- Teren z torem do uprawiania fourcrossu w lasku przy ulicy Przy Skarpie, zgodnie z umową użyczenia gruntu, zawartą w 2007 roku między Gminą Miasta Toruń a klubem Toruńska Scena Sportów Alternatywnych, ogranicza się do miejsca, na którym wcześniej funkcjonował tor saneczkowy - pisze czytelnik „Nowości” (dane do wiadomości redakcji). - Tymczasem tor fourcrossu „rozpełzł się” na różne strony i znacznie wykracza poza wyznaczone dla niego miejsce! - Biegnie leśnymi ścieżkami i krzyżuje się z nimi. Jego twórcy zbudowali na dróżkach wiele „hopek”, czyli ziemno-drewnianych skoczni dla rowerów. Wyskakujący przed nosami spacerowiczów jak z katapulty wyczynowy rowerzysta kaskader stanowi realne zagrożenie ich bezpieczeństwa! Gdyby rozpędzony jeździec, ważący wraz z rowerem 80-100 kilogramów, uderzył w człowieka idącego lub uprawiającego jazdę spacerowo-rekreacyjną na tradycyjnym rowerze, to ta osoba zostałaby bardzo poważnie poturbowana!
Po udaniu się z naszym czytelnikiem w teren, oczom opisującego tę sprawę ukazały się „hopki”, które zostały umiejscowione poza miejscem wyznaczonym przez miasto na tor fourcrossu. Po chwili zaanektowaną przez pasjonatów ekstremalnego kolarstwa ścieżką przemknęli rowerzyści kaskaderzy.
- Tu są ścięte gałęzie, a tam całe drzewo - wskazywał ślady zniszczeń powstałych w czasie „poszerzania” toru nasz czytelnik. - Fourcrossowcy ścięli je z obawy o swoje bezpieczeństwo na ścieżce, z której nie powinni robić toru! Dokonali nieuprawnionej wycinki - lasek nie jest ich prywatną własnością! Co do bezpieczeństwa spacerowiczów, to zawieszenie na drzewach tabliczek z informacją „Uwaga! Rowerzyści podczas treningu” niczego nie załatwia, bo to jest miejsce publiczne!
- To, co się dzieje, to samowolka - powiedział nam Szczepan Burak, dyrektor Wydziału Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta Torunia, do którego się zwróciliśmy. - Chcemy ograniczyć ten proceder, aby nie zagrażał bezpieczeństwu. Problem już nam zgłaszano. Zajmuje się nim Tomasz Kozłowski, kierownik referatu zieleni.
- Chcemy pogodzić interes spacerowiczów i rowerzystów - wyjaśnił Tomasz Kozłowski. - Zależy nam, aby i spacerowicze czuli się bezpiecznie, i rowerzyści mogli jeździć. Myślimy o takim zorganizowaniu przejazdu przez główną drogę wiodącą nad Wisłę, żeby „wyskakujący” rowerzyści nie zaskakiwali spacerowiczów. Jestem w kontakcie ze stowarzyszeniem skupiającym rowerzystów. Planujemy spotkanie w terenie w najbliższych dniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?