W marszałkowskim PKS-ie słono zapłacisz

Jadąc z Torunia do Brodnicy autobusem Veolii zapłacimy za bilet 11,10 zł. Podróżując zaś samorządowym przewoźnikiem - aż 15,50 zł. Skąd się bierze ta różnica cen?

<!** Image 3 align=none alt="Image 194314" >

Komfort i czas jazdy na trasie liczącej 65 kilometrów - te same. Ceny biletów normalnych - zdecydowanie różne. Na podróży z Torunia do Brodnicy i z powrotem stracić lub zyskać możemy dokładnie 8,80 zł. <!** reklama>

- Dużo, szczególnie jeśli podróżuje na przykład rodzina z dziećmi - zauważa nasza Czytelniczka.

Bo paliwo drogie?

- Nasze ceny są atrakcyjniejsze. Słyszymy to od podróżnych - mówi nam pracownik toruńskiego oddziału Veolii Transport. - Ostatnie korekty w cenniku mieliśmy w styczniu. Na takiej trasie jak z Torunia do Brodnicy, czyli przedział od 61 do 70 km, nasz bilet kosztuje 11 złotych i 10 groszy. Ale na innych trasach też jesteśmy konkurencyjni.

Od 13 kwietnia br. PKS Brodnica, PKS Lipno, PKS Inowrocław i PKS Włocławek to jeden organizm: Kujawsko-Pomorski Transport Samochodowy podległy marszałkowi województwa.

- Ale cennika nie mamy sztywnego i wspólnego. Ceny na poszczególne połączenia ustalane są indywidualnie - mówi Marek Błaszkiewicz, prezes K-PTS i były burmistrz Rypina. - Ostatnie podwyżki poszczególne PKS-y przed konsolidacją miały w marcu. Ich główną przyczyną był wzrost cen paliwa.

Nie kupują, będą zwalniać

- Niedługo nikt z nami nie będzie chciał jeździć. Nie dość, że jesteśmy drodzy, to za chwilę zaczną się narzekania pasażerów na złomy, którymi jeździmy. Dowiedzieliśmy się, że do 2014 roku nie będzie zakupu żadnych nowych wozów - niepokoją się kierowcy z Brodnicy.

Prezes Błaszkiewicz nie kryje, że sytuacja finansowa przedsiębiorstwa jest trudna. W kwietniu, gdy obejmował fotel prezesa, skonsolidowana całość była na minusie.

- Na razie nie kupujemy autobusów, bo nie mamy na to pieniędzy. W przyszłości zastanowimy się, czy zainwestować w wozy fabrycznie nowe, czy w nowoczesne, ale lekko używane. Ale aby podnosić jakość taboru, musimy poszukać dofinansowania z zewnątrz - mówi.

Konsolidacja miała przynieść oszczędności. Dziś przedsiębiorstwo to 900 pracowników, centrala we Włocławku i trzy oddziały, 11 dworców i prawie 500 autobusów. W przyszłości pewne jest jedno: będą zwolnienia.

Ile kosztuje wierchuszka?

- To jasne, że po konsolidacji część stanowisk się dubluje. Szczególnie w administracji. Przykładowo, nie są już potrzebne cztery główne księgowe, tylko jedna - mówi prezes Marek Błaszkiewicz. - Jesteśmy w trakcie przygotowywania programu restrukturyzacji zatrudnienia. Oczywiście, będzie on konsultowany ze związkami zawodowymi, których działa u nas kilka.

Prezes zapewnia, że zwalniani pracownicy objęci zostaną pomocą. Na przykład wsparciem przy przekwalifikowaniu. Tak, by mogli po utracie posady odnaleźć się jeszcze na rynku pracy.

Pracowników średnio jednak takie obietnice uspokajają.

- Góra siebie ukrzywdzić nie da. Może oszczędności szukać trzeba od niej? - podpowiadają.

Wynagrodzenie zarządu Kujawsko-Pomorskiego Transportu Samochodowego ustalił pracodawca, czyli marszałek województwa kujawsko-pomorskiego.

- Nie robię z tego tajemnicy. Moja pensja to czterokrotność średniego krajowego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw z roku 2009. Pensje wiceprezesa Artura Bielskiego i członka zarządu Andrzeja Wasielewskiego stanowią natomiast 3,5-krotność tej samej podstawy - podaje Marek Błaszkiewicz.

Wskaźniki znaleźliśmy, pensje przeliczyliśmy i podajemy w ramce. Czytelnikom pozostawiamy ocenę ich wysokości.

Ile zarabia zarząd spółki K-PTS?

• Prezes Marek Błaszkiewicz - 13 tys. 816 zł brutto
• Wiceprezes Artur Bielski - 12 tys. 089 zł brutto
• Członek zarządu Andrzej Wasielewski - 12 tys. 089 zł brutto
• Pensje obliczyliśmy zgodnie ze wskazówką prezesa, opierając się na wysokości przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w IV kwartale 2009 r. (3454,58 zł)