Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzynastu w jednym fotelu

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
W PRL-u pochodzili z tzw. klucza. Najpierw naszym regionem administrowali socjaliści, potem komuniści, na koniec ludowcy. Dla niektórych stanowisko wojewody było trampoliną do Warszawy, inni odchodzili w atmosferze skandalu


W PRL-u pochodzili z tzw. klucza. Najpierw naszym regionem administrowali socjaliści, potem komuniści, na koniec ludowcy. Dla niektórych stanowisko wojewody było trampoliną do Warszawy, inni odchodzili w atmosferze skandalu

<!** Image 2 align=right alt="Image 16348" >Województwo kujawsko-pomorskie w zbliżonym do obecnego kształcie, choć pod nazwą początkowo pomorskie, a później bydgoskie, powstało w 1945 r. 30 lat później rozpadło się na 3 samodzielne organizmy, by od 1999 r. znów istnieć jako jeden region administracyjny. Przez 38 lat funkcjonowania rządziło nim 13 wojewodów i przewodniczących WRN-u.

Niekoniecznie lojalni

Tuż po wyzwoleniu naszych ziem, 2 lutego 1945 r. rząd lubelski mianował pełnomocnika do utworzenia województwa pomorskiego. Henryk Świątkowski urzędował początkowo w Toruniu, potem stolicą nowego regionu została Bydgoszcz. Świątkowski był doświadczonym działaczem PPS-u, któremu, na mocy umowy, przypadło przy obsadzaniu terenowych stanowisk nasze województwo. Z Pomorzem wcześniej nie był związany. Odszedł stąd po 3 miesiącach na stanowisko ministra sprawiedliwości. Po polskim październiku pracował na Uniwersytecie Warszawskim jako profesor prawa.

Następcą Świątkowskiego, już oficjalnie jako wojewoda, został doktor filozofii Kazimierz Pasenkiewicz, który przybył na Pomorze razem ze swoim poprzednikiem i był jego zastępcą. Przed wojną i podczas okupacji mieszkał w Warszawie. W grudniu 1945, po opuszczeniu Bydgoszczy, objął stanowisko wojewody krakowskiego. Od 1952 r. - profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Z tegoż Krakowa pochodził kolejny szef administracji naszego województwa Wojciech (nomen omen) Wojewoda, w przeciwieństwie do swoich poprzedników reprezentujący to skrzydło socjalistów, które sprzeciwiało się zjednoczeniu z PPR. Z tego powodu szybko popadł w konflikt z ówczesnym I sekretarzem KW PPR, byłym politrukiem w armii Berlinga, Antonim Kuligowskim, który tak go charakteryzował: „Zdradzający poważne prawicowe sympatie - nienawidzący PPR”. Kuligowski znalazł popleczników także wśród członków PPS i wspólnymi siłami doprowadzili do odwołania Wojewody wiosną 1948. Pół roku później został on także wyrzucony z partii. Przeszedł na emeryturę i zamieszkał na Śląsku. Jego miejsce na fotelu wojewody zajął inny PPS-owiec, Ignacy Kubecki, warszawiak, zwolennik pełnej współpracy z PPR, od 1945 r. prezydent Włocławka.

Po reformie administracyjnej w 1950 r., kiedy to zniesiono urząd wojewody, a jego funkcje przejęli przewodniczący prezydiów wojewódzkich rad narodowych, Kubecki wyjechał do Warszawy, gdzie do emerytury był urzędnikiem w centralnych instytucjach. Szefem „nowej” rady został pierwszy na tym stanowisku rodowity mieszkaniec Pomorza i Kujaw, Józef Rakoczy, przedwojenny komunista z Rypina. Miał wykształcenie podstawowe, z zawodu był kowalem. W Bydgoszczy pojawił się w 1947 r. i pracował w aparacie partyjnym. Zapewne jako szef WRN nie sprawdził się, skoro już po 2 latach został skierowany na stanowisko attache handlowego w Sofii, gdzie pracował do 1956 r. W dyplomacji kariery nie zrobił, wrócił do Bydgoszczy, gdzie przez 4 lata był jeszcze szefem PZPR i gdzie zmarł w 1970 r.

Następcą Rakoczego został kolejny przedwojenny komunista Mieczysław Lipert. Pochodził z Wołynia, a przed awansem do „aparatu” pracował w Warszawie jako hutnik. W 1948 r. został przewodniczącym Prezydium WRN w Warszawie. W grudniu 1952 r. odwołano go „z powodu niezadowalających wyników w pracy” i „karnie zesłano” na identyczne stanowisko do Bydgoszczy. Tu poszło mu jeszcze gorzej, już po roku z hukiem wyleciał. 9 lutego 1954 r. został odwołany zaocznie podczas sesji WRN. Izydor Pietrzak mówił wówczas: „Zwracaliśmy szereg razy uwagę na zaniedbywanie i lekceważenie swoich obowiązków. Mimo upominania, tow. Lipert nie zmienił swego stosunku do pracy”. Zarzucono mu też, że „zbyt dużo czasu poświęcał na polowania”.

