieniać w pudło, które trafi do hali montażu. Pudła zostaną połączone w całość sprzęgami Hübnera i wyposażone w wózki.
<!** reklama>Tak powstaje w Bydgoszczy swing, czyli ultranowoczesny, niskopodłogowy pojazd miejski z daleka przypominający bardziej szybkobieżny pociąg nowej generacji niż tramwaj. Mieszkańcy Gdańska, Warszawy i Szczecina, gdzie swingi od kilku miesięcy urozmaicają miejski krajobraz, nie mogą uwierzyć, że ten cud techniki to polski produkt.
- Pewien taksówkarz wiózł w Warszawie znajomych. Nagle pokazuje im nasz tramwaj i mówi: „O, zobaczcie państwo, jakie mamy nowoczesne tramwaje. To z hiszpańskiej fabryki Pessa” - Sebastiana Kameckiego, szefa produkcji holdingu Pojazdy Szynowe Pesa nie irytują takie pomyłki. Wręcz przeciwnie, powodują, że uśmiecha się z satysfakcją. Tramwaje Pesy nie mają konkurencji w Polsce. Rywale firmy znajdują się znacznie dalej i określani są mianem wielkiej czwórki: to kanadyjski Bombardier, szwajcarski Stadler, niemiecki Siemens i francuski Alstom. Wszyscy oni wystartowali w przetargu, w którym stawką był największy tramwajowy kontrakt Europy - na 186 pojazdów dla Warszawy. Ku zaskoczeniu wszystkich swing zostawił konkurencję z tyłu. Pesa produkuje także dla Szczecina, Gdańska (te wagony zdobi łacińskie motto: „Bez zuchwałości, ale i bez lęku”), a niedługo ruszą dostawy dla węgierskiego miasta Szeged. Niewykluczone, że swingujący tramwaj będzie jeździł po Bydgoszczy (przetarg na 15 wagonów został wygrany, umowy jeszcze nie podpisano).
W hali montażowej nie jest już tak głośno jak w konstrukcyjnej. Na dwóch liniach produkcyjnych stoją w rządku kolorowe wagony. Żółto-czerwony dla Warszawy, kremowo-czerwony dla Gdańska, biało-zielony dla Szczecina. Dwadzieścia trzy komputery pokładowe, sześć monitorów LCD dla pasażerów, siedem kamer w środku, dwie na zewnątrz, pełen monitoring tego, co dzieje się z pojazdem, możliwość śledzenia tramwaju w Internecie, diagnostyka i naprawy on-line oraz cała masa innych rozwiązań wciąż doskonalonych przez 120-osobowy zespół inżynierów, pracujących w biurze rozwoju Pesy - to cały swing.
Zobacz galerię: Tramwaje bez lęku
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?