Urzędnicy zadowoleni, mieszkańcy - nie

Radni, urzędnicy miejscy, komendanci policji i straży miejskiej oraz przedstawiciele mieszkańców - wszyscy radzili, jak pomóc ulicy Olsztyńskiej.

<!** Image 2 align=right alt="Image 82312" sub="Na razie przy Olsztyńskiej jest, jak było. Dzielnicowy Zbigniew Wyrzykowski ma tu dyżury dwa razy w tygodniu. W lokalu, który udostępniła i wyposażyła Wspólnota Mieszkaniowa / Fot. Jacek Smarz">Do debaty doszło w magistracie, na posiedzeniu radnych Komisji Infrastruktury i Ochrony Środowiska oraz Oświaty, Polityki Społecznej i Bezpieczeństwa Rady Miasta. W spotkaniu uczestniczyli też urzędnicy, Janusz Brodziński, szef toruńskiej policji, Wiesław Lewandowski, komendant straży miejskiej oraz reprezentacja osiedla. Zarówno mieszkańców TTBS i bloków budleksowskich, jak i budynków socjalnych. Dyskusja była burzliwa.

Policja nas nie broni

- Urzędnicy pięknie opowiadają, instytucje się wybielają. Tymczasem zacząć trzeba byłoby od uczciwego postawienia sprawy, czyli przyznania się do faktu, że miasto nie radzi sobie z problemem ulicy Olsztyńskiej - mówi Natalia Pieńkowska, przedstawicielka bloków socjalnych. - Skrytykowałam dotychczasowe, nieskuteczne działania pomocy społecznej i policji. Panu komendantowi Brodzińskiemu powiedziałam wprost, że nie zapewnia nam bezpieczeństwa. Przejeżdżające czasem patrole, na bandach nastolatków naprawdę nie robią wrażenia. Porządna część lokatorów socjalnych jest zastraszana. Konieczna jest stała obecność służb, częstsze patrole i monitoring. Propozycję jednej z urzędniczek, byśmy składali imienne skargi na autorów dewastacji budynków, uważam za przerażającą. Ta osoba nie zdaje sobie chyba sprawy, czym takie donoszenie grozi.

<!** reklama>Pieńkowska przyniosła na spotkanie fotograficzną dokumentację dewastacji. - Zdjęcia zrobiłam pożyczonym aparatem. Na ich wywołanie złożyliśmy się wspólnie z sąsiadami. Mam nadzieję, że może do niektórych radnych przemówiły - wierzy. Zapowiada stworzenie strony internetowej, na której prowadzone będzie archiwum dewastacji przy Olsztyńskiej.

O zwiększenie liczby patroli na osiedlu wnioskowali przedstawiciele wszystkich grup mieszkańców. Niestety, konkretów na razie żadnych nie ma. - Za szybko na ustalenia - mówi Artur Rzepka z Komendy Miejskiej Policji.

Posypały się też krytyczne uwagi dotyczące społecznego wsparcia, jakie miasto próbuje organizować przy Olsztyńskiej. Dla mieszkańców ponad setki mieszkań socjalnych Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie stworzył pionierski projekt animatorów osiedlowych. To kilkoro młodych ludzi, pełnych zapału, odrabiających z dziećmi lekcje w świetlicy i służących radą dorosłym. - Oni jednak nie są przygotowani na walkę z prawdziwą patologią, której niestety tu nie brakuje - podkreśla Pieńkowska.

- Trzeba im zorganizować silne wsparcie w postaci doświadczonych profesjonalistów - uważa radny Jarosław Najberg (LiD). - Konieczne jest wybudowanie boiska i placu zabaw dla dzieci. Nastolatki potrzebują aktywności fizycznej, to oczywiste. Część problemów bierze się stąd, ze ich energia ma szansę znaleźć ujście jedynie na klatce schodowej. Skoro miasto ma 4 miliony złotych na fontannę, to chyba może znaleźć ułamek tej sumy na rekreację?

Słowa, słowa, słowa, słowa

Edward Siemiński, reprezentujący mieszkańców Wspólnot Mieszkaniowych, również nie jest usatysfakcjonowany przebiegiem i wynikiem spotkania. - Przyjęte na zakończenie stanowisko to, niestety, ogólniki. Tych zresztą dużo usłyszeliśmy ze strony miasta - podsumowuje. - Nawoływania Waldemara Przybyszewskiego, przewodniczącego Rady Miasta do tego, byśmy się integrowali z sąsiadami, niezbyt mnie przekonały. Tu nie chodzi o konflikt między mieszkańcami, ale zapewnienie Olsztyńskiej potrzebnej infrastruktury i zaangażowania służb.