Nasza Loteria

Upadek mi nie grozi. Felieton "Cały ten pop" o filmowych zdumieniach ostatnich dni

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski

Jak nauczał poeta Rojek, upadamy wtedy, gdy nasze życie przestaje być codziennym zdumieniem. Co radowało mnie zawsze szczerze, bo jasne jest, że w Polsce naszej kochanej upadek mi nie grozi, nawet taki malutki. Życie tu zdumiewa mnie bowiem niezmiernie i co dnia. I wcale nie chodzi mi o polityków, bo zdumiałem się też w tym tygodniu bardziej kulturalnie, żeby nie powiedzieć filmowo. I to po trzykroć.

Pierwsze zdumienie to kolejny już sukces „Bożego Ciała”, tym razem rekord Polski w zgarnianiu statuetek na gali Orłów. I nie zdumiewa mnie to dlatego, że to film niegodny - przeciwnie, jest bardzo dobry, choć też bez przesady. Zadziwia mnie jego sukces pomimo jego wymowy. Bo to przecież film o tym, jak istotny i potrzebny może być dobry ksiądz-przewodnik dla małej, pogruchotanej społeczności. Jak może ją wyrwać z traumy. A dziś w naszej popkulturze mamy albo figurkę księdza-świątka, słodziaka w typie praojca Mateusza, albo księdza nikczemnego, pedofila i chciwca. I ten trochę grzeszny ksiądz-nie ksiądz z „Bożego Ciała” nie pasuje nam do żadnego obrazka.

Zdumienie drugie to „Zenek”, złośliwie zwany „Żenkiem”, ze względu na nieoczywisty wdzięk tej bajki o podlaskim poczciwinie, co to został księciem i kupił sobie mercedesa. A raczej nie tyle film mnie zdumiał, co chuderlawa reakcja narodu polskiego. Jasne, dostaliśmy nieciekawy obrazek o nieciekawym facecie, o którym trudno ukręcić film. Ale sądziłem, że i dzieła pana Zenona, i promocyjne nadęcie w TVP sprawią, że frekwencja zwariuje. A dziś już wiadomo, że „Zenek” schodzi z ekranów z wynikiem, jak to się smutno mówi, „poniżej oczekiwań”. Nie sądzę oczywiście, żeby nagle piosnki disco-polo przestały być popularne, ale chyba jednak nie jest tak, że disco-polo to stan umysłu sporej części Polaków-szaraków. Traktujemy je z większym dystansem, raczej jako pretekst do pogibania się radosnego. I tyle. Taka prosta użytkowość to chyba wszystko.

No i zdumienie trzecie – „365 dni”. Sądziłem, że klęska będzie i sromota, lud zaś wali do kin jak na wczesnego Vegę. A nasze pierwsze dzieło erotyczne to bajka tyle ładnie nakręcona, co w każdej innej warstwie kompletnie durna. I wciąż trudno mi wymyśleć, kto w ogóle może być tego filmu publiką? Ani to dla fanów komedii romantycznych, bo historyjka tu płaska i nudna, ani dla smakoszy seksu, bo tu miliony nieprzebrane realizują się oglądając serwisy porno.

A jednak. Wychodzi więc na to, że i na filmie się nie znam. A skoro na niczym się nie znam, to – jak mówi mądrość ludowa – już tylko politykiem mogę zostać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

XXVI Krotoszyńskie Brackie Mikołajki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska