Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka czynna jest familijna wystawa

Redakcja
Prof. Wiesław Smużny z wnuczętami Zosią i Franciszkiem
Prof. Wiesław Smużny z wnuczętami Zosią i Franciszkiem Grzegorz Olkowski
Rozmowa z profesorem WIESŁAWEM SMUŻNYM, toruńskim twórcą i wykładowcą na UMK, o tym, czy miłość do sztuki przekazywana jest w genach.

Czy Pana dzieci były skazane na podążanie artystyczną ścieżką?
[break]
Sami interesowali się sztuką i dodatkowo mieli zdolności plastyczne. Radek, który obecnie jest aktorem, miał pod tym względem zawsze dużo swobody. Sam nie wiem, skąd wzięła się później u niego ta nieprawdopodobna umiejętność naśladowania ludzkich zachowań. Dominika cechował olbrzymi talent odtwórczy i rozwinięty zmysł obserwacji. Gdy woziłem kilkumiesięcznego Dominika na spacer, zawsze zwracał uwagę na duże rzeźby i na plakaty, które miały mocne kontrasty.
Nie chciał Pan, aby zostali lekarzami lub prawnikami?
Nigdy o to nie zabiegałem. Z drugiej strony też nie goniłem ich specjalnie do zajmowania się sztuką. Nie chodzili nawet do Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka. Uczęszczali jedynie na zajęcia do Młodzieżowego Domu Kultury, które prowadzili Danuta Sowińska-Warmbier i jej mąż Leszek Warmbier. Doskonale potrafili uruchomić w dzieciach dynamikę tworzenia w dużych formach.
Radosław ostatecznie wylądował w Akademii Teatralnej w Warszawie. Dominik poszedł na studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, ale ich nie skończył. Nie żałuje Pan?
Takie osoby jak on nie mają łatwo na studiach. Trudno im się zmobilizować.
A wnuki? 9-letni Franek i 5-letnia Zosia podążą Pana śladem?
Franek raczej nie. On już jest mocno ukierunkowany na muzykę. Chodzi do Szkoły Muzycznej i doskonale gra na skrzypcach. Jest bardzo zdyscyplinowany. Chociaż w szkole podstawowej narysował ładny portret drugiego dziadka. Zosia rzeczywiście ma talent plastyczny.
Podobno to Frankowi zawdzięcza Pan to, że nosi charakterystyczne wąsy...
(Śmiech) Faktycznie. Na przełomie XX i XXI w. przyjąłem, że po całym roku noszenia wąsów będę je obcinał zawsze 1 stycznia. Jednak 15 grudnia 2004 r., gdy kończyłem 60 lat, przyszedł do mnie Dominik z informacją, że zostanę dziadkiem. Wówczas zadecydowałem, że nie będę ich już obcinał, tylko przetrzymam do urodzenia wnuka, a nawet dłużej, aby mógł się nimi bawić. Od tamtego czasu ich nie ścinałem.
Wierzy Pan, że artystyczne zdolności rzeczywiście przekazuje się w genach?
Wydaje mi się, że wynika to bardziej z obserwacji środowiska, w którym dzieci się wychowują. W Toruniu mamy wiele rodzin realizujących się w świecie sztuki. Chociażby rodzina Pręgowskich. Rodzice to wybitni twórcy: ojciec Jan - świetny malarz, matka Bogumiła - świetny grafik. Ich dzieci - obaj doktorzy na WSP UMK - jeden malarz, drugi projektant graficzny. Kiedyś takim przykładem mogła być rodzina Kotlarczyków. Pamiętam pierwszą wystawę familijną organizowaną w Muzeum Okręgowym na początku lat osiemdziesiątych. Swoje prace prezentowała wówczas rodzina Krzywków. Dziadek, ojciec oraz wnuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska