Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W kogo bije ACTA? [zdjęcia]

Sabina Waszczuk
Internauci uważają, że w sprawie ACTA rząd dba tylko o interesy korporacji. Zbyt dużo jest tam też ogólników, z czym zgadza się poseł Tomasz Lenz. Twierdzi natomiast, że podpisanie umowy jest przesądzone.

Internauci uważają, że w sprawie ACTA rząd dba tylko o interesy korporacji. Zbyt dużo jest tam też ogólników, z czym zgadza się poseł Tomasz Lenz. Twierdzi natomiast, że podpisanie umowy jest przesądzone.

<!** Image 2 align=none alt="Image 184486" sub="Wczoraj na Rynku Staromiejskim w Toruniu odbyła się demonstracja przeciwko podpisaniu ACTA /Fot.: Adam Zakrzewski">Polska przystąpi dziś do porozumienia ACTA (Acti-Counterfeiting Trade Agreement). To międzynarodowe prawo, które w założeniu autorów - Amerykanów i Japończyków - ma pomóc w zwalczaniu piractwa i przestępstw internetowych, w tym również handlu nielegalnym towarem. W Polsce od soboty nie stygną emocje wokół tej sprawy. Obie strony sporu - internauci i rząd - przerzucają się argumentami.

<!** reklama>- Przeciwko rządowi padły ciężkie zarzuty - przyznaje Hubert Tulibacki, informatyk i administrator forum graficznego graffika.pl. - Negocjacje w tej sprawie prowadzono w tajemnicy, co wygląda co najmniej dziwnie w kraju demokratycznym. O konsultacje poproszono jedynie korporacje, jakby dbano tylko o ich interesy. To one są w posiadaniu praw autorskich do największej ilości produktów, a wiadomo, że im większa ściągalność danej rzeczy z sieci, tym większe straty korporacji.

- Każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy w tym kraju - mówi nam Tomasz Lenz, poseł Platformy Obywatelskiej z naszego regionu. - Jednak w tym przypadku zastanawia mnie, czy manifestacje nie są na wyrost?

- Internauci rozumieją, że rząd walczy z piractwem w sieci - zapewnia informatyk. - Największy strach jest jednak o to, że taką umowę rząd może wykorzystać jako pretekst, aby monitorować to, co ludzie robią legalnie w Internecie, czyli do kontroli społeczeństwa.

- Żyjemy w państwie demokratycznym - mówi Tomasz Lenz. - Jeśli ktoś uznałby, że jego prawa obywatelskie są łamane, mamy w kraju odpowiednie instytucje, które zadbają o obywatela. Podejrzenie, że ktoś mógłby kontrolować nasze życie prywatne, uważam za absolutne nieporozumienie. Pracuję w komisji spraw zagranicznych i zapewniam, że gdybyśmy mieli wszystkie umowy międzynarodowe przekazywać do konsultacji społecznych, referenda musielibyśmy przeprowadzać co kilka dni - twierdzi poseł.

- Ludzi niepokoi też duża ogólnikowość umowy - przyznaje Hubert Tulibacki. - ACTA nie rozróżnia osób, które dopuszczają się złamania prawa przypadkowo, od tych, które robią to z premedytacją. Jednym słowem, ktoś, kto wrzuca do Internetu filmik z wycieczki, gdzie w tle słychać muzykę na dyskotece (utwór, do którego pechowy turysta nie ma praw autorskich), zostanie potraktowany tak samo, jak ktoś, kto regularnie upowszechnia pirackie filmy czy programy komputerowe w sieci.

- Zgadzam się, że ta umowa może wydawać się za mało uszczegółowiona - przyznaje poseł Platformy - ale nie sądzę, aby jej podstawowe założenia mogły być źle zrozumiane. Podejrzewam, że prawdziwym powodem manifestacji są ukryte obawy, głównie młodych ludzi, dla których Internet to wręcz druga rzeczywistość, że dzięki ratyfikacji ACTA skończy się na dobre darmowe ściąganie, m.in., filmów i muzyki, co, nie ukrywajmy, jest w Polsce powszechne - broni rządowego stanowiska Tomasz Lenz. - Przedłużanie protestów nie ma sensu. Temat jest zamknięty.

Wartość rynku pirackiego w Polsce sięga 5,8 mld złotych. Największa jego część przypada na podróbki towarów oraz kopie programów komputerowych - to około 4,8 mld złotych. Około miliarda wart jest rynek nielegalnie ściąganej muzyki i filmów. Na całym świecie koszty fałszerstw i gospodarczego piractwa sięgają 775 mld dolarów rocznie. (Money.pl)


Zdaniem eksperta

dr Patryk Tomaszewski, politolog, wykładowca na Wydziale Politologii i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

<!** Image 3 align=left alt="Image 184485" >Podpisanie umowy ACTA w Japonii nie oznacza jeszcze jej przyjęcia - musi być ratyfikowana przez wszystkich sygnatariuszy. Polski rząd nie chce się wycofać z jej podpisania, ponieważ źle byłoby to odebrane na arenie międzynarodowej. Polska stałaby się partnerem, który podejmuje decyzje pod wpływem nacisków, np. grupy „Anonymus”.

Poza tym w Polsce istnieją też organizacje, stowarzyszenia, którym zależy na podpisaniu umowy, jak choćby ZAiKS. Szczególne kontrowersje wokół ratyfikacji ACTA budzi fakt, iż dokument może wymusić na dostawcach usług internetowych oraz podmiotach świadczących usługi w Internecie stałe monitorowanie działań swoich klientów. Istnieją też podejrzenia, że ACTA może też rozszerzyć zakres udostępniania danych osobowych użytkowników potencjalnie łamiących prawo.

Niektórzy obawiają się, że będzie można z łatwością usuwać z przestrzeni internetowej np. nieprzychylne rządzącym opinie czy komentarze. Teraz każdy, którego prawa zostaną naruszone, ma mieć dzięki ACTA ułatwioną drogę do obrony. Podpisanie dokumentu ma zapewnić minimum praw własności intelektualnej.

Zobacz galerię: W kogo bije ACTA?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska