Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tutaj chory ma dobrą śmierć

Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz
Rozmowa z mgr AURELIĄ LEWANDOWSKĄ-RAKOCZY, specjalistką pielęgniarstwa zachowawczego oraz medycyny paliatywnej.

Rozmowa z mgr AURELIĄ LEWANDOWSKĄ-RAKOCZY, specjalistką pielęgniarstwa zachowawczego oraz medycyny paliatywnej.

<!** Image 3 align=right alt="Image 217324" sub="mgr AURELIA LEWANDOWSKA-RAKOCZY">Zna Pani przypadek Joanny Sałygi „Chustki”? Jej śmierć poruszyła media, które dziś coraz częściej pokazują, że pacjenci chorzy na nowotwór umierają w Polsce w bólach. Czy naprawdę podajemy za mało leków opioidowych?

Nie mogę wypowiadać się na temat podawania leków opioidowych w całej Polsce. Mogę powiedzieć, jak to wygląda na terenie, na którym pracuję. Przyznam szczerze, że jestem zaskoczona taką opinią. Ja czegoś takiego nie zauważyłam, wręcz przeciwnie - zwiększa się ilość podawanych leków opioidowych. Nikt nie chce, żeby pacjent cierpiał. Walka z bólem to najważniejsze zadanie medycyny paliatywnej. To, że ktoś ma raka, nie jest równoznaczne z tym, że musi cierpieć. Wiadomo, że chorobie nowotworowej towarzyszy ból, ale można go pokonać, zapanować nad nim. Trudno natomiast zlikwidować wszechogarniające dolegliwości, m.in. te psychiczne, np. przygnębienie, depresję, które sprawiają, że pacjenta boli wszystko.

Zdarza się, że pacjent nie chce się zgodzić na opiekę paliatywną, bo ta kojarzy mu się tylko ze śmiercią.

Pewnie czasami tak jest, ale na medycynę paliatywną patrzy się dziś już inaczej. Ponieważ zwiększa się zachorowalność na nowotwory, mówi się o problemach z tym związanych znacznie szerzej i częściej. Hospicjum nie jest już tak bardzo kojarzone z czymś najgorszym. To nie jest umieralnia, lecz oddział szpitalny jak każdy inny. Dziś już nie ma krzyku przed drzwiami na oddział, chorzy nie boją się napisu: „Hospicjum”. Dawniej bywało, że gdy przyjeżdżaliśmy do domu chorego samochodem z hospicjum, kazano nam parkować tak, by nikt nas nie zauważył. Obecnie chorzy czują się w hospicjum bezpiecznie, co jest niezwykle ważne. Chcą do końca pozostać sprawni na tyle, na ile to możliwe.

Ale chyba są i tacy, którzy walczą do końca, mając nadzieję, że np. dostaną jeszcze jedną dawkę chemii i będzie lepiej...

Wydaje mi się, że naszym pacjentom łatwiej jest zaakceptować sytuację, w której się znajdują, niż ich rodzinom, które często na siłę wiozą chorego do Centrum Onkologii.

<!** reklama>

Zdarzyło się Pani powiedzieć rodzinie pacjenta, że to nie ma sensu?

Nie, takich rzeczy nie mówię, ale staram się delikatnie naprowadzać taką osobę, by zrozumiała, że dla pacjenta będzie bezpieczniej, jeśli pozostanie w hospicjum albo w domu.

Jak długo na ogół pacjent przebywa w hospicjum?

To sprawa indywidualna. Nie da się ustalić tu jakiejś normy. Często jest to kilka miesięcy, ale mamy pacjentkę, którą opiekujemy się już dwa lata. Nikt nie jest jasnowidzem. Nie można przewidzieć, kiedy pacjent umrze. Zgodnie z wymogami NFZ, okres terminalny, w którym powinniśmy objąć chorego opieką, następuje wtedy, gdy dolegliwości prowadzą do nieodwracalnego pogorszenia stanu ogólnego, tj. 6-8 tygodni. Ale życie to weryfikuje.

Można przewidzieć scenariusz umierania? Jest takie pojęcie w medycynie paliatywnej?

Tak, w niektórych przypadkach. Można przewidzieć, że pacjent może dostać krwotoku przy rozpadzie guza, duszności w przypadku raka płuc albo może wystąpić szybkie wyniszczenie przy raku żołądka. U każdego natomiast można zaobserwować kacheksję (wyniszczenie nowotworowe) i asteniczne samopoczucie.

Mało ludzi zdaje sobie sprawę, że opieka paliatywno- -hospicyjna dotyczy także rodzin.

Tak, to jest bardzo ważny aspekt naszej pracy- pomóc rodzinie, która zostaje z balastem, gdy ktoś bliski odchodzi i trzeba żyć dalej. Jest inaczej, jeśli pacjent choruje przez dłuższy okres, wtedy rodzina ma czas na zaakceptowanie danej sytuacji. Pogodzenie się z cierpieniem jest trudniejsze, jeśli choroba przebiega szybko.

Praca, którą Pani wykonuje, wiąże się z dużym obciążeniem psychicznym. Jak Pani sobie z tym radzi?

Żyję normalnie. Wraz z nabywanym doświadczeniem i upływem czasu nauczyłam się radzenia sobie ze stresem. Praca z ludźmi nieuleczalnie chorymi, cierpiącymi, w zetknięciu ze śmiercią jest bardzo ciężka. Nie powinniśmy nadmiernie identyfikować się z chorym i zbyt emocjonalnie do niego podchodzić. Może zabrzmi to dziwnie, ale naszym celem powinno być wprowadzenie chorego, dzięki naszej profesjonalnej opiece, w dobrą śmierć. Podnoszenie kwalifikacji, a co za tym idzie, przeświadczenie, że wszystko zrobiłam dobrze i zgodnie z obowiązującymi standardami, to mój mechanizm obronny. Mimo to jestem przerażona, gdy trafia do hospicjum pacjent w wieku moich dzieci. Wydaje mi się, że w przypadku raka nadzieja jest w profilaktyce i promocji zdrowia. W mojej pracy zdarzały się przypadki zachorowań dzieci moich byłych pacjentów. Powinno dać nam do myślenia to, jak ważna jest genetyka i nasza skłonność do dziedziczenia chorób.

Medycyna paliatywna narodziła się w Holandii. W tym kraju dozwolona jest eutanazja, myśli Pani, że w Polsce też się kiedyś przyjmie?

W ciągu kilkunastu lat mojej pracy nie spotkałam pacjenta, który chciałby świadomie umrzeć. Żaden nie chciał eutanazji. Każdy z nich nie chciał cierpieć i chciał żyć. To świadczy o podmiotowości życia, a nie o jego uprzedmiotowieniu. Uważam, że wszystko ma swój początek i koniec w czasie od nas zupełnie niezależnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska