Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udajemy się na wypoczynek - podróżując w czasie i przestrzeni

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Barbarka - ulubione miejsce podmiejskiego wypoczynku torunian sportretowane przed 1914 rokiem
Barbarka - ulubione miejsce podmiejskiego wypoczynku torunian sportretowane przed 1914 rokiem Archiwum
Jakie problemy dokuczały tym, który sto lat temu odwiedzali nasze Lazurowe Wybrzeże? Jak nasi przodkowie radzili dobie z krwiożerczymi problemami uprzykrzającymi życie do dziś? Wakacje w stylu retro czas zacząć.

Prosimy wybaczyć nieco lżejszy ton dzisiejszej wyprawy w przeszłość. Jest zbyt gorąco, by tropić złodziei, przemytników czy szpiegów, czym się do tej pory często zajmowaliśmy. Asystować przy budowie dziś już zabytkowych obiektów również nam się nie chce. Gotowany w lipcowym upale człowiek, najchętniej by sobie wyskoczył za miasto. Najlepiej nad wodę - im większą, tym lepszą. Może więc udać się nad morze? Hel wygląda bardzo obiecująco, kusił naszych przodków już ponad sto lat temu.
[break]
„W tym roku napłynęło to dotąd mnóstwo gości kąpielowych, tak że uczuwać się już daje brak mieszkań - pisała „Gazeta Toruńska” na początku sierpnia 1906 roku. - Nie dziw, toć rzadko gdzie jest tak zdrowe powietrze, taka sielankowa cisza, jak tu. Goście kąpielowi, którzy trzy do pięciu tygodni tu pobawią, rozjeżdżają się do domów zwykle pokrzepieni na ciele i duchu. Brak jedynie mleka, bo na miejscu jest całkiem tylko 11 krów, a mleko sprowadzane z Gdańska nierzadko przychodzi już zepsute.”
Cóż, w takim razie chyba nie zostaniemy gośćmi kąpielowymi na Helu, chociaż dziś na półwyspie nie ma pewnie ani jednej krowy.
Może zatem poszukać szczęścia gdzieś na bardziej stałym lądzie, chociażby w okolicach Słupska? Chyba uda się tam znaleźć miejsce na kwaterze u jakiegoś krajana? Swoją drogą, gdzie ich nie było? Gazety z przełomu XIX i XX wieku pełne są informacji o Polakach mieszkających w Malborku, Olsztynie, Wrocławiu czy Szczecinie. Dzięki temu widać, jak wielkie spustoszenie przyniosły późniejsze fale nacjonalizmów i totalitaryzmów...
Nie, Słupsk nie jest chyba najlepszym miejscem na wypoczynek. „Jak bardzo żmije się w lasach tutejszych rozmnożyły świadczy to, iż w przeciągu czerwca schwytano gadów tych 617, w lipcu 824, czyli razem 1441 - donosił toruński dziennik w połowie sierpnia 1906 roku. - Wynagrodzenie osobom trudniącym się łapaniem wężów wypłacono za 360 marek”.
Tylko tyle za tak niebezpieczną robotę? Urzędnicy zajmujący się wypłatą tych wynagrodzeń najwyraźniej mieli węża w kieszeni. Może zatem, zamiast nad morze, udać się zwyczajnie gdzieś nad jezioro? Poza plecakiem i gitarą warto jednak będzie zaopatrzyć się w jakiś specyfik na komary. O, choćby takie cudo!
„Od czasu, jak stwierdzono, że komary przenoszą zarazki malaryi i żółtej febry, starano się zwalczyć skrzydlatego wroga coraz to nowymi środkami, co się udawało niejednokrotnie, jak się przekonano na Kubie i Suezie - pisała „Gazeta Toruńska” latem 1906 roku. - By je wytępić wykadzano pokoje jakiemiś zabójczymi dla owadów środkami, jak siarką itd. Obecnie wynaleziono nowy środek, którzy ma być rzeczywiście nad wyraz skuteczny. O tem zapewnia p. Mime, wynalazca tego środka wypróbowanego w Stanach Zjednoczonych. Środek ten składa się z mieszaniny fenolu i kamfory. Mieszaninę trzeba podgrzać na lampce spirytusowej i pozwolić jej pewien czas parować w pokoju. Skutek tego jest prędszy niż przy używaniu siarki, ponieważ ta ostatnia wymaga godziny dla wypędzenia owadów z pokoju, gdy nowy środek zabija je w 20 minutach. Prócz tego środek nowy ma te zaletę, że nie jest szkodliwy dla mebli i obrazów...”
Meblom i obrazom może nie szkodzi, a co z ludźmi? Darujmy sobie zatem dalekie wyprawy tym bardziej, że przecież w piątek ruszamy na pierwszą wakacyjną wycieczkę tropem Torunia ciekawego i nieznanego. Zamiast szukać chwili wytchnienia gdzieś daleko, proponujemy wyprawę pod miasto.
„Z rozpoczęciem półrocza letniego zaczną znowu kursować pociągi nadzwyczajne z wagonami 2 i 3 klasy do najwięcej uczęszczanych miejscowości wycieczkowych: Otłoczyna, Barbarki, Czerniewic i Ciechocinka - informował polski dziennik sto lat temu. Połączenia z Otłoczynem obsługiwał jeden pociąg, który kursował w niedziele i święta. Wyjeżdżał z Dworca Głównego o godz. 15.08, na miejscu był o godz. 15.50, a w powrotną drogę ruszał kilka minut po godz. 21. Pociągi w Otłoczynie dziś nikogo jeszcze nie dziwią, dla nas żyjących w 2014 roku, znacznie ciekawsza wydaje się to, jak w roku 1914 jeździły pociągi do Barbarki. Specjalny skład wakacyjny kursował również w niedziele i święta, opuszczał Dworzec Główny o godz. 14.10 i przystając na Dworcu Miejskim, Mokre, Północnym, zatrzymywał się w Barbarce o godz. 14.46. Wracał o 19.53. Pociągi wakacyjne miały w ten sposób kursować do końca września, jednak w 1914 roku ostatni z nich wyruszył w drogę pod koniec lipca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska