Dotychczas obowiązkowe we włocławskim szpitalu foliowe nakładki na obuwie wreszcie odchodzą w zapomnienie. Odwiedzający chorych nie muszą, a nawet nie powinni ich używać.
Od około tygodnia w Szpitalu Wojewódzkim we Włocławku nie znajdziemy popularnych automatów z foliowymi ochraniaczami na obuwie.
- Podjęliśmy taką decyzję, ponieważ uznaliśmy, że wymóg ten nie zdał egzaminu - mówi Józef Mazierski, zastępca dyrektora ds. techniczno-esploatacyjnych w Szpitalu Wojewódzkim we Włocławku. - Worki te z założenia były przeznaczone do jednorazowego użytku i kosztowały złotówkę. Niewiele, lecz większość odwiedzających z oszczędności nie wyrzucała ich, ale zabierała do domu i zachowywała na następne wizyty. To mijało się z celem.
<!** reklama>Również zdaniem inspektorów sanitarnych ochraniacze nie spełniały swojej roli. Używane wielokrotnie, w krótkim czasie stawały się zbiorowiskiem bakterii, które ze szpitali były przenoszone do naszych domów.
- Na niektórych oddziałach być może wiszą jeszcze kartki informujące o obowiązku zakładania ochraniaczy, lecz staramy się, aby również zostały jak najszybciej zdjęte i nie wprowadzały odwiedzających w błąd - zapewnia Józef Mazierski. - Dzisiaj na przykład jedna z pań przechodziła przez oddział w ochraniaczach, które przyniosła z domu. Zwrociłem jej uwagę, że to już nie jest konieczne.
Pracownicy lecznicy nie obawiają się również o brud naniesiony z ulic do budynku szpitala. - Być może firma utrzymująca porządek w obiekcie będzie miała teraz więcej pracy, jednak zapewniamy, że czystość będzie utrzymana na niezmiennym poziomie - przekonuje zastępca dyrektora.
Zadowoleni ze zmian są przede wszystkim odwiedzający chorych. - Nareszcie ktoś poszedł po rozum do głowy - komentuje pani Barbara, odwiedzająca w szpitalu męża. - Ja na przykład te foliówki zakładałam już w holu na parterze, bo tam był automat. Dookoła chodzili ludzie, którzy nanieśli brud z dworu, a ja w tych ochraniaczach szłam na oddział i przenosiłam to dalej. W tej sytuacji takie nakładki są niepotrzebne, a pieniądze na nie trzeba było wydawać.
- Babcia chomikowała masę tych kulek z ochraniaczami, zbierała od znajomych, zawsze mnie to denerwowało, bo leżały w szufladzie w kuchni i na pewno aż roiło się tam od bakterii - mówi Monika Falkowska z Zazamcza. - Najwyższy czas, żeby zrobić z tym porządek.(ep)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?