„Nie” dla połączenia włocławskiego pogotowia ze szpitalem – tak projekt czerwcowej uchwały sejmiku zaopiniowali przedstawiciele związków oraz rada społeczna pogotowia.
<!** Image 2 align=none alt="Image 194743" sub="Pracownicy pogotowia z niecierpliwością czekali na korytarzu na opinię rady społecznej w sprawie projektu uchwały przewidującej łączenie pogotowia ze szpitalem. Sami zaopiniowali projekt negatywnie [Fot.: Grzegorz Drabkowski]">– Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby zespół pogotowia pełnił jednocześnie dyżur w szpitalnym oddziale ratunkowym – mówi nie kryjąc oburzenia jeden z pracowników pogotowia. – Przecież odpowiadamy za to, żeby jak najszybciej wyjeżdżać do osób potrzebujących pomocy, a nie monitorować później, często przez kilka godzin pacjenta na SOR-ze. Przecież w tym samym czasie kilka innych osób może czekać na karetkę!
<!** reklama>Związkowcy z pogotowia ze zniecierpliwieniem czekali na korytarzu na opinię rady społecznej pogotowia w sprawie projektu połączenia pogotowia ze szpitalem. Członkowie rady nie wpuścili ich na posiedzenie, które odbywało się za zamkniętymi drzwiami.
<!** Image 3 align=right alt="Image 194743" sub="Pracownicy pogotowia z niecierpliwością czekali na korytarzu na opinię rady społecznej w sprawie projektu uchwały przewidującej łączenie pogotowia ze szpitalem. Sami zaopiniowali projekt negatywnie [Fot.: Grzegorz Drabkowski]">– Nie rozumiem, dlaczego nie mogliśmy przysłuchiwać się obradom, skoro sprawa dotyczy przede wszystkim pracowników – mówi Włodzimierz Malinowski, związkowiec z włocławskiego pogotowia.
Przypomnijmy – pod koniec czerwca radni Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego przyjął projekt uchwały dotyczącej połączenia Szpitala Wojewódzkiego ze Stacją Pogotowia Ratunkowego we Włocławku. Argumentami przemawiającymi za fuzją mają być m.in. lepsza pozycja dużego szpitala podczas negocjacji z Narodowym Funduszem Zdrowia i lepiej wykwalifikowana kadra ratownicza. Marszałek tłumaczył wówczas, że 60 procent polskich szpitali ma w swoich strukturach pogotowia i to trend ogólnopolski.
Od początku pomysł nie podobał się związkowcom z pogotowia ratunkowego, którzy rozpoczęli protest. Informują o tym transparenty na budynku stacji.
– To bzdura, że dzięki połączeniu placówek kadra będzie lepiej wykwalifikowana, przecież my i tak szkolimy się poza szpitalem! – grzmi jeden z pracowników pogotowia.
<!** Image 4 align=right alt="Image 194743" sub="[Fot.: Grzegorz Drabkowski]">– Mamy doskonałą kadrę, nowoczesne ambulanse i zysk za ubiegły rok na poziomie 130 tys. zł – podkreśla Włodzimierz Malinowski, związkowiec z włocławskiego pogotowia. – Na połączeniu możemy jedynie stracić, bo szpital ma potężny dług, który przekroczył już 15 milionów złotych. Poza tym lecznica boryka się z wieloma problemami, a u nas praca jest doskonale zorganizowana i zarządzana.
Projekt uchwały został negatywnie zaopiniowany przez związkowców. Podobną opinię wypracowała ostatecznie rada społeczna szpitala, choć nie wszyscy jej członkowie byli w tym względzie zgodni. – Mamy demokrację, a trójka spośród pięciu członków rady negatywnie ocenili uchwałę – mówi Andrzej Kaźmierczak, przewodniczący rady. – Moim zdaniem wszelkie argumenty przemawiają za tym, że połączenie mogłoby polepszyć sytuację. To jedyny sposób by uzdrowić sytuację włocławskiego szpitala. Pogotowie nie jest prywatną jednostką, a jego pracownicy nic nie stracą na połączeniu. W mojej ocenie na połączeniu pogotowia z SOR-em zyskaliby pacjenci i można by znacznie usprawnić pracę.
Związkowcy nie zamierzają składać broni. – Nie rezygnujemy z protestu. Pozostaje nam także droga prawna. Jeśli sejmik przyjmie projekt uchwały będziemy się odwoływać! – dodaje Włodzimierz Malinowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?