Trzy zbrodnie przed sądem w Toruniu. Oskarżeni nie przyznają się do winy

To drastyczne przestępstwa, o których głośno było w Toruniu i Chełmży. Zacznijmy od sprawy chełmżyńskiej, bo pojawiają się przy niej sensacyjne doniesienia. Z policyjnych kręgów nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zniknęła ofiara, która miała zostać brutalnie zgwałcona i którą miał usiłować zabić Adrian K. w pustostanie w Chełmży. Kobieta była już poszukiwana w różnych miejscach.

Zobacz wideo: Świąteczny poradnik paczkowy. Jak zamawiać prezenty online?

To złe informacje m.in. z punktu widzenia prokuratury, dla której zeznania pokrzywdzonej to przecież koronny dowód w sprawie. Owszem, istnieją te, które kobieta składała jeszcze w szpitalu. Oczywistym jest jednak, że równie ważne będą te, które złoży przed sądem. Jeśli złoży...

"Mój klient nie chciał zabić"
Do horroru w przydworcowym pustostanie w Chełmży doszło w czerwcu 2019 roku. Według ustaleń prokuratury, Adrian K. uwięził tutaj swoją konkubinę, bo chciała wyjechać i zgotował jej prawdziwe piekło. Przywiązał ją do krzesła i bił pięściami po całym ciele. Używać miał też do bicia śrobokrętu. Miał też kobietę przypalać papierosem, oblewać wodą, kazać spać na podłodze, a wreszcie - kilkukrotnie brutalnie zgwałcić. Pastwiąc się nad ofiarą sprawca miał wielokrotnie grozić jej śmiercią. Trwający nocą z 7 na 8 czerwca koszmar przerwała ucieczka kobiety.

- Podejrzanemu zarzucamy usiłowanie zabójstwa, kilkukrotne zgwałcenie kobiety ze szczególnym okrucieństwem, pozbawienie jej wolności oraz spowodowanie uszkodzeń ciała trwających powyżej 7 dni. A wszystko to w warunkach powrotu do przestępstwa, czyli tak zwanej recydywy - podkreśla prokurator Jarosław Kilkowski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu

.

Z uwagi na drastyczność sprawy, zarzucane gwałty i interes ofiary - proces Adriana K. ma wyłączona jawność. Nie można zatem zdradzać informacji z sali sądowej. Wiadomo, że proces toczy się jak na razie sprawnie. Odbyły się już cztery rozprawy. Kolejne zaplanowano na: poniedziałek, 14 grudnia oraz 11 i 18 stycznia 2021 roku. Nieoficjalnie tylko wiemy, że policja poszukiwała ofiary. Jej brak może skomplikować przebieg sprawy.

A Adrian K.? Jego obrońca przekazuje, że oskarżony konsekwentnie nie przyznaje się do najpoważniejszych z zarzucanych mu czynów, czyli usiłowania zabójstwa i gwałtów. - Co do meritum podtrzymuje stanowisko, które zawarte jest w zeznaniach złożonych przez niego na etapie śledztwa - mówi adwokat Mariusz Lewandowski.

Czy Sławek zabił sąsiada?
Kolejna sądzona obecnie zbrodnia to brutalne zabójstwo, do którego doszło w Toruniu w lutym 2012 roku. Proces toczy się dopiero teraz, bo oskarżony o morderstwo Sławomir B. przez kilka lat ukrywał się na terenie Wielkiej Brytanii.

42-letniemu Sławomirowi B. grozi nawet dożywocie. Sprawa jest nietypowa, bo mężczyzna oskarżony jest o zamordowanie kolegi, z którym od dziecka się znal i lubił. Jacek był jego sąsiadem. Wychowali się w jednej kamienicy przy ul. Piastowskiej w Toruniu. Razem dorastali, potem - niestety - razem też pili. Ale zawsze się lubili.

Jednak, jak dowodzi prokuratura, to Sławek zamordował w lutym 2012 roku Jacka. I to w sposób mrożący krew w żyłach. "Mnóstwo ciosem nożem, jak w amoku" - mówią osoby, które miały wgląd do akt sprawy. Do mordu miało dojść po wspólnej libacji alkoholowej i wyprawą taksówką na peryferie miasta, w okolice ul. Grudziądzkiej.

Po zbrodni Sławek uciekł do Anglii. Zmienił wygląd i tożsamość. Poszukiwany był ENA. Wpadł pod koniec ubiegłego roku. W październiku br. ruszył jego proces przed sądem. Odbyły się już trzy rozprawy. Kolejna zaplanowana jest na środę, 16 grudnia. Sąd chce przesłuchać kolejnego świadka z bliskiego otoczenia Sławomira B.

-Mój klient złożył krótkie wyjaśnienia w sądzie. Nie przyznaje się do zarzucanej mu zbrodni. Zaprzecza też, by w lutym 2012 roku uciekł do Anglii. Tłumaczy, że wyleciał tam w celach zarobkowych. Tak jak czyniły wówczas tysiące innych Polaków - mówi adwokat Andrzej Pazdyga, obrońca mężczyzny (wyznaczony z urzędu).

Mord na Podgórzu: czas na 11 świadków
Również 16 grudnia dokona się kolejna odsłona w procesie dotyczącym trzeciej z zbrodni - morderstwa przy ul. Poznańskiej na toruńskim Podgórzu. Tego dnia sąd chce przesłuchać aż 11 świadków.

80-letni Juliusz K. jest jednym z najstarszych oskarżonych o morderstwo, stających przez Sądem Okręgowym w Toruniu. Jego proces ruszył jesienią br. Według śledczych mężczyzna dosłownie rozłupał głowę kompanowi od kieliszka. Senior bronił się m.in. tym, że "coś mu dosypano do alkoholu".

Do zbrodni doszło 2 sierpnia 2019 roku przy ul. Poznańskiej w Toruniu. Zmasakrowane zwłoki 67-letniego mężczyzny leżały przed garażem. Zauważył je nad ranem przypadkowy przechodzień. Przybyli na miejsce kryminalni w garażu zastali pijanego Juliusza K. To ten 80-letni torunianin, po blisko roku śledztwa, został oskarżony o zabójstwo.

W tym procesie odbyły się już cztery rozprawy, a wyznaczono terminy trzech kolejnych: 16 grudnia, 8 stycznia i 2 lutego. Nie ma w tej sprawie zabezpieczonego narzędzia zbrodni, nie ma świadków naocznych mordu, ale są liczni uczestnicy libacji, sąsiedzi; są też opinie biegłych.

Oskarżony Juliusz K. do winy się nie przyznawał ani przed prokuratorem, ani teraz - na sali sądowej. Generalnie, zasłania się niepamięcią.

WAŻNE:
W myśl polskiego prawa, kto zabija człowiek podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności (art. 148 kk). Analogicznie wygląda odpowiedzialność karna za usiłowanie zabójstwa.