Uważaj: oko szefa może być wszędzie!

Klientami sklepów ze sprzętem do szpiegowania są nie tylko właściciele wielkich firm, ale także drobni przedsiębiorcy.

<!** reklama right>- Często są to właściciele 2-3-osobowych firm albo niewielkich sklepów, w których znikają pieniądze z kasy - zdradza Tomasz S., właściciel jednej z największych w Polsce firm, sprzedającej sprzęt do inwigilacji. - Czasami dyscyplinująco na personel działa założenie oficjalnego monitoringu. Wiedząc o tym, złodziej powstrzymuje się od kontynuowania procederu. Jeśli to jednak nie przynosi efektu, doradzam instalację ukrytej kamery.

Z usług Tomasza S. skorzystała też niejedna firma w Kujawsko-Pomorskiem. - Szefowie dużych przedsiębiorstw, którzy zgłaszają się do nas po pomoc, prócz wycieku informacji, także najczęściej zmagają się z kradzieżami. „Nie mogę przecież zwolnić całej załogi. Muszę wyeliminować jednostkę” - tłumaczą, zamawiając sprzęt. I ja ich osobiście rozumiem.

Inwigilację pracowników w najbardziej podstawowej formie - telewizji przemysłowej i szpiegowskiego oprogramowania komputerowego - prowadzi w kraju 75 proc. pracodawców. Jak wynika z ogólnopolskich badań, dwóch na trzech szefów sprawdza pocztę elektroniczną swojego pracownika. Czy mają do tego prawo? Zdania ekspertów są podzielone, podobnie jak sprzeczne są orzeczenia sądów pracy. 94 proc. Polaków przyznaje się np. do korzystania z internetu w celach prywatnych w miejscu pracy. - Skoro pracuję na służbowym sprzęcie i w godzinach przeznaczonych na wykonywanie obowiązków służbowych, pracodawca ma prawo wymagać, bym sprzęt i czas wykorzystywał zgodnie z przeznaczeniem. Każdy problem ma dwie strony medalu - podkreśla Ryszard Jarzyna, szef toruńskiej delegatury PIP. Przyznaje jednak, że obecnie obowiązujący Kodeks Pracy mówi niewiele o tym, które metody inwigilacji można stosować.