Bez rezultatu zakończyła się sobotnia tura rozmów w Moskwie w sprawie porozumienia zwiększającego dostawy gazu ziemnego do Polski.
<!** Image 2 align=none alt="Image 157304" sub="Według badań Eurostatu Polacy płacą najwięcej za gaz w Europie. Po podwyżce, którą ostatnio zatwierdził URE, zapłacimy jeszcze więcej. Rząd zapewnia, że problemy z podpisaniem umowy nie dotkną odbiorców indywidualnych / Fot. Adam Zakrzewski">Uczestniczył w nich przedstawiciel Komisji Europejskiej, która wniosła zastrzeżenia do projektu umowy polsko-rosyjskiej. Nasze Ministerstwo Gospodarki ogłosiło, że „strony w znaczący sposób zbliżyły swoje stanowiska” i zapowiedziało kontynuację rozmów w tym tygodniu.
Czasu coraz mniej
I choć wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak jeszcze w piątek dość buńczucznie zapewniał dziennikarzy, że „zanim w Polsce zabraknie gazu, to cała Europa będzie wyła z zimna”, czasu na podpisanie umowy jest coraz mniej. Z prognoz resortu gospodarki wynika bowiem, że około 20 października skończą się dostawy gazu na podstawie dotychczas obowiązującego kontraktu jamalskiego z Rosją. Ponadto nie wypełniono trwale luki w dostawach po wygaśnięciu umowy z RosUkrEnergo na początku 2009 r. Ta rosyjsko-ukraińska firma dostarczała do nas 2,3 miliarda metrów sześciennych gazu rocznie. W efekcie może nam zabraknąć około 1 mld m sześc. A Polska nie ma realnych możliwości pozyskania takiej ilości gazu z innych źródeł.
<!** reklama>Co nie podoba się Brukseli?
Zdaje sobie z tego sprawę również Bruksela, która postanowiła włączyć się do rozmów polsko-rosyjskich. - Braki w dostawach gazu mogą występować do połowy grudnia, w godzinach szczytu - stwierdziła rzeczniczka komisarza UE ds. energii Marlene Holzner.
Polsko-rosyjskie rozmowy w sprawie zapewnienia dodatkowych dostaw gazu trwały już od ubiegłego roku. W ich wyniku wynegocjowano z Gazpromem zwiększenie łącznych dostaw gazu do 10,3 mld m sześc. i przedłużenie istniejącego kontraktu do 2037 r. Porozumienie jednak nie zostało dotychczas podpisane, ponieważ zastrzeżenia do jego treści wniosła Komisja Europejska, zarzucając niezgodność z unijnym prawem.
Komisja Europejska nie zgadza się, aby w umowie z Rosją zapisano wysokość stawek za tranzyt gazu rurociągiem jamalskim przez Polskę aż do 2045 r. Należący do PGNiG i Gazpromu EuRoPolGaz miał mieć bowiem zapewniony stały zysk w wysokości 21 mln zł rocznie. UE uważa, że ustalanie tych stawek powinno należeć do niezależnego operatora.
Będzie kara?
Na polskim odcinku magistrali ma nim zostać należący do skarbu państwa Gaz-System. KE domaga się natomiast, aby z gazociągu jamalskiego mogli korzystać także inni dostawcy gazu oraz umożliwienia przepływu gazu w dwie strony (chodzi o to, żeby można było go transportować z Niemiec do Polski).
Gdyby Polska mimo to podpisała umowę w tym kształcie, mogłaby zostać pozwana do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości za złamanie tzw. dyrektywy gazowej.
Warto Wiedzieć: Płacimy najdrożej
Z danych unijnego biura statystycznego Eurostat wynika, że w Polsce są najwyższe ceny gazu ziemnego w odniesieniu do naszej siły nabywczej. Drożej jest tylko w Szwecji. Przeciętna polska rodzina musi wydawać na gaz o 50 procent więcej niż w innych krajach unijnych. W dodatku tam ostatnio gaz tanieje, ponieważ wiele firm europejskich sprowadza zamiast drogiego gazu z Rosji tańszy pochodzący z innych źródeł. Polska wciąż zależna jest od Gazpromu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?