Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Układ został zachwiany

Krzysztof Wypijewski
Do wczoraj nie byłem wielkim fanem F1. Co więcej, wyścig o Grand Prix Australii był pierwszym, który obejrzałem w całości. Do tego, aby wstać w niedzielę o nieprzyzwoitej dla mnie porze (5.00!), skłoniła mnie doskonała postawa Roberta Kubicy w kwalifikacjach. Miałem nadzieję, że Polakowi uda się wywalczyć miejsce na podium. Wprawdzie marzenia o pierwszej trójce skończyły się mniej więcej w połowie dystansu (jeszcze przed kolizją z Japończykiem Kazuki Nakajimą), to jednak warto było zasiąść przed telewizorem.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/wypijewski_krzysztof.jpg" >Do wczoraj nie byłem wielkim fanem F1. Co więcej, wyścig o Grand Prix Australii był pierwszym, który obejrzałem w całości. Do tego, aby wstać w niedzielę o nieprzyzwoitej dla mnie porze (5.00!), skłoniła mnie doskonała postawa Roberta Kubicy w kwalifikacjach. Miałem nadzieję, że Polakowi uda się wywalczyć miejsce na podium. Wprawdzie marzenia o pierwszej trójce skończyły się mniej więcej w połowie dystansu (jeszcze przed kolizją z Japończykiem Kazuki Nakajimą), to jednak warto było zasiąść przed telewizorem.

Wczorajszy wyścig pokazał bowiem, że czeka nas niesamowity sezon. Owszem, wygrał faworyt (Lewis Hamilton z McLaren-Mercedes), ale analiza dalszych lokat pokazuje, że układ sił nie jest tak oczywisty, jak mogłoby się wydawać. Kolega Hamiltona, Heikki Kovalainen, był dopiero piąty. Jeszcze gorzej wypadli mistrzowie świata z Ferrari, z których do mety dojechał tylko Kimi Raikkonen. Fin był jednak dopiero ósmy! Co ciekawe, czerwone bolidy były wczoraj dość szybkie, ale kierowcom włoskiego teamu wyraźnie brakowało elektronicznego systemu, dbającego o przyczepność opon z nawierzchnią. Od tego roku jest on zabroniony, aby zrównać szanse kierowców. Nasz redakcyjny fachowiec od Formuły 1, Szymon Kowalczyk, mówi, że „to dobre posunięcie, bo skończyło się niańczenie. Gdy zawodnik popełni błąd, to poniesie karę”.

<!** reklama>Można wierzyć mu na słowo, bo facet naprawdę zna się na rzeczy. Dość powiedzieć, że w Melbourne Raikkonen dwa razy wypadał z toru, a Felipe Massa raz. Wszystko to zwiastuje wielkie emocje w dalszej części sezonu. Od wczoraj ze mną w roli kibica. Za tydzień też nastawię sobie budzik. Mam tylko nadzieję, że w Malezji nikt już w Kubicę nie wjedzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska