Urlop wzięty w idealnej chwili

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/oberlan_malgorzata.jpg" >Małgorzata K., antybohaterka naszych dzisiejszych publikacji, to formalnie osoba poszukiwana. Swoim zniknięciem była dyrektorka przedszkola nr 14 nie tylko skutecznie zablokowała śledztwo w swojej sprawie. Pokazała też, co to znaczy wziąć urlop w idealnym momencie. Dopóki się nie odnajdzie, prokuratorzy mają związane ręce. Śledztwo jest zawieszone.

Dopóki jest zawieszone, pani K. niewiele grozi. Dopiero będąc osobą skazaną prawomocnym wyrokiem sądu automatycznie przestałaby być nauczycielem w miejskiej placówce. A tak, o wstydzie, jest nim nadal.

<!** reklama>O wstydzie, bo przecież nie tylko radna miejska Urszula Polak, ale i sam wiceprezydent miasta Ludwik Szuba doszedł do wniosku, że złamała prawo. Gdyby tak nie było, nie zawiadamiałby przecież prokuratury! Zgodnie z artykułem 26 Karty nauczyciela, stosunek pracy nauczyciela wygasa z mocy prawa także w wypadku „prawomocnego ukarania w postępowaniu dyscyplinarnym karą dyscyplinarną zwolnienia z pracy”. Takiego postępowania Małgorzacie K. jednak zaoszczędzono. Zresztą nie jest powiedziane, że w jej przypadku służby kuratorium oświaty w ogóle by je przeprowadziły. Mogłyby uznać po prostu, że postępki K. nie dotyczą procesu edukacyjnego czy postawy pedagogicznej.

Jednym słowem - eksdyrektorka miejskiej placówki może urlopować sobie spokojnie dalej. I cieszyć statusem nauczyciela mianowanego, zatrudnionego w miejskiej placówce oświatowej. Oczywiście, ważne, by pani K. nadal nie ujawniała swojego miejsca pobytu prokuraturze. A ta, prowadząc śledztwo od lipca ubiegłego roku, zbyt silnie jej nie szukała. Jeśli taki stan rzeczy się utrzyma, urlop pani K. przejdzie do historii Torunia jako jeden z najbardziej trafionych.

Szczęściem w tym całym nieszczęściu jest fakt, że przedszkole przy ul. Inowrocławskiej, już pod rządami nowej dyrektorki, pracuje normalnie. Cieszy się dobrą marką i zaufaniem rodziców. I niech tak pozostanie.