Z wojewody minister

Tego samego dnia funkcję szefa WRN objął Jerzy Domiński, dotychczasowy wiceprzewodniczący. Podczas rekomendacji przez KW PZPR zachwalano go: „Syn robotnika z Warszawy, ślusarz po szkole partyjnej, od 1947 r. w aparacie PPR w Kielcach, teren zna, bo był sekretarzem KM w Grudziądzu i Toruniu.” Domiński musiał odejść po październikowym przełomie, choć „przebujał się” do wyborów w 1958 r. Już wcześniej, powołana po październiku, Komisja Porozumiewawcza Partii i Stronnictw Politycznych dla legitymizacji „współwładzy” ustaliła, że w 17 ówczesnych województwach w 14 przewodniczyć będą WRN działacze PZPR, w dwóch - ZSL, w jednym - SD. Bydgoskie znalazło się w „kluczu” dla ludowców.

<!** Image 3 align=left alt="Image 16349" >Na szczeblu centralnym postanowiono, że nominację otrzyma prezes WK ZSL w regionie, od 1950 wiceprzewodniczący WRN, Aleksander Schmidt. Pochodził z Warmii i przed Bydgoszczą zaliczył szefowanie powiatowej radzie w Szubinie. Decyzję tę z aprobatą przyjęła obradująca tydzień przed oficjalną nominacją egzekutywa KW, określając Schmidta jako człowieka gwarantującego realizację linii partii w przeciwieństwie do niepewnych politycznie elementów PSL-owskich. Domińskiego przesunięto na stanowisko „wice”, z którego potem zmiótł go wiatr historii do Kielc.

Schmidt był najdłużej panującym „wojewodą” bydgoskim. Utrzymał się na stołku 13 lat. Nie był postacią kontrowersyjną, jest wspominany jako fachowiec, człowiek świetnie funkcjonujący w lokalnych układach i mający wysokie notowania „u góry”. Był przez 4 kadencje posłem na Sejm. W 1971 r., po nadejściu epoki Gierka, z bydgoskiego gniazdka wyfrunął do Warszawy. Najpierw był prezesem kółek rolniczych, potem został członkiem Rady Państwa, wiceprezesował NIK do 1985 r. Mieszka w stolicy.

Następcy Schmidta nie znaleziono na miejscu. W teczce przywieziono prominentnego działacza ZSL-u, Tadeusza Skwirzyńskiego. Pochodził z Podkarpacia, pracował w zakładach rolniczych. Panował równe 2 lata, a potem „poszedł w ministry”. Na stanowisku ministra leśnictwa przetrwał 3 swoich szefów, Jaroszewicza, Babiucha, Jaruzelskiego. Karierę zakończył w stanie wojennym.

W 1973 r. przywrócone zostało stanowisko wojewody. Objął je kolejny działacz ludowy z województwa, Edmund Lehmann. Pochodził z Szubina, był przewodniczącym Powiatowej RN w Żninie i szefem WK ZSL. Kiedy w 1975 r. wprowadzono reformę administracyjną, automatycznie przesiadł się na fotel wojewody „małego” województwa bydgoskiego. Rządził nim do 1981 roku. Odchodził w atmosferze niechęci i oskarżeń. - Złożyłem dymisję - mówi. - Groził mi drugi zawał, miałem dość presji i zarzutów. W stanie wojennym byłem internowany, gdyż, jak napisano „zagrażałem bezpieczeństwu państwa”.

Lehmanna oskarżono o nadużycia przy budowie daczy. Spędził 3 miesiące w areszcie. Sąd pierwszej instancji go uniewinnił, drugi wyroku nie zdążył wydać, gdyż byłego wojewodę objęła amnestia. Do polityki nigdy już nie wrócił. Mieszka w Bydgoszczy.

Dawne „duże” województwo, ale już pod nazwą kujawsko-pomorskie i z dwoma stolicami wróciło na mapę Polski w 1999 r. Pierwszym wojewodą został z ramienia rządzącego AWS-u działacz SK-L z Kalisza, Józef Rogacki - dziś prezes spółki Leśny Park Kultury i Wypoczynku. Po wyborczej wygranej SLD funkcję wojewody kujawsko-pomorskiego objął nieznany wcześniej szerzej członek tej partii, ale „swój” i z doświadczeniem samorządowym, bo był wcześniej starostą powiatu bydgoskiego, Romuald Kosieniak. W minionym tygodniu został odwołany.

Miejsce w gabinecie wojewody zajął Józef Ramlau.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska